Karierę rozwijają w Paryżu, są największym wsparciem mamy. Tak Katarzyna Figura mówiła o swoich córkach
Koko i Kaszmir idą własną drogą...
Mające odpowiednio 22 i 19 lat córki Katarzyny Figury z małżeństwa z Kaiem Schoenhalsem, Koko i Kaszmir, urodę odziedziczyły po sławnej aktorce. Najlepszym na to dowodem są zdjęcia, które zamieszczają w mediach społecznościowych... Rok u boku mamy wzięły udział w sesji zdjęciowej, która ukazała się na łmach naszego magazynu.
[Ostatnia aktualizacja: 22.03.2024 rok].
Córki Katarzyny Figury, Koko i Kaszmir kiedyś
Kilka lat temu wraz z Katarzyną Figurą rozpoczęły nowe życiem nad polskim morzem. Aktorka po wstrząsającym wywiadzie, którego udzieliła Katarzynie Przybyszewskiej-Ortonowskiej dla VIVY! w 2012 roku, postanowiła zmienić wszystko. Jak podkreślała później, mimo iż pochodzi z Warszawy, to w Gdyni odnalazła swoje miejsce, choć na początku nie było łatwo. W wywiadzie, który ukazał się w sierpniu 2023 roku w magazynie VIVA!, Katarzyna Figura przyznała, że po przeprowadzce wciąż walczyła z demonami z przeszłości. Zatrudniono ją w trójmiejskim Teatrze Wybrzeże oraz jako wykładowcę w Gdyńskiej Szkole Filmowej.
„Moja teściowa powiedziała: »to najlepsze, co mogłaś w życiu zrobić«. Jest naprawdę zachwycona sposobem, w jaki pokierowałam losami mej najbliższej rodziny — mówię o swej mamie i córkach. Tylko syn pozostał w Warszawie, ale często do nas przyjeżdża”, podkreślała w wywiadzie dla Twojego imperium.
Z czasem jej córki także odżyły. Jak zapewniali bliscy znajomi Katarzyny Figury, dobrze się uczyły, zdobyły sympatię kolegów i koleżanek i spełniały w Trójmieście marzenia. „To szczęście, że jej córki tak zaaklimatyzowały się w nowych szkołach, a przecież kilka lat temu całkiem zmieniły środowisko wraz z przeprowadzką”, przypominał znajomy gwiazdy.
ZOBACZ TAKŻE: Trzy lata temu jej świat się zatrzymał. Dorota Gardias wspomina najtrudniejszy czas w swoim życiu
Aklimatyzacja w nowym miejscu do życia była dla całej rodziny pełna emocji. „Dla dzieci zmiana szkoły, klasy, utrata kolegów z ławki to zawsze duże przeżycie i może skończyć się buntem oraz problemami wychowawczymi. Kasia bała się tego, na szczęście dziewczynki okazały się nad wiek dojrzałe”, zapewniał kilka lat temu przyjaciel aktorki w rozmowie z tygodnikiem Rewia.
Kasia Figura, córki, 2011
Córki Kasi Figury – Koko i Kaszmir – dziś
Okazuje się, że ostatnie miesiące wiele zmieniły w życiu pociech Kasi Figury. Mieszkają poza Polską. O teraźniejszości i planach córek aktorka opowiedziała nam oraz w maju 2022 roku, podczas jednego z krakowskich festiwali filmowych. „Moja córka Koko ma 19 lat i studiuje reżyserię w Paryżu. Jej pierwszy projekt filmowy jest bardzo kobiecy i feministyczny. Moja córka Kaszmir ma 17 lat i zamierza dołączyć do siostry. Życzę wszystkim kobietom tworzącym kino, by miały odwagę czerpać z siebie, sięgać po swoje i nie wpisywać się w cudze scenariusze. By były sobą”, słyszeliśmy ze sceny.
„Koko już od ponad roku studiuje w Paryżu reżyserię filmową, więc wyfrunęła ponad rok temu. Kaszmirka, która ją odwiedziła w kwietniu tego roku, po przyjeździe zapytała mnie, czy może kontynuować swoją edukację licealną w Paryżu i być razem z siostrą. Kaszmirka też wyfrunęła”, wyznała artystka w programie „W moim stylu". „Moja mapa życiowa się bardzo zmieniła. Właściwie tak już na dobre w tym roku, bo tak: Koko już od ponad roku studiuje w Paryżu reżyserię filmową, więc wyfrunęła ponad rok temu”, podsumowała gwiazda.
