Daria Ładocha wspomina poród pierwszej córki: „Powiedziano mi, że nie żyje”
„Wspomnienie tych słów do końca życia pozostanie w mojej pamięci”
Opowiedziała o traumie, jakiej doświadczyła przy pierwszym porodzie. Daria Ładocha ujawniła, że usłyszała od lekarzy, że jej córeczka nie żyje. Emocje, których wówczas doświadczyła, do dziś są bardzo silne. Sprawiły, że po narodzinach Laury kobieta mierzyła się z depresją poporodową...
Daria Ładocha o traumie pierwszego porodu. Usłyszała, że jej dziecko nie żyje
Dziś dziennikarka i specjalista od zdrowego żywienia jest szczęśliwą mamą dwóch wspaniałych dziewczynek i spełnioną kobietą. Laura ma obecnie 13 lat, zaś Matylda jest młodsza od siostry o cztery lata. Ale nie każdy wie, że dziennikarka ma za sobą traumatyczne przeżycia. Wciąż pamięta wydarzenia sprzed lat. Podczas porodu pierwszej córki usłyszała od lekarzy, że jej dziecko nie żyje. Mimo że finalnie okazało się, że dziewczynce nic nie dolega, doświadczenie wywołało u Darii Ładochy depresję poporodową.
„Mnie depresja dopadła w zasadzie 5 minut po porodzie, dlatego, że ja pierwsze słowa, które usłyszałam po porodzie, to że moje dziecko nie przeżyło. I wydaje mi się, że to jest najgorsza rzecz, jaką matka może usłyszeć zaraz po ciężkim porodzie. Mój poród był bardzo długi. (...) Potem usłyszałam, że jednak się udało, natomiast dziecko będzie do końca życia niedorozwinięte i będą się pojawiały różne objawy chorobowe”, wyznała podczas rozmowy w „Dzień Dobry TVN” w 2020 roku.
Do tych bolesnych wspomnień powróciła również w najnowszym wywiadzie na łamach dziendobrytvn.pl w cyklu „Intymne rozmowy”. „Powiedzieli mi, że mogą się pojawić różne wady rozwojowe przez pierwsze dwa lata, to ja każdy grymas tego dziecka, każde stęknięcie, wymioty, ulanie traktowałam, że to już jest właśnie to, że trzeba natychmiast jechać do lekarza”, relacjonowała. I ujawniła, co czuje kobieta, która usłyszy od lekarzy, że jej dziecko nie żyje... „To, że sama by chciała nie przeżyć. Że to nie dzieje się naprawdę. Dostaje się ataku paniki i obłędu, bo to wszystko nie tak miało być. Przecież miało się urodzić różowe, wspaniałe dziecko, które krzyczy, płacze - my chcemy, żeby już przestało płakać, a tu się okazuje, że jedyną rzeczą, o której marzyłam, to usłyszeć płacz dziecka”, opisuje.
Daria Ładocha zdradziła, że przez jakiś czas po narodzinach córeczki bała się jej dotykać, ponieważ wcześniej nie miała zbyt dużej styczności z dziećmi, a już na pewno nie z tak maleńkimi. „Mój Bartek był z nią i prosił, żebym ją dotknęła, a ja bałam się jej dotknąć, że jej coś zrobię. On ją przytulał w każdy możliwy sposób i prosił mnie: "dotknij swojego dziecka", a ja nie potrafiłam”, wspominała.
Trauma związana z trudnym porodem i słowami, które usłyszała od lekarzy wywołały u Darii Ładochy depresję poporodową. Trwała rok. Aż do momentu, gdy lekarka powiedziała jej, że z dziewczynką wszystko w porządku i rozwija się prawidłowo „Wzięła mnie za fraki, rzuciła mną o drzwi i powiedziała: „z twoim dzieckiem wszystko jest w porządku, zacznij być mamą” i wtedy zaczęłam być mamą, od tego momentu traktuję takie swoje prawdziwe macierzyństwo”, ujawniła.
Zobacz też: Daria Ładocha: „Pierwsze słowa, które usłyszałam po porodzie, to że moje dziecko nie przeżyło”
Daria Ładocha o pierwszym porodzie. Sprawa Izabeli z Pszczyny
W listopadzie 2021 gwiazda również powróciła myślami do tego trudnego momentu i nawiązała do głośnej wówczas dramatycznej historii 30-letniej Izabeli z Pszczyny. Blogerka zamieściła w sieci poruszający wpis. Nie ukrywała, że wydarzenia mocno nią wstrząsnęły.
„Gdy przeczytałam SMS-y Izy do swojej mamy dostałam ataku histerii, wpadłam w rozpacz, bo mam punkt odniesienia. W tej historii oprócz jej tragicznej śmierci jest element, który przywołuje moje wspomnienia - Iza wiedziała, że traci dziecko, które nosiła pod swoim serduszkiem. Gdy podczas porodu mojej pierwszej córki powiedziano mi, że nie przeżyła porodu to wspomnienie tych słów do końca życia pozostanie w mojej pamięci. A Iza usłyszała coś dużo gorszego - nie tylko straciła swoje kochane dziecko, ale również kazano jej czekać w największych torturach, by jego serce przestało już bić, by udzielić jej jakiejkolwiek pomocy”, napisała Daria Ładocha.
„To niedopuszczalne barbarzyństwo i porzucenie człowieczeństwa. Najlepiej jest zwalić winę na lekarza teraz. Ustawa jest przecież w porządku. Czyżby? Lekarz składa Przyrzeczenie Lekarskie, w którym zobowiązuje się służyć zdrowiu i życiu ludzkiemu, w każdej sytuacji, a nie jak mu pasuje”, kontynuowała dziennikarka.
Daria Ładocha nie ukrywała swojego rozgoryczenia. „Zbliża się Dzień Niepodległości i ja czuję się dumną Polką niezależnie od wszystkiego bo takie wyznaje wartości, jest to część mojej tożsamości, za którą moi dziadkowie walczyli na wojnie. Ale brzydzę się wartościami, które reprezentuje nasza władza. Wstyd mi za śmierć Izy i wstyd mi przed moimi córkami, które teraz muszę nauczyć zupełnie innych zasad. […] A kobiety, które popierają ustawę zapraszam na grób Izy. To może być Twoja własna córka. Czy może masz pewność, ŻE CIEBIE TO NIE SPOTKA?”, pytała.
Sprawdź też: Daria Ładocha: „Każdy dzień daje mi spełnienie. Ja szukam go w małych rzeczach”
Daria Ładocha z córkami, Viva! czerwiec 2018