Reklama

Fanom kojarzyła się przede wszystkim z uśmiechem i wielkim optymizmem. Nie każdy jednak wiedział, że w ten sposób Danuta Rinn maskowała swoją samotność i cierpienie... Pod koniec życia zmagała się z cukrzycą. Gdy trafiła do szpitala lekarz zadał jej ważne pytanie, a odpowiedź artystki wyciska łzy z oczu... Podobnie, jak miejsce jej pochówku.

Reklama

Danuta Rinn nie miała szczęścia w miłości

Wszyscy fani doskonale znają przeboje, takie jak „Gdzie ci mężczyźni”, „Na deptaku w Ciechocinku” czy „Tyle wdzięku”. Danuta Rinn była niezwykle utalentowaną wokalistką, a swoich sił próbowała również jako aktorka i pojawiła się w kilku filmach i serialach. Prywatnie była żoną Andrzeja Rynducha, jednak choć połączyło ich wielkie uczucie, to ukochany wielokrotnie zdradzał artystkę, przez co ich małżeństwo się rozpadło. Wokalistka mocno to przeżyła i zapowiedziała, że nigdy więcej nie stanie na ślubnym kobiercu.

Los jednak chciał inaczej i na drodze Danuty Rinn stanął Bogdan Czyżewski. Początkowo łączyły ich jedynie relacje zawodowe, które z czasem przerodziły się w głębsze uczucie. W 1964 roku zakochani wzięli ślub. Występowali na scenie razem, ale z czasem zaczęły pojawiać się kryzysy. Artystka marzyła o założeniu rodziny i dzieciach, a jej ukochany chciał robić karierę. Rozwiedli się w 1974 roku. „Decyzję o tym, kiedy odejść, trzeba podjąć we właściwym momencie. Czasem trzeba chłopa odstawić i jeszcze kopnąć w cztery litery. Bogdan potrafił zrobić malutką dziurkę i wypić całą krew tak, że nie zostawał ślad”, wyznała w jednym z wywiadów [cytat za shownews.pl].

Drugie małżeństwo zakończone rozwodem załamało Danutę Rinn. Pogłębiał to fakt, że w chwili rozstania miała już 40 lat i nikłe szansę, by zostać mamą. Gdy wpadła w depresję, z pomocą przyszedł jej Włodzimierz Korcz i podarował utwór „Gdzie ci mężczyźni”. Piosenka szybko stała się przebojem. Artystka jednak nigdy więcej z nikim się nie związała, ani nie założyła rodziny. Co ciekawe, była matką chrzestną Kingi Rusin, na którą przelała całą swoją miłość do dzieci. „Była kochaną matką chrzestną, wspaniałą piosenkarką i wielką osobowością”, napisała dziennikarka w jednym ze swoich wpisów.

Czytaj też: Janusz Gortat nie żyje. Pięściarz nie zdążył pojednać się z synem, ich ostatnie spotkanie miało miejsce kilka lat temu

Prończyk/AKPA

Danuta Rinn, Festiwal Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni 2001

Rafal Maciaga / Forum

Danuta Rinn, 10. urodziny miesięcznika "Super linia", 22.05.2004

Tak wygląda dziś grób Danuty Rinn

Choć wszyscy znają artystkę z wielkiego optymizmu, humoru i uśmiechu, to na co dzień czuła się bardzo samotna. Gdy zaczęła mieć problemy ze zdrowiem, nie miała nikogo, kto by jej pomógł. W 2002 roku zdecydowała się więc przeprowadzić do Domu Aktora w Skolimowie. Kiedy Danuta Rinn trafiła do szpitala i przechodziła rehabilitację po zabiegu, lekarz zadał jej ważne pytanie. „Po operacji w szpitalu musiałam przechodzić rekonwalescencję pod stałą opieką lekarską i pielęgniarską. W szpitalu pytali: "Kto panią odbierze?". Nikt, bo nie mam rodziny. Przyjechałam więc tutaj”, mówiła smutno w rozmowie z Faktem.

Artystka nie widziała dla siebie innego miejsca na ostatnie lata życia niż dom w Skolimowie. „Podjęłam słuszną decyzję, decydując się na pobyt w Skolimowie, zresztą od dawna zdawałam sobie sprawę, że trafię tu na starość. Tylko te stare lata przyszły o wiele wcześniej niż przypuszczałam”, wyjaśniła w Tele Tygodniu. Danuta Rinn odeszła 19 grudnia 2006 roku z powodu powikłań cukrzycowych. Pochowano ją 22 grudnia 2006 roku a cmentarzu Powązkowskim. Jak po 17 latach prezentuje się nagrobek artystki? Znalazło się na nim kilka symbolicznych zniczy...

Zobacz także: Sława Przybylska ma 91 lat i ani myśli o przejściu na emeryturę. Ostatni występ artystki podbiły serca jej fanów

Marcin Morawski/East News

Grób Danuty Rinn, Warszawa, 05.10.2013

Marcin Morawski/East News

Grób Danuty Rinn, Warszawa, 30.10.2022

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama