Córka Kasi Tusk w szpitalu. „W takim miejscu sporo myśli się o dzieciach”
Blogerka opublikowała zdjęcie z ważnym przekazem!
- Redakcja VIVA!
Kasia Tusk dba o swoją prywatność w mediach społecznościowych. Nie często zdarza jej się być zbyt wylewną o życiu swoim i jej rodziny. Tym razem zrobiła wyjątek w słusznej sprawie. Blogerka opublikowała na Instagramie łapiące za serce zdjęcie córeczki, która trafiła ostatnio do szpitala. "Mam nadzieję, że to zdjęcie będzie dla nas tylko pamiątką", napisała. Chciała w ten sposób zwrócić uwagę swoich odbiorców na bardzo ważną kwestię!
Kasia Tusk opublikowała przejmujące zdjęcie córki w szpitalu
Jak na blogerkę przystało, córka Donalda Tuska w mediach społecznościowych jest bardzo aktywna. Pomimo tego konsekwentnie strzeże swojej prywatności. Zarówno swoją ciążę, jak i później poród długo trzymała w tajemnicy przed opinią publiczną. Natomiast o swoim ślubie poinformowała dopiero po pięciu latach! Kasia Tusk zdaje się jednak co raz bardziej otwierać. Na jej profilach w mediach społecznościowych co raz częściej można zobaczyć prywatne zdjęcia lub dowiedzieć się troszkę więcej o jej codzienności.
Kasia Tusk opublikowała dzisiaj poruszające zdjęcie swojej córki w szpitalu. "Mam nadzieję, że to zdjęcie będzie dla nas tylko pamiątką po kilku dniach strachu i niepewności", napisała na Instagramie. Blogerka miała ku temu konkretny powód. "Nie lubię dzielić się prywatnymi historiami, ale mój instynkt podpowiada mi, że ten post wzbudzi większe zainteresowanie niż kubek z kawą na marmurowym blacie i postanowiłam to cynicznie wykorzystać i przekuć ludzką ciekawość w coś dobrego", usprawiedliwiała się Kasia Tusk. Nie zdradziła powodu, dla którego jej córeczka trafiła do szpitala. Tak samo jak blogerka, mamy jednak nadzieję, że pozostanie to już tylko wspomnieniem.
Córka Kasi Tusk w szpitalu. Blogerka poruszyła ważny temat
"W takim miejscu naprawdę sporo myśli się o dzieciach i ich mamach, które poznały druzgocącą diagnozę i musiały zaakceptować fakt, że szpital stanie się ich drugim domem na długi czas", kontynuowała Kasia Tusk. Blogerka nie bez powodu postanowiła opublikować zdjęcie swojej córki. Chciała w ten sposób zwrócić uwagę swoich odbiorców oraz poruszyć niezwykle ważny temat. "Aż ciężko uwierzyć, że w dzisiejszej rzeczywistości ludzkie życie można po prostu kupić za pieniądze", zaczęła. Chodzi o bardzo ciężką chorobę.
"SMA, czyli rdzeniowy zanik mięśni, to ciężka choroba rzadka, w której z powodu wady genetycznej obumierają neurony w rdzeniu kręgowym odpowiadające za skurcze i rozkurcze mięśni. Brak impulsów nerwowych prowadzi do uogólnionego osłabienia i postępującego zaniku mięśni szkieletowych, a w ostateczności częściowego albo całkowitego paraliżu", można przeczytać na stronie fundacji SMA.
Kasia Tusk zwróciła uwagę na kuriozalne ceny leków na SMA. "Zapewne znacie już parę historii o zawrotnej kwocie 9 milionów za jeden zastrzyk. Bardzo mocno trzymam kciuki aby ten lek przeszedł przez cały proces przyznawania refundacji i żeby za kilka miesięcy te dzieci dostawały lek od ręki, tak po prostu", napisała. Z drugiej strony blogerka podkreśla, że i tak jest lepiej niż było. "Jeszcze parę lat temu wszystkie fortuny świata nie zmieniłyby tego wyroku śmierci". Kasia Tusk uświadamia powagę i skale problemu oraz zachęca do działania.
"Jesteśmy jednak tu i teraz i do tego czasu trzeba uratować jeszcze parę żyć. Musimy jeszcze parę razy się zrzucić"
Kasia Tusk zachęca do wzięcia udziału w zbiórce pieniędzy, w ramach której udało się zebrać już prawie 7 milionów złotych. Przypisuje tę zasługę przede wszystkim mamie Tosi, która prowadzi konto na Instagramie @ocalictosie_stopsma. Zdaje tam codzienną relację z walki o życie swojej córeczki. Zachęca też swoich obserwatorów do niesienia pomocy i wpłacania środków na zbiórkę. Do jej końca zostało kilka dni. Pieniądze na lek dla Tosi można przekazać pod tym linkiem: https://www.siepomaga.pl/ocalic-tosie.