Edyta Górniak: „Mój największy przeciwnik to ja sama”
Zobacz, co jeszcze w nowej VIVIE!
- Roman Praszyński
Po dwóch latach w Los Angeles wróciła do Polski. Walczyła o życie syna i swój związek. W zeszłym roku przepracowała ponad 300 dni. Między festiwalami i „Trasą Akustyczną” wydała trzy filmowe single, a pod koniec roku wystąpiła w słynnym Royal Albert Hall. W „Agencie” przeżyła przemianę, skacząc w przepaść. Dziś Edyta Górniak mówi, że czas tłumaczy nam wszystko. W poruszającej rozmowie z Romanem Praszyńskim.
Wydawałoby się, że Pani już nic nie musi. Tyle Pani osiągnęła.
Edyta Górniak: Odkąd pamiętam, zawsze ścigałam się głównie ze sobą. Mój największy przeciwnik to ja sama. I nie jest on łaskawy.
Mocną ręką Pani siebie prowadzi?
Ciekawie pan to ujął, można tak właściwie powiedzieć. Codziennie staram się być najlepszą odsłoną człowieczeństwa, kobiecości, matki, artystki. Najlepszą wersją samej siebie po prostu. Ale zrozumiałam też, że ciągłe dążenie do perfekcji jest rodzajem obłędu, a zresztą ideały ponoć są nudne (śmiech). Dlatego w trakcie „Trasy Akustycznej” wiele razy zwracałam się do publiczności, że fajnie jest czasem robić zwyczajne, a nawet głupie rzeczy.
O!
Ludzie zaskakująco życzliwie to przyjmowali. Dzisiaj – myślę, że mogę mówić w imieniu milionów kobiet – mamy nazbyt wiele ról do odegrania. Jesteśmy matkami, żonami, partnerkami, rozwódkami, niejednokrotnie same wychowując dzieci. Robimy równocześnie kariery, zarabiamy pieniądze, często utrzymując całe rodziny. Staramy się przy tym dbać o przyjaźnie, o przyszłość. Podróżujemy, podążamy za modą, by nie odstawać w czasach kultu młodości i piękna, które stały się tak mocno nadrzędne w ocenie drugiego człowieka. Mężczyznom także trudno jest podstawiać swoje ramię, kiedy czują się niepotrzebni lub zdominowani. A jeszcze gorzej, gdy majętni mężczyźni stają się ofiarami (nazwijmy delikatnie) wyszkolonych uwodzicielek, które z rozmysłem okradają lub choćby wyzyskują zapracowanych i dobrze sytuowanych mężczyzn. Nieustannie więc wszyscy staramy się sprostać oczekiwaniom dzisiejszego świata. Dlatego czasami dobrze jest się zatrzymać i być zwykłym, normalnym, biernym człowiekiem. Nie ma w tym nic złego. Mówiąc to do publiczności, próbuję przekonać także samą siebie. Musimy czasem być normalnymi, słabym ludźmi, którzy się mylą i mają do tego prawo. I czasem pozwolić sobie na głupotę, z której możemy się pośmiać, bo i tak żyjemy w bardzo trudnych i stresujących czasach.
Pani tak potrafi?
Staram się! Jestem śmiertelnie poważna tylko na punkcie bezpieczeństwa i zdrowia mojego syna. I na punkcie tego, żeby pozostawić w sercach ludzi dobry ślad. A wszystko inne jest dla mnie radością i zabawą. Uwielbiam się śmiać i wygłupiać. Ludzie nie znają mnie od tej strony.
W programie „Agent” pokazała Pani inną siebie.
Normalną. To był szok? Pozwoliłam ludziom spojrzeć sobie w oczy, gdy jestem spanikowana.
Jak to jest, gdy trzeba rzucić się w przepaść?
Dotknęły mnie myśli, od racjonalnych przez abstrakcyjne. Jeden głos mówił: jeśli zginiesz, nie będziesz już musiała płacić tych gigantycznych podatków (śmiech…). Inny: w razie czego zabezpieczyłaś syna, jesteś okej. Polemizowałam: tyle przeszkód pokonałam, a tego się boję? Widziałam w dole duże łodzie z ratownikami, wierzyłam, że gdybym wpadła do wody, zdołają mnie uratować. Ostatecznie walczyłam ze sobą o wiele dłużej, niż pokazano to w programie. Nie jestem jednak pewna jak długo, bo moja pamięć to odliczanie wyparła.
Co jeszcze w nowej VIVIE! 9/2019?
Amerykański sen Rafała Zawieruchy. Jak trafił do Hollywood? Nie ma kompleksu aktora z prowincji. ,,Te trzy miesiące w Hollywood to dla mnie trampolina, po której wciąż chcę skakać", mówi.
Joanna Jędrzejczyk, mistrzyni MMA o tym, dlaczego lubić się bić? Czy wybitnej zawodniczce uda się po serii porażek odzyskać tytuł? Czy myśli o sportowej emeryturze?
Chrześcijański symbol europejskiej kultury, architektoniczne cudo, inspiracja literacka i filmowa. Cały świat walczy, by odbudować zniszczoną pożarem katedrę Notre Dame.
Książka ,,Kobiety Donalda Trumpa. Życie w złotych kajdankach" rzuca nowe światło na relacje Donalda Trumpa z żonami.