Denis Urubko kłamie?! Himalaista w ogniu krytyki dziennikarzy!
Żąda wysokiego honorarium za... udzielenie wywiadu!
Wywiad z Danisem Urubko? Nie ma sprawy! Jednak dziennikarz, który go przeprowadzi, musi przygotować się na spory wydatek. Za opowiedzenie własnej wersji wydarzeń z Nanga Parbat himalaista życzy sobie kilka tysięcy złotych. Co o tej sprawie sądzi środowisko dziennikarskie?
Denis Urubko — honorarium za wywiad
Informacje o „wymaganiach’’ Urubki podał dziennikarz Przeglądu Sportowego, Jakub Radomski, który chciał porozmawiać z himalaistą.
„Wczoraj usłyszałem, że Denis Urubko udzieli mi wywiadu, jeśli dostanie za to honorarium (duże). Jestem tym trochę zażenowany, bo facet wrócił z narodowej wyprawy, za państwowe pieniądze, teraz uderza w kolegów i jeszcze chce na tym zarabiać’’, napisał na Twitterze Radomski.
Przez całą wyprawę nie zarabiam, a nawet tracę: bo zawieszam działalność zawodową.
Niestety, redakcja nie zgodziła się spełnić oczekiwań finansowych himalaisty. A internauci dyskutują, czy redaktorzy powinni płacić swoim bohaterom za rozmowę, co jest niezwykle rzadko stosowaną praktyką w mediach. Rozmowa, która miała zostać opublikowana na łamach Przeglądu, ukaże się na weszlo.com. Twórca serwisu, Krzysztof Stanowski, zdradził, ile zapłacił za wywiad za wywiad z himalaistą.
Na Twitterze Stanowski przytoczył również wypowiedź Urubki: „Przez całą wyprawę nie zarabiam, a nawet tracę: bo zawieszam działalność zawodową. Teraz żeby wrócić do domu, muszę sam sobie kupić bilet na samolot. Chcę coś przywieźć rodzinie. Nie mam do zaoferowania nic poza wspomnieniami’’.
Denis Urubko o wyprawie na K2
Internauci są zniesmaczeni żądaniami Denisa Urubki. Himalaista zyskał ich ogromną sympatię pod Nanga Parbat, by teraz stracić w ich oczach. Jednak wywiadem, którego himalaista udzielił kilka dni temu serwisowi desnivel.com, dolał oliwy do ognia. W rozmowie z dziennikarzem Urubko skrytykował swoich towarzyszy wyprawy. „Wyprawa była dla mnie naprawdę trudna ze względu na dziwne relacje, które stopniowo stawały się coraz gorsze. Czułem się z tym nieswojo. Lider ekspedycji opisywał moje złe motywacje i kształtował złą opinię o mnie. To mnie denerwowało. Ta osoba mnie blokowała, zatrzymywała, a potem podchodziła do mnie z uśmiechem, próbując wszystko wyjaśnić, jak gdyby nigdy nic... Nie rozumiem jak można mieć tak dwie różne twarze’’, wyznał himalaista.
Dlaczego zdecydował się sam zdobyć szczyt?„Stwierdziłem, że ruszam sam, bo jestem doskonale wyszkolony i mam za sobą wystarczającą aklimatyzację. Opuściłem bazę nie informując o tym nikogo. Nie wziąłem radiostacji, bo bałem się, że ludzie znów będą mnie okłamywać. Jak zwykle na tej wyprawie. Że każą mi zejść w dół i będą mi przeszkadzać’’, skwitował Urubko.