Życie w złotej klatce. Tak wyglądało dzieciństwo królowej Elżbiety II i księżniczki Małgorzaty
Oto kulisy życia Elżbiety i Małgorzaty za murami pałacu
Księżniczki Elżbieta i Małgorzata już od wczesnego dzieciństwa były zupełnie inne. Dzisiejsza monarchini oraz jej młodsza siostra nie zawsze się ze sobą zgadzały. Jedna z dziewcząt była grzeczna, ułożona, spokojna i zrównoważona. Druga szalona, pełna niespożytej energii i kontrowersyjnych pomysłów. Przez lata księżniczki obserwowane były przed media... Był jednak moment, w którym obie były szczęśliwe. Jak wyglądały dzieciństwo sióstr za pałacowym murem?
Dzieciństwo królowej Elżbiety II i księżniczki Małgorzaty
Choć wydawałoby się, że ten okres w życiu królowej pozostaje tajemnicą, to jest wręcz przeciwnie. Marion Crawford, niania przyszłej królowej przed laty wydała książkę, w której ujawniła sekrety wychowywania królewskich dzieci. I choć królowa i cała rodzina królewska potępiła powstanie książki, ujawnia nam ona mniej znane oblicze przyszłej monarchini. „Życie w pałacu przebiegało tak, jakby jego mieszkańców i świat zewnętrzny oddzielała szklana kurtyna”, pisała Marion Crawford, niania królowej Elżbiety II.
I faktycznie, księżniczka Elżbieta od małego przygotowywana była do życia według ściśle określonego harmonogramu. Jej szanse na tron były niewielkie, więc starano się zrobić wszystko, by wraz z siostrą wiodła szczęśliwe życie. Ale czy na pewno wszystko? W końcu czerpanie radości z samotnych zabaw w sztywnej atmosferze pałacowych korytarzy nie było tym, co można uznać za najlepsze dla małych księżniczek. Dni księżniczce Elżbiecie i księżniczce Małgorzacie urozmaicały więc zabawy ze zwierzętami. Tak narodziła się miłość przyszłej królowej do koni. „Drugą pasją dziewczynek były psy. W gazetach pojawiły się wówczas zdjęcia tłustych jak parówki corgi i ich opiekunek Elżbiety i Małgorzaty”, ujawnia Marek Rybarczyk w książce Elżbieta. O czym nie mówi królowa.
Zobacz też: Król czy książę małżonek? Czym różnią się oba tytuły i kto o nich decyduje?
Małgorzata i Elżbieta - dzieciństwo za murami pałacu
Obie jednak - a szczególnie Małgorzata - chciały poznać smak zwykłego życia. Siostry często więc chodziły na spacer na wzniesienie przy posiadłości, skąd widok rozciągał się na przyległy park. Lubiły obserwować bawiące się tam dzieci, biegające zwierzęta, czy spacerujących dorosłych. „Elżbieta i jej siostra spędzały długie godziny przylepione do okien rezydencji i pałaców. Pasjami obserwowały czarne londyńskie taksówki, czerwone autobusy i tłumy turystów”, ujawnia Rybarczyk.
Zarówno Elżbieta, jak i Małgorzata miały co jakiś czas okazję zaczerpnąć tego „normalnego” życia. Nianie zabierały je na zakupy czy przejażdżki piętrowym londyńskim autobusem, ale nie zdarzały się one zbyt często. Jak wspominała niania Elżbiety i Małgorzaty, księżniczki zdawały sobie sprawę z tego, że na swój sposób wyjątkowe i często zastanawiały się nad tym, jak wygląda życie zwykłych ludzi. Od nich oddzielała je jednak niewidzialna kurtyna. Choć czasami aranżowano im spotkania z grupką dzieci służących to każdy miał świadomość tego, że nie może za bardzo się do nich zbliżać.
Wraz z upływem czasu dało się zauważyć, jak odmienne charaktery mają księżniczki. Elżbieta nie chciała nawiązywać relacji z innymi dziećmi. Od małego uczona była dystansu do własnych emocji: „Nie pozwalano jej płakać publicznie. Miała się nawet nie skrzywić, kiedy upadnie i stłucze kolano”, mówiła jedna z jej krewnych. Drugą traktowano z kolei bardziej ulgowo. „Skoro była siostra dobra, więc musiała być i zła. To byłam ja”, wyznała kiedyś księżniczka Małgorzata. Los obdarzył ją wdziękiem i ogromnym poczuciem humoru, a biografowie opisując jej dzieciństwo piszą wprost, że potrafiła ożywić nawet najnudniejszą imprezę charytatywną.
Zobacz również: Udaje czy faktycznie się wzrusza? Sprawdzamy, czy świat widział, by królowa płakała!
