Reklama

Reklama

Anna Lewandowska zbudowała swoją popularność na promowaniu aktywności i zdrowego stylu życia i nie są to puste słowa! Trenerka sama świeci przykładem – łączy rolę młodej mamy z dbaniem o własną formę, a także prowadzeniem firmy. Do tego prowadzi obozy szkolenia, wydaje książki i wciąż motywuje tysiące polskich kobiet do pracy nad sobą. Niedawny wpis na jej blogu wywołał jednak w Internecie niemałe poruszenie. Lewandowska dość kategorycznie stwierdziła, że utrata wagi jest konieczna do osiągnięcia szczęścia, ponieważ wtedy „jest się bardziej sobą”.

Anna Lewandowska o odchudzaniu

Anna Lewandowska przekonywała, że zdrowy styl życia i utrata wagi niosą daleko idące skutki. Tworząc ten motywacyjny wpis miała na pewno dobre intencje, jednak wiele czytelników oburzyło się jej słowami:

„Jeśli za cel obieramy walkę z nadwagą, to musimy zapytać samych siebie – w jakim czasie? kim się stanę kiedy schudnę i co z tego będzie miał? Odpowiedź przykładowa: GDY ZA ROK SCHUDNĘ STANĘ SIĘ OSOBĄ ATRAKCYJNĄ I WYSPORTOWANĄ, czyli taką JAKĄ LUBIĘ”. W ciągu dalszym trenerka rozwija wcześniejszą myśl: „SAMOREALIZACJA – odnalezienie swojego głosu do bycia sobą – na tym poziomie wiemy kim chcemy być, co chcemy osiągnąć w życiu i jaka jest nasza życiowa misja. Pytania: -DLACZEGO CHCESZ SCHUDNĄĆ? -Żeby bardziej BYĆ SOBĄ”.

Przekonuje też, że walka o zdrowie i zgrabną sylwetkę nie jest sprawą indywidualną, może też „zmienić świat na lepsze”: „Największy motywator WIZJA!!!! W jaki sposób przez swój cel zmienisz świat na lepsze? Ludzie nie dają sobie możliwości marzyć… szczególnie w naszym kraju, wstydzą się i boją swoich marzeń! Co to da, że schudniesz 3 kg? —> Lepiej się będziesz czuł —> Będziesz milszy dla innych, —> Inni będą to odwzajemniać —> Będziesz lepiej pracować —> W pracy zapanuje lepsza atmosfera, bo Ty jesteś sympatyczniejszy i bardziej pozytywny —> Jak inni to zauważą będą brali przykład —> Będą efektywniejsi itp. itd. To, że Ty schudłeś zmienia nie tylko Ciebie, ale i upiększa całą Twoją rzeczywistość więc… ZACZNIJMY OD SIEBIE, SZUKAJMY W SOBIE MOTYWACJI DO BYCIA LEPSZYM…”.

Słowa Anny Lewandowskiej sprawiły, że na nowo rozgorzała dyskusja na temat życiowych priorytetów. O ile zdrowie jest ważne, wiele osób nie zgadza się z tezą trenerki, że utrata trzech kilogramów powinna być najważniejszym celem. Tym bardziej, że jesteśmy tylko ludźmi i mało komu udaje się utrzymać żelazną dyscyplinę, kiedy trzeba ją pogodzić z codziennymi obowiązkami. Na swoim blogu i w mediach społecznościowych Lewandowska pokazuje zdrowe posiłki i idealną swoją kondycję, ale czy sama przez cały czas stosuje się do własnych zaleceń? Ostatnio w rozmowie z Anną Zejdler-Ibisz zdradziła, że jej też zdarzają się dietetyczne grzechy: „No pewnie! Każdy musi sobie pozwalać. Od czasu do czasu zjem jakiś ciacho czy bułeczkę. Jem też daktyle na potęgę. Potrafię zjeść opakowanie świeżych daktyli. Przyznam ci się, że od czasu do czasu, gdy karmię, podjadam między posiłkami. I kiedy dorwę się do gorzkiej czekolady, potrafię zjeść całą tabliczkę naraz”.

Czy nie uważacie, że w takim razie we wpisie motywacyjnym potraktowała swoje fanki zbyt ostro?

Reklama

Zobacz także: Anna Lewandowska wybrała się na wakacje z Klarą i w Internecie zawrzało! Co tym razem zarzucają jej fanki?

Reklama
Reklama
Reklama