Reklama

Donald Tusk - jeden z najbardziej znanych polskich polityków, były premier Polski, a obecny przewodniczący Rady Europejskiej dziś ma urodziny - kończy 60 lat. Jak znosi upływ czasu? W jednym z wywiadów dla VIVY! odpowiedział na to pytanie Krystynie Pytlakowskiej.

Reklama

Donald Tusk: Gosia (żona byłego premiera - red.) fenomenalnie akceptuje upływ czasu. Tylko się od niej uczyć. Ja trochę gorzej. Chciałbym zachować sprawność fizyczną, uprawiać sport. Z niepokojem myślę, że nieuchronnie zbliża się ten moment, gdy na boisko wyjdę z wnukiem, jako dziadek. On będzie kopał piłkę, a ja tylko sobie popatrzę.

Donald Tusk doczekał się już dwóch wnuczków. Z okazji urodzin życzymy dużo sił do gry w piłkę z nimi. W naszym wywiadzie były premier opowiedział także o swoim małżeństwie i wpływie polityki na codzienne życie. Obecnie razem żoną mieszka w Brukseli.

Robert Murawiecki

Donald Tusk.

Donald Tusk o małżeństwie

Jak wygląda jego małżeństwo? Jest ze swoją żoną, Małgorzatą, od 38 lat…

Donald Tusk: Z Gosią jesteśmy takim włoskim małżeństwem. Jak nam coś nie pasuje, mówimy to sobie, czasem dość gwałtownie, ale nie obrażamy się na siebie, nie mamy cichych dni. Nie wiem, czy to recepta na długotrwałą miłość, ale otwartość na pewno nie przeszkadza.

Ciągle oświadcza się żonie, codziennie mówi, że ją kocha.
Donald Tusk: Tak, a ona rzadko mi się rewanżuje. Gosia bardzo umiejętnie dozuje wyznania.

A kryzysy?
Donald Tusk: Były. Początki były bardzo trudne. To ona wzięła na siebie ciężar obowiązków domowych. W jakimś sensie jestem jej dłużnikiem. Wiem jednak, że ceni, iż potrafię zapewnić domowi choćby elementarną stabilność. Ci, którzy rządzą, potrafią także ułożyć sobie życie rodzinne. To daje rękojmię, że polityk jest człowiekiem odpowiedzialnym.

Za to w polityce nie ma miejsca na prawdziwą nienawiść czy miłość.
Donald Tusk: Wyraźnie oddzielam kalkulacje od emocji. Polityka to kalkulacja właśnie, gra. W polityce kluczem jest władza. Natomiast w rodzinie – dokładnie odwrotnie. Jeśli chcesz władać domem, to znaczy, że ci odbiło i może się to nieszczęśliwie zakończyć. (...) Wszystkie pieniądze oddaję żonie. I to ona decyduje o najważniejszych wydatkach.

Poza tym Donald Tusk, jak każdy, nie lubi przegrywać.
Donald Tusk: Nie znam nikogo, kto lubi. Jeśli ktoś nie chce wygrywać, to niech zostanie w domu. Ja bardzo głęboko przeżywam politykę, i to nie tylko ze względu na swoje ambicje. Trafiłem do niej z zupełnie innych powodów, niż trafia się tam teraz. W 1978 roku można było się nabawić tam tylko siniaków i guzów, a nie przywilejów. (...) Dla mnie liczy się najwyższe podium. Co nie znaczy, że nie odnajduję przyjemności w drobnych, banalnych sprawach. Czasem aż mnie zatyka ze szczęścia, gdy oglądamy z Gosią wspólnie telewizję albo idziemy do kina. Gosia jest kinomanką i mnie tym też zaraziła. Ale prawdą jest, że cierpię trochę na syndrom marynarza. Tutaj, w Warszawie, bardzo tęsknię za domem, za rodziną. Ale po dwóch dniach w domu ciągnie mnie do Warszawy.

Teraz w Brukseli na pewno także tęskni.

Reklama

POlecamy także: Żona poza protokołem. Wywiad z Małgorzatą Tusk.

Reklama
Reklama
Reklama