Podjęto ostateczną decyzję w sprawie odłączenia Vincenta Lamberta od aparatury podtrzymującej życie
Rodzice chcą pozwać lekarzy...
Sprawą Vincenta Lamberta żyje nie tylko Francja, ale cały świat. Mężczyzna od 11 lat jest w stanie wegetatywnym. Jego serce i płuca pracują, ale mózg obumarł. Jest karmiony dożylnie. Rodzina Lamberta podzieliła się – część chciała pozwolić mu odejść, pozostali zaciekle walczyli o utrzymanie go przy życiu. Lekarze cztery razy rozpoczynali już procedurę odłączenia aparatury, ale za każdym razem dostawali polecenie, by podłączyć ją z powrotem. Sąd właśnie podjął ostateczną decyzję.
Vincent Lambert zostanie odłączony od aparatury podtrzymującej życie
Po ostatniej, przerwanej, próbie odłączenia od aparatury sprawa trafiła do sądu kasacyjnego, który unieważnił wcześniejszą decyzję sądu apelacyjnego o wstrzymaniu procedury. „Sąd kasacyjny w Paryżu zezwolił na wznowienie procedury uśmiercania Vincenta Lamberta. To wyrok, od którego nie ma odwołania. Jednak adwokaci rodziców Lamberta zagrozili, że jeśli to nastąpi, wniosą oskarżenie o morderstwo”, podaje BBC. Mężczyzna zostanie odłączony od sztucznego karmienia i pojenia. Podawane będą jednak środki przeciwbólowe i obniżające aktywność układu nerwowego. W ciągu kilku dni nastąpi śmierć.
Życie Vincenta Lamberta jest sztucznie podtrzymywane od tragicznego wypadku, jakiemu uległ w 2008 roku. Nie było szans na jego powrót do zdrowia. W 2013 roku personel medyczny oraz żona pacjenta zdecydowali, że przestaną „w sztuczny sposób podawać mężczyźnie pożywienie”. Do śmierci miał dostawać leki przeciwbólowe i uspokajające. Stanowczo przeciwstawili się temu rozwiązaniu i podjęli kroki prawne.
Od tamtej pory jego rodzina spiera się w sądzie o to, czy powinien być nadal podłączony do aparatury. Według francuskiego prawa nie chodzi o eutanazję, czyli czynne przerwanie życia. Francuskie przepisy dopuszczają tzw. „ustawę o końcu życia”. Jeżeli poprawa stanu pacjenta jest niemożliwa, w pewnych przypadkach można zrezygnować ze środków podtrzymywania życia. Tego chcą żona, sześcioro rodzeństwa i bratanek Lamberta. Chcą, by chory odszedł w spokoju, we śnie. Zgadzają się z nimi także lekarze. Sprzeciwia się im pozostała część rodziny, łącznie z rodzicami 42-letniego mężczyzny. Wynajęli oni prawników, którzy przekonują opinię publiczną, że zamiary lekarzy to eutanazja, a nawet morderstwo. Przekonują, że może dość do zabicia osoby niepełnosprawnej.
Najpierw niższe instancje, a później Europejski Trybunał Praw Człowieka odrzuciły ich odwołania od decyzji lekarzy. Mimo to ich działania już cztery razy przerwały odłączanie Vincenta Lamberta od aparatury. Ostatnia próba miała miejsce 20 maja. Wstrzymano wtedy sztuczne odżywianie i nawadnianie . Sąd w Paryżu w ostatniej chwili zdecydował jednak, że podtrzymywanie życia ma zostać natychmiast wznowione.
Sprawa budzi ogromne emocje wśród opinii publicznej. Na nowo rozgorzała też dyskusja na temat eutanazji i godnej śmierci. Głos zabierają jej zwolennicy i przeciwnicy, wśród których są między innymi duchowni.