W tej samej rozmowie Magda Mołek spytała, dlaczego zdecydowała się opowiedzieć o przemocy w domu. „Myślę, że to dało moc i odwagę wielu kobietom. Że to pozwoliło im identyfikować się, że skoro ja tego dokonałam, to jest jakaś droga. To był mój jedyny ratunek i tak też później to zostało przez sąd określone, że miałam prawo do postąpienia w taki sposób, czyli do wystąpienia publicznego, dlatego, że czyniłam to w obronie zdrowia i życia moich dzieci i moim własnym. Przepraszam, to jest strasznie mocne [...] Nie można zostawać w tej piwnicy ani w norze. Trzeba po prostu przetrwać i zawalczyć o życie. To jest największy dar, który mamy. Milczenie jest przyzwoleniem na przemoc”, mówiła ze łzami w oczach.
Dzieci Katarzyny Figury. Małżeństwo aktorki z Kaiem Schoenhalsem
Przypomnijmy, że z pierwszego małżeństwa z Janem Chmielewskim, które trwało trzy lata, aktorka ma syna Aleksandra, który w tym roku skończy 37 lat. Z kolei z drugiego, z biznesmenem Kaiem Schoenhalsem, córki Koko i Kaszmir. Pierwsza urodziła się w październiku 2002 roku, druga trzy lata później.
Drugie małżeństwo aktorki zakończyło się w atmosferze skandalu. W 2012 roku przyznała ona w intymnej rozmowie z Katarzyną Przybyszewską-Ortonowską na łamach dwutygodnika VIVA!, że padła z rąk męża ofiarą przemocy zarówno psychicznej, jak i fizycznej, jednak przez lata bała się mówić o traumatycznych doświadczeniach. „To była szarpanina, plucie w twarz, bicie w głowę, kopanie. Wiesz, jak bardzo boli, jak cię ktoś kopnie w kość piszczelową? Przez lata ukrywałam, jak naprawdę wygląda moje prywatne życie”, podkreśliła.
Ponad Dziesięć lat temu Katarzyna Figura rozpoczęła nowe życie, z dala od toksycznego małżonka. Właśnie tyle trwał też rozwód pary. Wyrok aktorka usłyszała dopiero we wrześniu 2021 roku. Po tym jak z jej serca spadł ogromny ciężar, ona i córki wreszcie odnalazły pełen spokój i szczęście...
Czytaj także: Wzruszający moment podczas meczu reprezentacji Polski. Córka Roberta Lewandowskiego wprowadziła go na boisko
Tak córki Katarzyny Figury, Koko i Kaszmir, wyglądały we wrześniu 2010 roku:
Koko, starsza córka Katarzyny Figury, w tym roku skończyła 20 lat:
Wspólne zdjęcie Koko i Kaszmir:
Przypominamy fragment wywiadu z Katarzyną Figurą, który ukazał się w sierpniu 2023 roku na łamach naszego magazynu.
ROZMOWA 1
[...]
Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska: Nikt o tym nie wiedział, ale kolejny rok po publikacji wywiadu też był dla Ciebie koszmarem…
Katarzyna Figura: Rok? Dwa, trzy, pięć… Dziesięć lat niebezpiecznego życia, ciągle w strachu, w niepewności. Dopóki córki nie skończyły 18 lat, jako jedyny zajmujący się nimi rodzic, nawet nie miałam prawa do końca o wszystkim stanowić. Nie chcę wracać do przeszłości, opowiadać wielu potwornych szczegółów – to pewnie temat na książkę – ale to, że mój były mąż na początku uciekł z kraju, wcale nie oznaczało, że nie powracał na przestrzeni tych wszystkich lat, by ponownie zamieniać nasze życie w piekło. Do tej pory zadziwia mnie, że wielu ludzi stanęło wtedy po jego stronie, przytakując mu, że ja sobie to wszystko wymyśliłam. Sąd przyznał mu opiekę weekendową nad córkami, a on je straszył, że je wywiezie i że już nigdy nie zobaczą matki. Nieustannie miałam do czynienia z policją, mediatorami, kuratorami… I to ja byłam stawiana w stan oskarżenia, podważano moją opiekę macierzyńską. Dziewczynki były zestresowane, zastraszone, w pewnym momencie zaczęły tracić włosy, nie chciały chodzić do szkoły, mój były mąż mieszał nawet tam. Wszędzie powoływał się na swoje prawa ojca, mnie wszędzie degradował jako matkę. Do tego doszło nękanie w domu. Nocami ktoś walił w dach i rynny. Byłyśmy w opresji. Powiedziałam: „Dość”.
