Dorota Gardias walczy z powikłaniami po chorobie: „Cały czas zmagam się z dusznościami”
„Po tej chorobie odczuwalny jest taki „ciężar” na płucach”
Dorota Gardias pod koniec ubiegłego roku walczyła z koronawirusem. Gwiazda trafiła do szpitala, ponieważ wymagał tego jej stan. Pogodynce udało się pokonać chorobę, wróciła do pracy i codziennych obowiązków. Jednak Dorota Gardias nie ukrywa, że wciąż mierzy się z powikłaniami po chorobie. Czekają ja kolejne badania.
Dorota Gardias o powikłaniach po koronawirusie
Gwiazda i jej córeczka kilka miesięcy temu zachorowały na koronawirusa. Dorota Gardias miała wysoką gorączkę, straciła węch i smak. Była w stałym kontakcie z lekarzem, ale kiedy po kilku dniach pojawił się ból w klatce piersiowej, duszności, udała się do szpitala MSWiA.
„Bardzo bolały mnie płuca. Wynik saturacji był na granicy niewydolności, niedotleniona krew sprawiała, że musiałam dostać tlen, ale jestem wdzięczna opatrzności, że nie musiałam leżeć pod respiratorem - cały czas oddychałam sama”, mówiła w jednej z rozmów z Krystyną Pytlakowską dla viva.pl Dorota Gardias.
Niestety po chorobie prezenterka mierzyła się z jej konsekwencjami. Pojawiła się mgła covidowa – problemy z pamięcią, duże osłabienie organizmu. Jednym ze skutków ubocznych były także wypadające włosy. Na szczęście to ma już za sobą. „Włosy zaczynają mi odrastać, dziś byłam u fryzjerki i powiedziała mi, że mam już "baby hair", więc jestem bardzo szczęśliwa. Chociaż podobno wcale nie jest udowodnione, że włosy wypadają przez wirusa, ale stres czy wysoka gorączka mogą się do tego przyczynić”, zwierzyła się w nowym wywiadzie da Faktu.
Dorota Gardias czeka na kolejne badania
Dorota Gardias podkreśliła, że w chorobie towarzyszył jej strach. Nad emocjami trudno było zapanować. Dziś wie, że spokój w tym momencie jest najważniejszy. Mierzyła się także z napadami lęku i przyznaje, że kiedy występują duszności pojawia się panika. Prezenterka czeka teraz na badania (spirometrię płuc i serca.), ponieważ cały czas zmaga się z dusznościami.
„Na szczęście mgła covidowa już mi minęła. Ludzie są bardzo złym stanie psychicznym i strasznie się nakręcają i boją. W momencie, kiedy przejdą COVID, to mają potem napady lęku, jak robi im się duszno. Niestety po tej chorobie odczuwalny jest taki „ciężar” na płucach. Ja akurat radzę sobie z tymi napadami, bo dużo kiedyś na ten temat czytałam, moja przyjaciółka zmagała się z tym problemem. (…) Zamówiłam sobie wizytę za kilka dni i będę robiła wszystkie badania, spirometrię płuc, serca, bo być może to jest jakiś problem z sercem. Także niestety są te skutki, ale żyjemy, oddychamy i musimy być spokojni, jestem optymistką”, mówi Faktowi.
Dorota Gardias powróciła do pracy, codziennych obowiązków. Od stycznia zaczęła też ćwiczyć i stopniowo odbudowuje swoją kondycję. W planach ma wyprawę po górskich szlakach. Nie poddaje się i podchodzi do wszystkiego optymistycznie.
„Trenuję już 3 miesiące i czuję, że jest gorzej, naprawdę. Obserwuję swoje tętno na zegarku w trakcie aktywności i naprawdę przy niewielkim wysiłku skacze tak do góry, że to świadczy o naprawdę kiepskiej kondycji”, wyznała dziennikarzom Faktu.
Życzymy szybkiego powrotu do pełni sił!
Źródło: Fakt.pl