Choć wiele ostatnich decyzji premiera budzi ogromne emocje społeczne, sam Mateusz Morawiecki przyznawał wielokrotnie, że to nie efekt jego własnych przemyśleń, a rozmów z ekspertami. Jednym z nich jest główny doradca do spraw Covid-19 - profesor Andrzej Horban. I to właśnie 69-letni lekarz najlepiej wie, jakie scenariusze epidemiologiczne mogą nas czekać…
Doradca premiera o koronawisie, liczbie zgonów i zamknięciu świątyń
Na dużą dawkę negatywnych komentarzy pozwalali sobie internauci za każdym razem, gdy Mateusz Morawiecki opowiadał o kolejnych wprowadzanych obostrzeniach, które nigdy w poważnym stopniu nie dotyczyły kościołów. Profesor Andrzej Horban uważa z kolei, że na tym etapie pandemii ograniczanie liczby wiernych przebywających w każdej świątyni to za mało. „W tej chwili powinno się zamknąć także kościoły”, powiedział lekarz w rozmowie z Rzeczpospolitą i dodał, że mimo wszystko podziela zdanie szefa rady ministrów, że o wiele łatwiej zarazić się w centrum handlowym. To dlatego niedawno podjęto decyzję o ich częściowym zamknięciu.
A czy faktycznie czeka nas drugi lockdown, który nazywany jest też kwarantanną narodową? „Jeżeli liczba nowo zdiagnozowanych zacznie przekraczać 30 tys., zdecydowanie tak. […] Musimy zakazać ludziom wychodzenia z domu bez powodu, jedynie do pracy w zawodach, które są niezbędne do funkcjonowania kraju. Wszystko inne należy zamknąć na miesiąc”, zapowiedział prof. Andrzej Horban.
Dziennikarz przedstawił też podczas wywiadu liczby wskazujące na to, że w Polsce ze względu na koronawirusa może umrzeć od 2% (w lepszym scenariuszu) do aż 10% Polaków. Powodów tak przerażających liczb może być kilka… Co na to ekspert? „Mamy do czynienia ze społeczeństwem, które nigdy nie zetknęło się z tym patogenem. Wyłączamy z tego dzieci, które często zakażają się koronawirusami – kuzynami SARS-CoV-2. Dzieci mają pamięć immunologiczną. […] Niestety, układ immunologiczny człowieka w zdecydowanej większość przypadków nie ma pamięci trwałej do końca życia, bo jest ona przechowywana w komórkach pamięci: limfocytach B i T, które żyją około 180 dni. Co pół roku ginie ich połowa”, powiedział profesor w Rzeczpospolitej. „Dlatego dorośli nie mają w tym przypadku żadnej pamięci immunologicznej o zetknięciu się z koronawirusami i chorują. W sytuacji sprawnie działającego systemu opieki medycznej śmiertelność z powodu Covid-19 waha się od 1 do 3 proc. W pierwszej fali epidemii, kiedy wirus jest bardziej zjadliwy, śmiertelność sięga 3 proc., pod warunkiem że służba zdrowia pracuje właściwie”, dodał.
O tym, czy faktycznie czeka nas tak zwana narodowa kwarantanna dowiemy się prawdopodobnie na dniach.