"Dziękujemy za wszystko, czego mogliśmy się od ciebie nauczyć". Polscy artyści żegnają Danutę Szaflarską
- mm, mt
„Na jej drodze artystycznej od samego początku spotykała się z historią. Danuta Szaflarska wkracza na scenę, debiutując w lekkiej francuskiej komedii 'Szczęśliwe dni' w połowie września 1939 r., kiedy dla jej pokolenia – wyrosłego w niepodległej II RP – i całego naszego narodu, rozpoczynają się dni bodaj najcięższej w dziejach próby” - napisał prezydent Andrzej Duda.
Jego list został odczytany podczas pogrzebu wielkiej aktorki Danuty Szaflarskiej, która zmarła 19 lutego w wieku 102 lat. We wtorek skromna, drewniana urna z jej prochami została złożona do grobu na w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach Wojskowych.
W Warszawie pożegnano Danutę Szaflarską https://t.co/j8OM0qRsg7 pic.twitter.com/NOTwTRgYjp
— Dzieje.pl (@dziejepl) 28 lutego 2017
Tłumy żegnały Danutę Szaflarską
Podczas uroczystości, która miała charakter państwowy, głos zabrały aktorki oraz aktorzy stołecznego Teatru Rozmaitości. „Udało nam się być z tobą przez te ostanie lata w radościach i zaszczytach, i w cierpieniach. Dziękujemy za wszystko, czego mogliśmy się od ciebie nauczyć. Za troskę, poczucie humoru i mądrość” - powiedziała aktorka Maria Maj.
Na zdj. Anna i Bronisław Komorowscy
W ostatniej drodze Szaflarskiej towarzyszyło wielu artystów. Na pogrzeb przyszli m.in. Olgierd Łukasiewicz, Maja Komorowska, Danuta Stenka, Andrzej Chyra i Agnieszka Holland. Pojawili się też politycy, w tym Anna i Bronisław Komorowscy.
Na zdj. Andrzej Chyra i Danuta Stenka
„Kochała Warszawę. Najbardziej zdziwiło mnie, gdy w jednym z wywiadów powiedziała, że bardzo jej się podobała ta Warszawa zaraz po wojnie, pełna gruzów. A powiedziała tak, bo ją kochała. Tylko miłość może tłumaczyć podobanie się miasta w gruzach” - mówiła podczas pogrzebu prezydent m. st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Na zdj. Hanna Gronkiewicz-Waltz
Prezydent Warszawy podkreśliła, że Danuta Szaflarska, choć nie urodzona w Warszawie, zawsze podkreślała szczególną więź, łączącą ją ze stolicą – zauważyła.
Na zdj. Agnieszka Holland i Magdalena Lazarkiewicz
Kim była Danuta Szaflarska?
Z pewnością ikoną całego powojennego polskiego kina. Tak pisaliśmy o jej rolach w VIVIE podczas 102 urodzin aktorki.
Na naszych łamach gościła tylko raz - 15 lat temu zgodziła się pozować do sesji wraz z innymi gwiazdami rodzimego kina.
Ale do historii przeszłaby nawet wtedy, gdyby przestała pojawiać się na ekranach po debiucie w "Zakazanych Piosenkach", pierwszym polskim filmie powojennym.
Powód? Scena, w której grana przez nią Halinka dowiaduje się o śmierci ukochanego. Sekwencja cierpiącej dziewczyny, która jeszcze przed chwilą miła wymalowane na twarzy śmiech i nadzieje wzrusza do dziś.
Środek powstańczych walk, piwnica zaadoptowana na powstańczą świetlicę. Ktoś częstuje herbatą, jest pianino, przy którym odpoczywający żołnierze śpiewają "Serce w Plecaku". I właśnie tam wpada ładna młoda dziewczyna, z opaską na ramieniu. Chwilę się rozgląda po czym zastyga w uśmiechu. Dostrzega brata, który od miesięcy walczył w lasach i wraz z powstaniem przedostał się do miasta. Wie, że razem z nim w partyzantce był też jej narzeczony. Szuka go wzrokiem, nie znajduje. Odpowiedź chyba już zna. - Nie płacz Halinka - pociesza ją filmowy brat. Na to bohaterka Szaflarskiej: - ja nie płaczę ja śpiewam i przez łzy zaczyna nucić "Tę piosenkę tę jedyną", czyli motyw przewodni kultowego filmu.
