Reklama

Pandemia koronawirusa odebrała życie ponad połowie miliona osób na całym świecie. W Polsce sytuacja związana z poziomem niebezpieczeństwa, które obecnie niesie za sobą COVID-19 wciąż jest niejasna. Z jednej strony słyszymy o kolejnych przypadkach zakażeń – dziennie nawet na poziomie takim jak, gdy rząd jeszcze niedawno codziennie raportował w mediach, jaka jest sytuacja w kraju. Z drugiej zaś strony część polityków przekonuje nas, że najgorsze już za nami… Jaka jest prawda?

Reklama

Minister Łukasz Szumowski i profesor Krzysztof Simon o koronawirusie

Na początku lipca podczas wizyty w Tomaszowie Lubelskim, premier Mateusz Morawiecki zapewniał zebranych, że koronawirus nie jest już taki groźny, jak choćby kilka tygodni wcześniej. „Cieszę się, że coraz mniej obawiamy się tego wirusa, tej epidemii. To jest dobre podejście, bo on jest w odwrocie. Już teraz nie trzeba się go bać. Trzeba pójść na wybory tłumnie 12 lipca” namawiał zebranych szef rządu.

W związku z tą wypowiedzią kilka mediów zapytało o stanowisko w sprawie COVID-19 ministra zdrowia. „Wirus jest w odwrocie, bo liczby maleją”, mówił w WP Łukasz Szumowski, a w rozmowie z Rzeczpospolitą mocniej uzasadnił swoje zdanie. „Na pewno mamy lepsze wskaźniki niż mieliśmy. Jeśli patrzymy na średnie z poprzedniego miesiąca, to było powyżej 350–360 zakażonych na dobę. Dzisiaj mamy poniżej 300. To pokazuje, że poprawiły się wyniki. Najważniejsze są wyniki z ostatnich dni, gdy zrobiliśmy dużo badań osób, które chcą pojechać do sanatorium. Przebadaliśmy 15 tys. kandydatów na turnusy. Wśród nich było 27 pozytywnych pacjentów. To jest 1,8 promila. To są małe liczby aktywnego wirusa w populacji”, czytamy w najnowszym wywiadzie.

Łukasz Szumowski dodał także, że obecnie bezpieczniej jest pójść na wybory, niż np. do supermarketu. „Brak maseczek w sklepach jest powszechny, a w komisjach wyborczych ten reżim sanitarny jest utrzymywany. Wyborcy spędzają w lokalu kilka minut. Mają tam mniejsze szanse na zakażenie się. Wprowadziliśmy ułatwienia dla osób starszych i z niepełnosprawnościami, dla kobiet w ciąży i z małym dzieckiem, by nie trzeba było stać w kolejce”, wytłumaczył swoje stanowisko minister zdrowia.

Niestety, z jego opinią nie zgadza się między innymi wirusolog Krzysztof Simon. „To jest w ogóle jakiś absurd. Ja nadal się zastanawiam, czy to nie jest fake news. Niemożliwe, żeby premier 40-milionowego państwa opowiadał takie rzeczy. Nie spodziewałbym się, że premier może coś takiego powiedzieć w istocie epidemii i tej walki, tego trudu, które podjęło całe społeczeństwo, nie tylko rząd”, ocenił dla ABC Zdrowie ordynator Oddziału Zakaźnego Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. J. Gromkowskiego we Wrocławiu.

Z kolei Tomasz Dzieciątkowski, mikrobiolog i wirusolog z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, poprosił premiera o jedną rzecz. „Bardzo chciałbym, żeby pan premier podał źródła naukowe, na których bazuje w swoich wypowiedziach, bo ani obecne statystyki zachorowań na COVID-19 w Polsce nie wskazują na to, żeby epidemia ustępowała, ani też wypowiedzi szefów WHO nie wskazują na to, żeby w ogóle koronawirus na terenie Europy i świata był w odwrocie. Także niestety można powiedzieć, że wypowiedzi pana premiera nie mają żadnego uzasadnienia naukowego”, dodał dr hab. n. med. Tomasz Dzieciątkowski.

Wszystko wskazuje na to, że na razie politycy i lekarze nie dojdą do porozumienia. Lepiej więc dmuchać na zimne i wciąż nie lekceważyć koronawirusa myjąc ręce i zakładając maseczki w miejscach takich jak sklepy, komunikacja czy salony usług.

AdobeStock.com
Reklama

Prof. Krzysztof Simon

Krzysztof Kaniewski/REPORTER
Reklama
Reklama
Reklama