Musiałaś coś zmienić…
Zadecydował przypadek. W lipcu 2013 roku otwierałam kino letnie w Sopocie. Poleciałyśmy tam z Kaszmir, Koko pojechała na obóz do Augustowa. Kaszmir nie chciała, powiedziała: „Mamusiu, czuję, że muszę z tobą być”. Przyjechałyśmy do hotelu, rzuciłyśmy walizki i pobiegłyśmy na plażę. I nagle Kaszmir zaczęła tańczyć na piasku, wbiegać do morza, śmiać się, wygłupiać. Patrzyłam na nią w zachwycie. Była czystą radością. Nie mogłam uwierzyć w to, co widzę, bo miesiącami żyła w takim stresie, zamknięta w sobie. I nagle powiedziała spontanicznie: „Mamusiu, proszę, przeprowadźmy się tutaj”. Następnego dnia Kaszmir poznała dziewczynkę na plaży. Jej tata powiedział mi o istnieniu amerykańskiej szkoły w Gdyni. Siedziałam w wielkim koszu, cała ubrana na czarno jak wrona, i nagle mnie olśniło. Przecież to jest to! Musimy zmienić miejsce, uciec z betonowej Warszawy, z tego domu obciążonego demonami przeszłości. Dziewczynki i ja musimy zacząć od nowa. I gonitwa myśli. Co teraz? Co teraz? Muszę jak najszybciej sprzedać dom w Warszawie, przenieść dzieci do szkoły amerykańskiej, wynająć jakieś mieszkanie w Trójmieście, muszę zacząć pracować na miejscu. Teatr… Teatr Wybrzeże. Zgłoszę się tam… Dziś jak to opowiadam, wszystko wydaje się proste, ale uwierz mi, nie było…
Wprowadziłyście się do Trójmiasta na początku roku szkolnego. Dwa miesiące od pierwszej myśli o przeprowadzce. Szybko…
Nie mogłam czekać.
Nie było Ci szkoda warszawskiego domu?
Nie. Była w nim zła energia. A poza tym pod hipotekę domu zaciągnięty był kredyt na restaurację, która już dawno nie istniała. Ale kredyt pozostał, jak czarna dziura, pochłaniał wszystkie moje pieniądze, bo to przecież ja musiałam go spłacać. Zarabiałam wtedy jedynie, grając „Kalinę” w Teatrze Polonia Krystyny Jandy, oszczędności szybko topniały, żyłam na pożyczkach. Mój znajomy marszand sztuki użyczył nam swoje mieszkanie w Gdańsku, przez kilka tygodni korzystałyśmy z jego uprzejmości. W końcu znalazłam niedrogie mieszkanie w Gdyni, w starej kamienicy z lat 30…
…i zaczęłaś wreszcie oddychać?
Niestety nie. Naprzeciwko była inna kamienica z wielkimi oknami w klatkach schodowych. Bardzo szybko pojawili się tam paparazzi… Adres dostali od mojego byłego męża. Stali z wielkimi lufami i celowali w moje okna. Rano zawoziłam Koko i Kaszmir do szkoły, wracałam do domu, natychmiast zasłaniałam okna i zakopywałam się w łóżku pod kołdrę, bo bałam się wyjść z domu, zrobić cokolwiek. Osaczał mnie lęk, że to się nie może udać, że przecież to wszystko się zaraz zawali.
Myślałam, że po przeprowadzce tutaj wszystko odmieniło się na lepsze.
Tak to afirmowałam. Weszłyśmy w ten nowy rozdział z nadzieją. Wcześniej latem zgłosiłam się do dyrektora Teatru Wybrzeże Adama Orzechowskiego, dał mi 15 minut na rozmowę, która ostatecznie trwała dwie godziny. Na początku powiedział, że nie chce mieć do czynienia z celebrytami. A ja na to odpowiedziałam, że nie jestem celebrytką, tylko dobrą aktorką, która zmienia swoje życiowe plany i przenosi się do Trójmiasta, by tutaj żyć i tworzyć. Jestem przede wszystkim matką dwóch małych córek i naturalnie potrzebuję stałej pracy, dlatego tu jestem. I nie w roli petenta. Dołączyłam do zespołu Teatru Wybrzeże. W końcu roku 2013 udało mi się sprzedać dom w Warszawie.
Wreszcie stanęłaś na nogi?
