Czeka nas twardy lockdown? Mocne słowa premiera Mateusza Morawieckiego
Czy obecne obostrzenia zostaną przedłużone aż do marca?
W czwartek 17 grudnia minister zdrowia Adam Niedzielski ogłosił w trakcie specjalnej konferencji prasowej nowe obostrzenia, które zostaną wprowadzone tuż po świętach. Od 28 grudnia zostaną zamknięte galerie handlowe, hotele oraz stoki narciarskie. Nie będzie również można przemieszczać się w celach służbowych. Czy to zapowiedź lockdownu? O to w najnowszym wywiadzie został zapytany premier Mateusz Morawiecki. Jego słowa nie napawają optymizmem...
Mateusz Morawiecki o obostrzeniach. Będą jeszcze większe restrykcje?
Kwarantanna narodowa ma potrwać trzy tygodnie: od 28 grudnia do 17 stycznia 2021 roku. W tym czasie nie będzie można m.in. wyjeżdżać w celach służbowych, zamknięte zostaną hotele i stoki narciarskie oraz większość sklepów w galeriach handlowych. Wyjątkiem będą sklepy spożywcze, z książkami i prasą, drogerie, apteki, a także wolnostojące wielkopowierzchniowe sklepy meblowe. Wszyscy, którzy przybędą do Polski transportem zbiorowym, będą zobowiązani do odbycia 10-dniowej kwarantanny.
Najwięcej kontrowersji wywołał zakaz przemieszczania się w Sylwestra, który będzie obowiązywał od 19.00 do pierwszego stycznia do 6.00. Wyjątkiem mają być niezbędne czynności służbowe oraz „inne wskazane w rozporządzeniu”. Sceptycy takiego rozwiązania zauważyli, że jest ono niezgodne z konstytucją, ponieważ wprowadzona powinna zostać specjalna ustawa a nie jedynie rozporządzenie.
Czy to jedynie początek i w najbliższym czasie czeka nas twardy lockdown, jak w Niemczech? O to premier Mateusz Morawiecki został zapytany przez dziennikarzy Wirtualnej Polski: Marcina Makowskiego i Patrycjusza Wyżgę.
„Sytuacja jest bardzo groźna, staramy się, czerpiąc z doświadczenia otaczającego nas świata, a także z danych wewnętrznych i opinii lekarzy, przewidzieć najlepszy możliwy model ewolucji pandemii. I tak jak dzisiaj to wygląda przy zatrzymaniu tempa spadku zakażeń, nie chcemy ryzykować bardzo wysokiej trzeciej fali. W Brukseli i w Polsce usłyszałem od specjalistów, że styczeń i luty to miesiące, które wirusy z grupy koronawirusów „lubią” najbardziej. Dlatego musimy sobie powiedzieć jasno: trzecia fala jest przed nami”, podkreślił.
„Dlatego zdecydowaliśmy się na obostrzenia, które mają zlikwidować fikcję, polegającą na tym, że całe rodziny wyjeżdżają na wyjazdy służbowe lub w siłowniach pojawiali się sami sportowcy zawodowi, a w galeriach handlowych są tłumy. Tu nie ma czasu na żarty i omijanie prawa, umierają ludzie. Nie można pozwolić na omijanie przepisów i na niefrasobliwość”, grzmi szef rządu.
Dlaczego Zjednoczona Prawica podjęła tak radykalną decyzję? Mateusz Morawiecki zaznaczył, że chodzi o zmniejszenie liczby zakażeń i przygotowanie gruntu pod szczepionkę, która już niedługo ma być w Polsce dostępna.
„Zdecydowaliśmy się na zamknięcie na trzy tygodnie hoteli, stoków narciarskich, siłowni, salonów fitness czy galerii handlowych po to, żeby maksymalnie po świętach obniżyć transmisję wirusa i wejść w okres szczepień w możliwie najlepszym stanie zdrowia publicznego. To jest nasz główny cel. Jeżeli ktoś się z tym nie zgadza, warto otworzyć dowolną stronę rządową od Lizbony do Berlina i spokojnie porównać obostrzenia w Polsce i np. w Niemczech albo na Słowacji”, twierdzi premier w rozmowie z dziennikarzami WP.
Jednocześnie zapewnił, że rozumie trudną sytuację wielu grup społecznych, ich frustrację i niechęć.
