Reklama

Aleksandra Kwaśniewska od dziecka żyła w świetle reflektorów. Jako córka prezydenta pojawiała się na pierwszych stronach gazet. Jako młoda dziewczyna rozpoczęła działalność w mediach jako dziennikarka, ale bywała też na czerwonych dywanach jako gwiazda. Jej ślub w 2012 roku był wydarzeniem roku, a paparazzi niemal walczyli o jej zdjęcia w sukni ślubnej. W pewnym momencie jednak… zniknęła z życia publicznego. Co stała za tą decyzją?

Reklama

Aleksandra Kwaśniewska dba o prywatność

W nowym wywiadzie Aleksandra Kwaśniewska zdradziła, że była to świadoma i przemyślana decyzja. Córka byłego prezydenta czuła się przytłoczona zainteresowaniem, jakie budziła. „Czułam, że jest mnie wszędzie za dużo i że ta osoba, o której rozpisują się media, niewiele ma ze mną wspólnego. Uznałam, że jedynym sposobem odzyskania kontroli i uniknięcia ciągłego ostrzeliwania jest zejście z pierwszej linii strzału”, wyznała w wywiadzie dla Urody Życia.

Przyznała, że to jej własny ślub był wydarzeniem, które zmusiło ją to zmiany swojej „relacji” z show-biznesem. „Czas naszego ślubu był swoistą Wielką Pardubicką z mediami. Mieliśmy nadzieję, że jeden autoryzowany artykuł rozładuje ten plotkarski potencjał i że potem zainteresowanie nami w sposób naturalny opadnie. A zamiast tego zaczął się okres wielkiej, medialnie urojonej ciąży. Nie miałam na to siły. Poza tym zwyczajnie przez tych parę lat medialnego żywota poznałam siebie i przekonałam się, że zupełnie nie mam charakteru do życia na świeczniku. Mnie to nadmierne zainteresowanie krępuje i stresuje. Jest mi dużo lepiej na marginesie show-biznesu, gdzie jestem bardziej w roli obserwatora niż uczestnika. A stąd widzisz ten świat we właściwych proporcjach”, przyznaje szczerze.

Zamiast tego założyła profil na Instagramie, aby pokazywać swoją prywatność na własnych zasadach. „Zrobiłam to z rozmysłem, bo przestraszyłam się, że jeśli przestanę się pojawiać publicznie, to zrobię miejsce brukowcom i pod moim domem „zamieszkają” paparazzi. Instagram wydał mi się doskonałym sposobem, aby pozostać w kontakcie ze światem zewnętrznym, ale na własnych warunkach. I to się świetnie sprawdziło. A skutkiem ubocznym okazała się krzepiąca konstatacja, że wielu ludzi bawią moje żarty”, powiedziała w Urodzie Życia.

Reklama

Cały wywiad w nowej Urodzie Życia, w kioskach od czwartku!

Adam Pluciński
Reklama
Reklama
Reklama