Tak, ale koszmar się nie kończył, bo toczyły się sprawy rozwodowa i o zniesławienie. Na Wybrzeże ściągnęłam moją mamę Halinę. Wszystkie cztery odżyłyśmy.
Lata mijały, dziewczynki rosły…
Przeniesienie się na Wybrzeże było najlepszą decyzją mojego życia. Dwa lata temu Koko zdecydowała, że będzie studiować reżyserię filmową w Paryżu. Po roku Kaszmir zainspirowana życiem Koko poprosiła mnie, czy może kontynuować edukację u boku siostry. Byłam w szoku i w zachwycie, że moje córki mają taką odwagę, taką ciekawość ludzi i świata, że szukają własnych dróg. I to jest też początek mojej nowej drogi.
Jakiej?
Opowiem ci, jak spotkamy się w Warszawie, by dokończyć rozmowę. Może to jakieś szaleństwo… 24 września 2021 roku wygrałam sprawę rozwodową w pierwszej instancji. Wprawdzie mój były mąż wniósł apelację, ale ja czuję, że i ta sprawa się skończy, wyrok się uprawomocni, a ja zamknę swój życiowy bałagan…
24 lipca 2022
@kasia.figura do @kasia.przybyszewska-ortonowska: „Kasiu, myślę, że musimy w naszej historii znaleźć miejsce dla Dorothy, matki mojego byłego męża. Podkreślić jej rolę w naszym życiu, moim i przede wszystkim Koko i Kaszmir, jej wnuczek. Wspomniałam Ci, że zmarła w lutym tego roku. I teraz w sierpniu lecimy do Stanów na jej memorial. Może to jest klamra do rozmowy?”.
2 sierpnia 2022
@kasia.przybyszewska-ortonowska do @kasia.figura: „Kasieńko, zapamiętałam, że dziś lecisz z córkami do Stanów. Trzymam za Was kciuki, by wszystko się udało! Do usłyszenia i zobaczenia po Waszym powrocie w Warszawie. Mam do Ciebie jeszcze kilka pytań. Kasia”.
11 lipca 2023
ROZMOWA 2
[...]
Twój syn Aleksander jest już dorosły, ma swoje życie. Ostatnie dwa lata Twoje córki spędziły w Paryżu. Czy w jakiś sposób poczułaś się wolna?
Co masz na myśli? Wolna od odpowiedzialności? Raczej mówię, że zmieniła się moja życiowa mapa. Cały czas wspieram moje dzieci, choć one już same w dużym stopniu wyznaczają swoje życiowe przestrzenie. Jestem szczęśliwa, że mimo tylu trudności Koko i Kaszmir stały się tak wspaniałymi, wrażliwymi, mądrymi i odważnymi młodymi kobietami. Koko ma już 20 lat i przenosi się na studia fotograficzne do Londynu, tam studiowała Vivienne Westwood. Przed Kaszmir ostatnia klasa liceum i matura. I jeszcze nie zdecydowała, gdzie będzie mieszkać. Od dziecka wpajałam moim córkom, że muszą przede wszystkim wzajemnie na siebie liczyć. Powiedziałam im: „Kiedyś mnie zabraknie, a wtedy będziecie miały tylko siebie”.
A Aleksander?
Aleksander zawsze był moim rycerzem. Ma dziś 35 lat i jest w szczęśliwym związku. Jestem z niego bardzo dumna.
Ten ostatni rok był bardzo trudny, ale kiedy pokonałaś już swoje zdrowotne problemy, widzę, że cały czas jesteś w drodze? Co dzwonię, to Berlin, Paryż, Kraków, Wrocław…
Całe życie jestem w drodze. Jestem nomadą, przenoszę się z miejsca w miejsce. Ostatnie 10 lat mieszkałam głównie na Wybrzeżu, ale jakiś szalony plan zmiany miejsca we mnie kiełkuje…
[...]
Kasiu, u Ciebie wszystko jest możliwe… Spełniasz marzenia?
Moim największym życiowym marzeniem były dzieci. I moje dzieci są też moim największym sukcesem. I choć są owocami dramatycznych miłości, trudno, widocznie musiałam cierpieć, by urodzić Aleksandra, Koko i Kaszmir. Moje dzieci dają mi wsparcie, są też moją największą inspiracją i motywacją do życia. Numerologicznie rok 2023 jest moim rokiem osobistym o numerze pięć. To się wylicza z daty urodzin. A numerowi pięć w numerologii przypisany jest kolor niebieski.
[...]
Rozmawiała Katarzyna Przybyszewska-Ortonowska.