Chiny: władze ostrzegają przed kolejną epidemią! Jest jeszcze groźniejsza niż koronawirus
Pierwsze zakażenia wywołało... mięso świstaków!
Wiele państw wciąż walczy z koronawirusem, który już doprowadził do śmierci pół miliona osób. Niestety z Chin płyną niepokojące informacje o kolejnej epidemii, która niepowstrzymana może zebrać jeszcze większe żniwo, niż COVID-19. Mowa o dżumie, której pierwsze dwa przypadku zlokalizowano w mieście Bayan Nur w regionie autonomicznym Mongolii Wewnętrznej na północy Chin…
Dżuma w Chinach – szczegóły, źródło zakażenia
Władze chińskiego miasta Bayan Nur ogłosiły alert 3. stopnia (w czterostopniowej skali) w związku z oficjalnie ogłoszonymi dwoma przypadkami zarażenia się dżumą w postaci dymieniczej. Pierwszy dotyczył pasterza, który zjadł zainfekowane pałeczkami dżumy mięso świstaka. Miejscowa ludność wierzy bowiem, że to cudowny lek na różne schorzenia. Mężczyzna jest jednak w stanie stabilnym. Znacznie gorzej czuje się 15-latek, który polował z psem na świstaki. Nie wiadomo, jaki dokładnie z gryzoniem nastolatek miał kontakt, ale trafił on do szpitala w stanie krytycznym.
W następstwie zdarzeń aż 500 osób, które miały kontakt z obojgiem mężczyzn zostało objętych kwarantanną. Władze miasta wydały też zakaz polowania i spożywania dzikich zwierząt i gryzoni. Chiny nie mogą sobie bowiem pozwolić na kolejną groźną epidemię.
Każdy kto zaobserwuje u siebie podwyższoną gorączkę, powiększone węzły chłonne, dreszcze czy tak zwane dymienice ma bezwzględny nakaz zgłoszenia się do najbliższego lekarza.
Dżuma byłaby poza tym jeszcze gorsza w skutkach. Nazywana czarną śmiercią już w średniowieczu pochłonęła od kilkunastu do kilkudziesięciu milionów osób na większości kontynentów. W Europie w wyniku epidemii życie straciło od 30 do 60% całej populacji. Dżuma atakuje organizm bardzo szybko, a do zgonu może dojść w nawet mniej niż dobę.
Sytuacja wciąż jest monitorowana przez chińskie władze...