Jak Danuta Szaflarska została aktorką?
Na ustawianie się twarzą tak by światło odbijało się w jej oczach uwagę zwrócił Szaflarskiej jeszcze przed wojną prof. Aleksander Zelwerowicz, wychowawca całych pokoleń najlepszych polskich aktorów. Zrobił to zresztą w dość intrygujący sposób. Przez niemal cały okres studiów Szaflarskiej w Państwowym Instytucie Sztuki Teatralnej uważał ją za zdolną, ale zbyt grzeczną. Wreszcie pewnego dnia wypalił, że nie będzie z niej aktorki ze względu na zbyt wąskie oczy. Tego urodzona w Kosarzyskach na Sądecczyźnie góralka, która studiując często niedojadała nie wytrzymała nerwowo. Zaczęła krzyczeć, gestykulować, dopytywać, czy teraz ma sobie zapałki włożyć w oczodoły. Zelwerwiocz był z całej sytuacji wybitnie zadowolony. Wiedział, że wychował aktorski brylant. Choć być może szlifowanie zajmie jeszcze chwilę.
Wojna Danuty Szaflarskiej
Niestety szlifowanie warsztatu przerwała wojna. Szaflarska zadebiutowała wprawdzie tuż przed jej wybuchem, na deskach teatru przy Pohulance w Wilnie, a potem grywała w teatrach konspiracyjnych, jednak jej kariera miała rozpocząć się na dobre dopiero po 1945 r. W trakcie wojny trafiła do Warszawy działała w Armii Krajowej, podczas Powstania Warszawskiego była łączniczką o pseudonimie "Młynarzówna".
Dlatego w "Zakazanych piosenkach" poniekąd zagrała siebie. Wprawdzie jej bohaterka jest około 10 lat młodsza od 30-letniej już wówczas Szaflarskiej jednak delikatna uroda i lśniące oczy długo ujmowały aktorce lat. Ona sama wspominała występ w filmie jako pierwszy od lat czas, gdy mogła najeść się do syta. - Pierwszego dnia dostaliśmy jajecznicę ze skwarkami. Nigdy nie zapomnę tego smaku - mówiła w wywiadzie dla miesięcznika "Film". Trafiła na okładkę pierwszego numeru pisma.
Sukces zakazanych piosenek sprawił, że przez kolejne lata obsadzano ją w roli amantek. Zagrała w "Skarbie "(za tę rolę mogła całej rodzinie kupić porządne ubrania), "Warszawskiej premierze", "Głosie z tamtego świata". Potem na niemal 40 lat zniknęła z ekranów, pojawiając się czasem w rolach drugoplanowych, czy epizodach. Za to brylowała w teatrach: Współczesnym, Narodowym, Dramatycznym.
Erwin Axer tak o aktorstwie Szaflarskiej mówił w "Rzeczpospolitej" w 1999 roku: "Danusia zawsze była otwarta na życie. Ale dziś widać, że kiedy zajmuje się teatrem, to jest w tym cała prawda. Każda jej rola błyszczy jak kryształ. Praca z nią należy do największych przyjemności reżysera. Ona jest tym kamertonem, który pozwoli oceniać czystość gry całej orkiestry."
Na ekrany kin powróciła w latach 90. dzięki reżyserce Dorocie Kędzieżawskiej. Razem nakręciły trzy filmy, „Diabły, diabły”, za które zdobyła Złote Lwy dla najlepszej aktorki drugoplanowej, „Nic” oraz słynne „Pora umierać” w 2006 r. Rola samotnej, pogodnej starszej pani w tym ostatnim przyniosła jej stos nagród: Złote Lwy, Orła i Złotą Kaczkę. Tu podobnie jak w "Zakazanych Piosenkach" ponad pół wieku wcześniej grała samą siebie.
Bo o poczuciu humoru Danuty Szaflarskiej i jej dystansie do sibie krążyły legendy. W lutym ubiegłego roku w ramach internetowej akcji, życzenia z okazji 101 urodzin złożyło jej ponad 5,3 tys. osób. Sama Aktorka długo wygrywała ze starością. Jeszcze w listopadzie kwestowała na cmentarzu na stołecznych Powązkach zbierając pieniądze na renowacje nagrobków.
Brakować jej będzie nie tylko w teatrze.
Polecamy też: Odeszła wielka legenda polskiego kina i teatru. Przypominamy najważniejsze role Danuty Szaflarskiej