Dominika Grosicka o uzależnieniu męża od hazardu: „To już jest dawno za nami”
Jak wygląda ich życie?
Dziś prowadzi spokojne życie, poświęca się rodzinie i pracy. Czas dzieli jednak między Wielką Brytanią a Polską, a dokładnie Szczecinem, gdzie mieszka jego żona Dominika z dziećmi: ich 6-letnią córką Mają i 14-letnim Marcelem, synem Dominiki z poprzedniego związku. Ale nie zawsze tak było. Kamil Grosicki, pomocnik piłkarskiej reprezentacji Polski i zawodnik angielskiego zespołu Hull City, miał problemy z hazardem. W najnowszym wywiadzie, Dominika Grosicka opowiedziała nie tylko o życiu WAGs,a ale wypowiedziała się na temat uzależnienia męża.
Dominika Grosicka o uzależnieniu Kamila Grosickiego
Dominika Grosicka spełnia się jako matka i żona. Trudno jednak uwierzyć, że jest mamą dwójki dzieci - takiej figury może jej pozazdrościć niejedna kobieta! To oczywiście zasługa odpowiedniej diety i ćwiczeń. Właśnie została jedną z ambasadorek Myfitness.pl. W najnowszej rozmowie opowiedziała o tym, jak żyją WAGs. Okazuje się, że życie u boku piłkarza wymaga wielu wyrzeczeń i poświęcenia. Trwanie u boku piłkarza to praca. „Jeździmy za mężami, wspieramy ich, dbamy o nich. Chcemy jak najlepiej. Do tego dochodzą inne obowiązki”, tłumaczy. Na pytanie, czy wspiera męża w jego problemach z uzależnieniem, odpowiedziała:
„Wspierałam go i będę wspierać. Ale to już jest dawno za nami, więc nie ma o czym mówić”, wyznała, w rozmowie z WP Gwiazdy.
„Dziś jest spokojniejszy”, zapewniła niedawno Dominika Grosicka. I zdradziła, jak wiele dla niego znaczy rodzina. „Córka jest dla niego odskocznią, oazą, przy niej się relaksuje”, tłumaczyła. „Maja to całe moje szczęście. Jak na nią patrzę i kiedy z nią rozmawiam, to mi daje pozytywną moc do życia i zachęca, by być jeszcze lepszym” , zapewnił Kamil Grosicki.
Kamil Grosicki o uzależnieniu od hazardu
Rok temu w rozmowie z dziennikarzem programu Uwaga Kamil Grosicki wspomniał czas, gdy jako 19-letni piłkarz wpadł w szpony hazardu, a jego kariera zawisła na włosku. „To większa adrenalina, człowiek chciał mieć duże pieniądze, a tam się ich niestety nie wygra. Wręcz przeciwnie - bardzo dużo przegrałem”, wyznał.
Kilka lat temu o początkach uzależnienia powiedział tak: „Wszystko zaczęło się, gdy starsi koledzy zabrali mnie do kasyna. W Pogoni Szczecin dostawałem stypendium 300 zł. Podszedłem do stołu na 20 minut i wygrałem tyle, ile w klubie dostawałem na miesiąc. Pomyślałem: to niesamowite, jak łatwo można zarobić! I tak ruszyła machina”, tłumaczył w rozmowie z Przeglądem Sportowym. Gdy przeniósł się z Pogoni Szczecin do Legii Warszawa, w jego życiu nastąpił największy kryzys: „To był najgorszy moment, wpadłem w amok, liczyła się tylko gra, gra, gra…”, tłumaczył.
Cena, jaką trzeba zapłacić za karierę i prestiż jest bardzo wysoka. Z długów wyciągnęli go rodzice, którzy by pomóc synowi byli zmuszeni sprzedać mieszkanie. „Odwdzięczyłem się i kupiłem im dom, a później mieszkanie. Jesteśmy więc na zero”, żartował. Gdy zdał sobie sprawę z tego, jak uzależnienie niszczy jego życie, zdecydował się na terapię w zamkniętym ośrodku na Mazurach. Po roku wrócił do piłki.
Ze swojego upadku, Kamil jednak potrafił wynieść lekcję, spokorniał i teraz wie, co jest dobre.
1 z 5
2 z 5
3 z 5
4 z 5
5 z 5