Sielskie dzieciństwo księżniczki Elżbiety i księżniczki Małgorzaty
Mimo izolacji od świata zewnętrznego miały szczęśliwe i beztroskie dzieciństwo. Elżbieta i Małgorzata wspólnie spędzały czas, bawiły się w pałacowych ogrodach i chodziły na spacery. Ich ojciec poświęcał im dużo uwagi i często mawiał, że Małgorzatę lubi, a z Elżbiety jest dumny. Ich wychowanie według biografów nie odbiegało od normy: „kochający rodzice, wspaniali dziadkowie zasiadający na tronie, bardzo ludzcy i przystępni”, pisze Bertrand Meyer-Stabley. Elżbietę szybko zaczęto jednak uświadamiać, jaka będzie w przyszłości jej rola, ale początkowo te zabiegi polegające na przygotowaniu jej do bycia „następczynią tronu” były bardzo subtelne.
„Od najwcześniejszych chwil w trakcie spacerów i występów publicznych towarzyszył jej tłum żurnalistów i fanów monarchii. Została wychowana w przedziwny, dworski, słodkogorzki sposób. To porzucana i zostawiana sama sobie, to uwielbiana i przekonywana o własnej wyjątkowości.”, Rybarczyk. To nianie nauczyły je porządku i szacunku do starszych. W końcu księżniczka Elżbieta od najmłodszych świadoma tego, jakie zajmuje miejsce w hierarchii, próbowała zasłużyć na ten przywilej: „Nie jestem młodą damą, jestem księżniczką Elżbietą”, mówiła. Rodzice podobno chcieli pokazać jej, że może być księżniczką, ale jednocześnie ma prawo czuć się „częścią społeczeństwa”. Wraz z siostrą bawiła się w królewskich ogrodach lub chodziła na spacery po Hyde Parku, gdzie tłumy zbierały się, by ją zobaczyć.
Dla obu sióstr była to jedna z pierwszych lekcji, ale każda wyniosła z niej inne wnioski. Elżbieta opanowała umiejętność ignorowania spojrzeń, Małgorzata nauczyła się jak je przykuwać. Następczyni brytyjskiego tronu była dość spokojnym i nieśmiałym dzieckiem. Nigdy nie brała udziału w żartach, które były tradycją w rodzinie królewskiej. Gdy Małgorzata dokuczała ogrodnikowi, Elżbieta stała z boku zażenowana. Tak jakby nawet robienie sobie dowcipów było niegodne przyszłej królowej. Elżbieta zawsze dążyła do zachowania porządku. Według niani, budziła się nocami i sprawdzała nawet, czy jej buciki są prosto odstawione. Siostra wprowadzała w jej życie trochę chaosu, ale jednocześnie radości. To Małgorzata najczęściej sprawiała, że na twarzy Elżbiety pojawiał się uśmiech. Nic dziwnego, że w dzieciństwie Elżbieta i Małgorzata były nierozłączne. Tak było jednak tylko do czasu.
Zobacz także: Kim jest Harald V? Oto tajemnice ulubionego króla Norwegów
Pierwsze kłopoty w relacji Elżbiety i Małgorzaty
Relacje księżniczek uległy zmianie, gdy Elżbieta została domniemaną następczynią tronu - domniemaną, bo gdyby jej rodzice postarali się o jeszcze jedno dziecko i byłby to syn, to właśnie on zostałby królem. Tak się jednak nie stało. Cała rodzina przeniosła się więc z Royal Lodge do Pałacu Buckingham, co mocno wpłynęło na relacje sióstr. Mocno skupiono się na edukacji Elżbiety - uczyła się geografii, matematyki i historii, ale także tańca, rysunku i... jazdy konnej. Choć na co dzień uczyła się w domu, uczęszczała także na lekcje historii konstytucyjnej do Eton. Powoli ojciec pokazywał jej także dokumenty państwowe i wyjaśniał obowiązki, którymi miałaby się w przyszłości zająć. Przyszła królowa otrzymała też własny pokój, który dzieliła ze starszą od siebie nianią. Małgorzata poszła więc trochę w odstawkę.
Choć też otrzymała wykształcenie, to nie darzono ją już taką uwagę: „Nigdy nie wybaczyła ona matce tego, że nie zapewniła jej wykształcenia, jakie powinna była otrzymać osoba z jej inteligencją i pozycją społeczną”, pisze Lady Collin Campell w książce o Królowej Matce. „Elżbieta jest sumienna, pełna godności, wzorowa. Małgorzata już od wczesnych lat jest bardziej spontaniczna, ma bujną wyobraźnię”, pisze Bertrand Meyer-Stabley.
Choć ubierane są jak siostry bliźniaczki to z każdym rokiem ich charaktery stają się coraz bardziej odmienne - Elżbieta za wszelką cenę stara się zrobić z młodszej siostry idealną księżniczkę. Ta jednak jakby na przekór wszystkim nie daje się stłamsić. Wszystko zmienia się, gdy Małgorzata poznaje Petera Townsenda, starszego od niej mężczyznę, w którym się zakochuje. To podzieli siostry, ale w czasie młodzieńczych lat wciąż są nierozłączne. „Mam szczęście, że Lilibet jest moją starszą siostrą”, mówi Małgorzata. Wystarczy popatrzeć na zdjęcia z tamtego czasu i nie ma wątpliwości, że łączyła je silna więź, a jak mówiła sama Małgorzata: „Istnieje między nami więź telepatyczna”.
Zobacz: Tu spędziła najszczęśliwsze chwile! Dlaczego ten dom był tak ważny dla księżnej Diany?