Dorota i Czesław Mozilowie zdradzili, jak wyglądał ich ślub i wesele!
Czy wkrótce ich rodzina się powiększy?
Uchodził za wiecznego amanta polskiego-show biznesu. Prawdziwa miłość znalazła go niespodziewanie. Czesław Mozil wraz z ukochaną od kilku lat tworzą szczęśliwy związek i zgrany duet. Prawie dwa lata temu wzięli ślub w tajemnicy! W szczerej rozmowie z Romanem Praszyńskim opowiedzieli o najpiękniejszym dniu swojego życia, planach na przyszłość. Czy wkrótce ich rodzina się powiększy?
Małżeństwo zmienia?
Dorota: Na pewno. Jak się żyje tak blisko z drugą osobą, to siłą rzeczy zachodzą w nas zmiany.
Czesław: Cieszę się, że mamy prawa wobec siebie. Uznawane w szpitalu.
Dorota: Nasza rozmowa o ślubie zaczęła się od tego, że byłam w szpitalu. Po operacji Czesław ponad dobę nie wiedział, co się ze mną dzieje. Bo był „obcy”.
Czesław: Wcześniej nie chcieliśmy ślubu.
Dorota: Nie mieliśmy potrzeby podpisywania papierka. Ale po mojej operacji postanowiliśmy się pobrać. Skoro i tak planujemy żyć do końca razem. Nie było romantycznych deklaracji przy świetle księżyca: „Kocham cię. Wyjdź za mnie”. Tylko racjonalne podejście.
Kupiłeś pierścionek?
Czesław: Nie było oświadczyn. Dogadaliśmy się: „To może byśmy się pobrali?”.
Dorota: „OK. To sprawdź, kiedy terminy”. U nas wszystko jest proste. Komunikujemy się. Czy jesteśmy partnerami biznesowymi, przyjaciółmi czy kochankami, cały fundament naszej relacji opiera się o komunikację.
(...)
Oświadczyny były dość techniczne. A ślub i wesele?
Czesław: Zaprosiliśmy tylko najbliższą rodzinę i mojego menedżera. Mój ojciec przyjechał z Danii, była mama Doroty. Jakiś czas temu zostaliśmy z Dorotą półsierotami.
Dorota: Gdy mama Czesława zachorowała, przywieźliśmy ją z Danii do szpitala w Polsce. Przed swoją operacją, wiedząc, że mój tata też jest chory, pocieszała mnie: „Nie przejmuj się, Dorotka, tata jest silny, da radę”. Chwilę potem okazało się, że mama nie poradziła sobie z operacją, a trzy miesiące później sytuacja powtórzyła się z moim tatą. To był trudny czas. Po śmierci mamy emocje Czesława szalały. Przechodził od stanu wzburzenia aż po mocno depresyjny. Gdy zmarł mój tata, miałam dokładnie to samo.
Czesław: Nasi rodzice po raz pierwszy się spotkali na weselu. Poszliśmy do urzędu, potem na plażę nad Wisłę. Nikogo nie było, puściliśmy piosenki Cohena, wypiliśmy szampana. Potem obiad weselny.
Dorota: W Skamiejce na Pradze potańczyliśmy na barze.
Czesław: I byliśmy w łóżku o 23.00. Mój ojciec pojechał z moim szwagrem pod Sejm. Dokładnie wtedy były protesty, gdy posłowie opozycji okupowali salę sejmową. Ojciec widział to w polskiej telewizji w Danii, a wtedy mógł przeżyć sam.
Dorota: To był cudowny dzień. Byliśmy w doskonałych nastrojach.
Co dalej? Jakie plany życiowe?
Czesław: Chcielibyśmy rozszerzyć rodzinę. Ale jak Bóg da.
Wyobrażasz sobie siebie jako odpowiedzialnego ojca?
Czesław: Tak. Czuję, że dojrzałem.
Wiesz, że będziesz sprzątała po nim i po dziecku?
Dorota: Wiem, nie przeszkadza mi to. Jedyne zmartwienie, jakie mamy, rozmawiając o przyszłości – jak długo uda nam się być razem. Od momentu zachorowania mojego ojca do śmierci minęły tylko trzy miesiące. Więc nic nie jest na zawsze. To jedyne zmartwienie.
Cały wywiad z Dorotą i Czesławem Mozilami znajdziecie w najnowszej VIVIE!, w kioskach już od czwartku 6 września!
Co jeszcze w nowej VIVIE! 18/2018?
Daniel Qczaj w rozmowie z Aleksandrą Kwaśniewską o trudnym dzieciństwie, terapii i pomaganiu. Dorota i Czesław Mozilowie. Poznaj ich niezwykłą historię miłości. A także, Anja Rubik o tym, dlaczego seks jest taki ważny. O co walczy. Co zmieniła w życiu? Dlaczego chce przełamywać tabu?