Reklama

W środę wieczorem w Gdańsku zorganizowano kolejny wiec, w trakcie którego uczczono pamięć po zmarłym 14 stycznia Pawle Adamowiczu. Tysiące mieszkańców oraz przyjezdnych zapaliło znicze i wspominało ukochanego prezydenta miasta. Na placu Solidarności pojawiła się także rodzina nieżyjącego polityka, jego żona Magdalena Adamowicz oraz córka Antonina.

Reklama

Magdalena Adamowicz o śmierci męża na wiecu w Gdańsku

Paweł zawsze zaczynał do Was mówić kochane gdańszczanki, drodzy gdańszczanie. Bardzo kochał swoje miasto i bardzo kochał wszystkich ludzi. Dostaję teraz ogromną ilość maili i esemesów z różnych stron Polski i z zagranicy. Niewyobrażalne dla ludzi, którzy je piszą jest, że nienawiść może być tak wielka. Ale Paweł zawsze był pozytywny. Pamiętacie go uśmiechniętego, zagadującego ludzi na ulicy. On chciał, żeby to miasto było otwarte dla wszystkich. Nieważne było, kto w jakim mówi języku, w jakim mieszka domu, gdzie pracuje, jaki ma kolor skóry, ale także kogo kocha”, podkreśliła Magdalena Adamowicz.

Zaznaczyła również, że wierzy, że śmierć jej męża nie pójdzie na marne i już zawsze będzie on patronem miasta.

„Paweł chciał, żeby w Gdańsku każdy czuł się dobrze, czuł się jak w domu. Proszę, żeby taka atmosfera w Gdańsku była. Dzisiaj jesteśmy w żałobie. Ta żałoba minie, ale bądźmy dobrzy dla siebie. „Kochajmy się” - mówił często Paweł. Bądźmy uprzejmi, dbajmy o swoje miasto. Wiem, że Paweł jest tu z nami, że będzie i że będzie dobrym opiekunem tego miasta. Jego śmierć nie pójdzie na marne. Wiem to dlatego, że tutaj wszyscy państwo jesteście. Starsi i młodzi, wierzący i niewierzący. Jesteście tutaj dla niego, nie tylko z Gdańska, ale także spoza - z metropolii, którą on tak bardzo chciał stworzyć i stworzył. Dziękuję bardzo, bo mi i mojej rodzinie dodaje to siły”, przemawiała do tłumu.

Jednak to słowa córki zmarłego prezydenta były najbardziej wzruszającym momentem tego wieczoru...

„Niestety, Tereski [młodszej córki - przyp. red.] nie wzięłam z uwagi na zbyt ciężkie dla niej przeżycie”, powiedziała przed przekazaniem mikrofonu starszej córce Magdalena Adamowicz.

Antonina, starsza córka Pawła Adamowicza, o śmierci ojca

„Nazywam się Antonina Adamowicz. Paweł Adamowicz był moim tatusiem. Ja ciebie tatusiu bardzo kocham. Na zawsze. Ja też kocham to miasto, jak on. I cała nasza rodzina je kocha. Bo Gdańsk był dla taty trzecim rodzicem, trzecim dzieckiem i drugą miłością. Ja wiem, że jeżeli to miasto będzie nadal otwarte, takie kochające jak jest teraz, to on będzie bardzo szczęśliwy. Dziękuję wam wszystkim za to wsparcie. Przepraszam to, że nie odpisuję na wszystkie wiadomości, ale potrzebujemy czasu. Dziękujemy za wszystko”, podkreśliła wyraźnie wzruszona 15-letnia córka zmarłego prezydenta.

Apel do Jerzego Owsiaka

Magdalena Adamowicz po raz kolejny podkreśliła również, że ma nadzieję, że Jerzy Owsiak zmieni swoją decyzję i powróci na stanowisko prezesa WOŚP.

„Pamiętajcie, Paweł został zamordowany na "Światełku do nieba". Ja proszę w tym momencie, żeby Jurek Owsiak kierował Orkiestrą dalej. Bo on zawsze obiecywał, że gra do końca świata i jeden dzień dłużej. W niedzielę ten świat skończył się dla Pawła, zmienił się bardzo dla naszej rodziny, ale on się nie skończył. Dlatego Jurku, bardzo proszę, wróc do Orkiestry, zmień swoją decyzję i graj z nami dalej. Zwyciężymy, siema!”, zakończyła żona Pawła Adamowicza.

Największe serce świata dla Pawła Adamowicza i WOŚP

W największych miastach Polski odbyła się wczoraj akcja Największe Serce Świata, którą zorganizował Komitet Obrony Demokracji. Organizatorzy na Facebookowym profilu podkreślili, że układanie tego wymownego symbolu ze zniczy ma być niejako „światełkiem do nieba” dla Pawła Adamowicza i okazaniem w ten sposób duchowego wsparcia dla najbliższych zmarłego prezydenta Gdańska, których cierpienie jest niewyobrażalne.

Reklama

W galerii możesz zobaczyć zdjęcia z wczorajszego wiecu

Reklama
Reklama
Reklama