„Wiem, jak ciężko jest wielu grupom zawodowym, seniorom, ale też młodzieży i dzieciom. Z jednej strony ryzyko strat, a z drugiej samotność, zniechęcenie. Wiem, bo mimo pandemii rozmawiam z wieloma osobami, które na co dzień borykają się z codziennymi problemami w warunkach pandemii. Jeszcze raz chcę zapewnić, że robimy co w naszej mocy, żeby ograniczać skutki koronawirusa zarówno dla ludzi, jak i dla gospodarki. Staramy się, żeby Polska przeszła przez ten trudny czas jak najmniej poturbowana. Ale oczywiście zdarzają się nam błędy, za które przepraszam”, dodał.
Czy czeka nas twardy lockdown, wprowadzenie stanu wyjątkowego i godziny policyjnej w związku z pandemią? Ze słów premiera wynika, że taki scenariusz jest prawdopodobny. Wymaga jednak specjalnych rozwiązań prawnych.
„Bardzo poważnie traktuję te ryzyka i w pewnej mierze z panów uwagą się zgadzam. Rozważamy wprowadzenie dalej idących restrykcji, również dotyczących przemieszania się. Ale one wiążą się z koniecznością wdrożenia nowej legislacji”, wyjaśnił Mateusz Morawiecki.
Szef rządu wyjawił, że podjęto już kroki w tej sprawie.
„Trwają rozmowy na poziomie politycznym oraz dyskusje z panem prezydentem. Obserwujemy dane i dalsze decyzje uzależniamy od nich. Już dzisiaj jednak chciałbym bardzo mocno zaapelować, by zachowywać się tak, jakby była godzina policyjna. Tak jakby obowiązywały jeszcze dalej idące ograniczenia. Także w przemieszczaniu się. Zakres zmian zależy od naszej dyscypliny”, podkreślił.
Jednocześnie Mateusz Morawiecki dodał, że póki co za wcześnie, by wyrokować czy dzieci wrócą do szkół po feriach.
„Dmuchamy na zimne wiedząc, że w sytuacji wzrostu zakażeń i braku dyscypliny społecznej, grożą nam kolejne restrykcje, a nie luzowanie obostrzeń. W optymalnym wariancie klasy 1-3 wrócą do nauczania stacjonarnego i hybrydowego po 18 stycznia”, wyjaśnił w rozmowie z przedstawicielami Wirtualnej Polski.
Do kiedy będą obowiązywały obostrzenia? Nieoficjalnie: do marca
Według informacji podanych na antenie TOK FM przez Mirosława Batora, prezesa Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej, wprowadzone 28 grudnia obostrzenia mogą zostać zniesione dopiero w marcu!
„My już mamy w tej chwili takie nieoficjalne informacje, że to nawet może się przedłużyć do końca marca i ten sezon uważamy za stracony”, przekazał mężczyzna na antenie.
Stwierdził, że żaden przedsiębiorca nie będzie zaskoczony, jeśli taka informacja zostanie oficjalnie potwierdzona.
„A jeśli się jednak okaże, że wszystko jest otwarte, to możemy temu tylko przyklasnąć i lekko odrobić to, co żeśmy stracili”, skwitował.
W rozmowie z dziennikarzami TOK FM nie chciał jednak ujawniać, skąd taką informację posiada... Dodał, że obostrzenia wprowadzone przez rząd zaowocują serią bankructw. W Szczyrku zyski z turystyki czerpie aż 80% mieszkańców.
„W około 20 obiektach już są windykatorzy”, zdradził. Dodał, że przedsiębiorcy nie mogą zrozumieć „na czym polega ta karuzela ze statystykami covidowymi”. „Nie możemy też zrozumieć, dlaczego hotele są tak groźne w rozprzestrzenianiu wirusa, a obiad w restauracji jest bardziej groźny od obiadu w WARS-ie”, grzmiał na antenie Mirosław Bator.
Dla wszystkich, którzy mieli zarobić na sezonie narciarskim, decyzja rządu jest bolesnym ciosem. Rozpoczął się on w ten weekendu w Szczyrku i potrwa jedynie do 28 grudnia. Po tym czasie stoki oraz hotele zostaną zamknięte – wstępnie do 17. stycznia. Jednak od sytuacji epidemicznej w kraju zależeć będzie czy stan rzeczy się zmieni...
Zgodnie z decyzją rządu, wprowadzone 28 grudnia obostrzenia mają obowiązywać do 17 stycznia:
Prezes Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej na antenie TOK FM przekazał jednak, że według nieoficjalnych informacji, mogą zostać przedłużone aż do marca. Póki co przedstawiciele rządu nie skomentowali tych słów: