Reklama

Około 1490 roku Leonardo da Vinci dostał zlecenie namalowania portretu szesnastoletniej Cecylii Gallerani – jednej z dam dworu księcia Ludwika Sforzy i jednocześnie jego kochanki. Kobieta trzyma na rękach gronostaja, i nie ma tu żadnego przypadku. Oto jakie tajemnice i skandale obyczajowe skrywa w sobie znany obraz Leonarda da Vinci.

Reklama

Dama z gronostajem, czyli Cecylia Gallerani

Cecylia Gallerani była kobietą piękną i inteligentną, oczytaną i władającą wieloma językami – między innymi łaciną oraz starożytną greką. Pisała wiersze, które zachwycały do tego stopnia, że zaczęto ją nazywać „światłem włoskiego języka”. Obracała się wśród mediolańskiej elity i prowadziła dysputy filozoficzne. Wiele osób porównywało ją do największych i najwybitniejszych kobiet antyku. Nazywana była także „muza, donna docta”, czyli kobietą uczoną.

Nic dziwnego, że zakochał się w niej książę Mediolanu – Ludwik Sforza. Ich romans trwał około dwóch lat, ale nic nie wskazywało na to, by związek mógł zakończyć się ślubem. Mężczyzna od wczesnej młodości był bowiem zaręczony z księżniczką Beatrycze d'Este.

Czy obie kobiety wiedziały o sobie nawzajem? Tak! Dlatego wielokrotnie dochodziło między nimi do kłótni. Jedną z nich przywołuje Katarzyna Bik, autorka książki „Najdroższa. Podwójne życie Damy z gronostajem”. Podobno Ludwik Sforza pewnego dnia kupił obu kobietom podobne suknie. To nie spodobało się władczyni, która doskonale wiedziała, jaki skandal mógłby wybuchnąć, gdyby ktoś zauważył, że kochanka jej męża nosi taką samą suknię jak ona, prawowita żona.

Księżna zażądała od Cecylii, by ta przestała zakładać tę suknię. Kochanka księcia miała jednak iście włoski temperament i postawiła się Beatrycze. Wybuchła awantura, a czara goryczy się w końcu przelała. Ludwik Sforza musiał odesłać kochankę z dworu. Nie było to jednak takie proste, ponieważ Gallerani… urodziła mu syna, Cezariona. Mężczyzna nie zostawił jednak kochanki samej sobie i zanim kazał jej opuścić dwór, wydał ją za hrabiego Bergamino, z którym później Cecylia osiadła w pałacu Carmagnola.

Czytaj także: Kochanki wyobraźni. Kim były muzy największych artystów?

Dama z gronostajem czy łasicą?

Leonardo da Vinci doskonale wiedział, że nie może pokazać wprost, że Cecylia Gallerani była kochanką księcia Mediolanu, dlatego tajemnice dworu ukrył w symbolach. Kluczowe dla zrozumienia tego obrazu okazuje się zwierzę, które kobieta trzyma na rękach. Dlaczego to właśnie gronostaj, a nie łasica?

Grecka nazwa gronostaja – „galé” – bezpośrednio nawiązuje do nazwiska Cecylii oraz do godła Ludwika Sforzy, kawalera Orderu Gronostaja. Dodatkowo książę był nazywany „Ermellino”, czyli… „Gronostaj”.

Zwierzę trzymane przez Cecylię na rękach ma również inną, prozaiczną funkcję. W momencie, gdy Leonardo da Vinci malował kochankę księcia, ta była już w ciąży i miała widoczny ciążowy brzuch. Żeby nie narażać znanej rodziny na skandal, który przecież już i tak wisiał w powietrzu, artysta musiał w odpowiedni sposób namalować gronostaja i zakryć to, co nie mogło być odkryte.

Reklama

Przeczytaj również: „Narodziny Wenus”. Bogini z obrazu ma twarz Simonetty Vespucci – prawdziwej królowej piękności

Reklama
Reklama
Reklama