Kiedy zaczął się cieszyć coraz większą rozpoznawalnością, nazywano go „najsłynniejszym polskim Hiszpanem", a wszystko za sprawą programu „Europa da się lubić”. W jednym z odcinków doszło do wpadki z jego udziałem, która na długo zapadła w pamięć widzom. Dziś Conrado Moreno sam się z niej śmieje i w dalszym ciągu robi karierę. Nie zawsze jednak miał lekko... Jako dziecko mierzył się ze sporym hejtem, z którym nie umiał sobie wówczas poradzić. „Jako dziecko byłem wytykany palcami, ze względu na moje mieszane pochodzenie oraz okulary, a także z powodu chodzenia do szkoły ubrany w marynarkę", mówił. Jak dziś wygląda jego życie?

Reklama

Conrado Moreno – kariera

W 2003 roku Conrado Moreno zasłynął w programie „Europa da się lubić”. „Najsłynniejszy polski Hiszpan” szybko zaczął się cieszyć ogromną sympatią widzów, a w show pracował aż przez pięć lat. Jego opowieści zawsze były ciekawe i intrygujące, ale w pamięci Polaków śledzących produkcję najbardziej utkwiła wpadka mężczyzny. W jednym z odcinków 40-latek wjeżdżał do studia na skuterze, jednak nie udało mu się opanować pojazdu i... wjechał w widownię zgromadzoną na planie. Conrado Moreno długo nie zdobywał się na to, by skomentować tę sytuację, mimo iż wszyscy byli ciekawi, co tak naprawdę się stało. Po dziesięciu latach, podczas spotkania ekipy „Europa da się lubić”, konferansjer postanowił zabrać w tej sprawie głos. Na swoim Instagramie zamieścił zabawne zdjęcie, na którym widać jak siedzi na skuterze w kasku i z przyczepionymi poduszkami. Conrado Moreno napisał wówczas: „Nie jestem mistrzem jazdy na skuterze, nie jestem mistrzem telewizji, nie jestem mistrzem gry w piłkę, nie jestem mistrzem dowcipu, ale miło było po latach spotkać się ponownie na planie programu, który poprzewracał moje życie do góry nogami".

W 2006 roku Conrado Moreno pojawił się w „Tańcu z Gwiazdami”, a później także w show „Gwiazdy tańczą na lodzie”. Z tego drugiego jednak zrezygnował z powodu kontuzji. Potem, zamiast rozwijać karierę, zaczął studia na Collegium Civitas. Mogliśmy go oglądać jako konferansjera na wielu wydarzeniach, konsekwentnie unikał mediów i nie zdradzał szczegółów swojego życia prywatnego. Od 2009 roku organizuje Festiwal Flamenco, choć ten taniec nie jest jego mocną stroną. „Niestety nie potrafię zatańczyć flamenco, ale mam nadzieję, że wszystko jeszcze przede mną, to byłoby paradoksalne - nauka flamenco w Polsce, choć nie powstrzymałbym się przed tym, bo wiem, że w Polsce są doskonali profesjonaliści znający się na tej sztuce, a że temperamentu Polakom nie brakuję to czemu nie uczyć się właśnie zamiast w Hiszpanii właśnie tu, w Polsce", czytamy stronie internetowej mężczyzny.

Wystąpił w programie „Fort Boyard”, prowadził swój show „Okno na świat”, a także przygotowywał różne felietony wideo o Hiszpanii. „Z perspektywy czasu mogę jedynie powiedzieć, że to były krótkie epizody z mojego życia, które oprócz przyjemności były dla mnie ciekawą przygodą z kamerą i pozwoliły mi z czasem nabrać dystansu do siebie samego i mogę uznać, że były przydatne w pewnym momencie mojego życia. Dziś już wiem dokładnie, czego się podjąć i co sprawia mi przyjemność. Doskonale czuję się na scenie, kontakt z ludźmi, z publicznością jest tym, co lubię robić najbardziej", możemy przeczytać na stronie internetowej Conrado Moreno. Od 2011 roku mężczyzna jest prezenterem „Studia Lotto”. „Moja praca jako prezentera losowań Lotto również zmusza mnie do używania poprawnej polszczyzny. To właśnie tam zacząłem pracować nad dykcją. Praca ta wzbogaciła moje umiejętności językowe w znacznym stopniu", wyznał w rozmowie z TVP Info. W RDC prowadzi także „Życie jak w Madrycie”.

W mediach społecznościowych zamiast informacji o życiu prywatnym, możemy przeczytać jego twórczość literacką. „Moje myśli i emocje, przelane na papier. Nie nazywam ich wierszami. To wynika z tego, w jakim domu zostałem wychowany. Literatura była bardzo ważna. Książki zawsze były obecne w moim domu. Moi rodzice założyli wydawnictwo w Hiszpanii, tłumacząc literaturę polską na język hiszpański. Tłumaczyli Witkacego, »Przedwiośnie« Stefana Żeromskiego, ale także pisarzy, którzy nie są tak znani. Myślę, że to po prostu zostało zaszczepione we mnie i stąd też ta potrzeba wyrazu poprzez słowo", tłumaczył Conrado Moreno w tej samej rozmowie.

Zobacz także

CZYTAJ TEŻ: Razem na dobre i na złe. Od lat walczą z przeciwnościami. Oto historia Bartka Królika i jego żony

PIOTR FOTEK/REPORTER

Conrado Moreno, nagranie ostatniego odcinka programu "Europa da się lubić", Studio TVP 2, 13.05.2008, Warszawa

PIOTR KAMIONKA/REPORTER

Conrado Moreno, finał wyborów Miss Polonia 2020 w Teatrze Wielkim, 08.03.2021, Łódź

Conrado Moreno – życie prywatne

Conrado Moreno ma polsko-hiszpańskie korzenie. Jego ojcem jest Hiszpan, a matką Polka. W dzieciństwie mężczyzna mieszkał w Hiszpanii, gdzie jego życie nie należało do łatwych. Jako chłopiec mierzył się z hejtem i wyśmiewaniem, z czym wtedy nie potrafił sobie poradzić. „Jako dziecko byłem wytykany palcami, ze względu na moje mieszane pochodzenie oraz okulary, a także z powodu chodzenia do szkoły ubrany w marynarkę (...) Nie tylko "koledzy" ze starszych klas, ale nawet i nauczyciele, potrafili uprzykrzać mi życie, niestosownymi uwagami, obraźliwymi słowami. Były to lata osiemdziesiąte i zupełnie inna Hiszpania niż ta, którą dziś znacie i do której tak wielu dziś żywi sympatię”, pisał kiedyś na swoim Instagramie.

Jako dziecko brał także lekcje baletu, co również przełożyło się na niepochlebne zdanie kolegów. „Pokazanie zdjęcia sprzed 10 lat nie wymaga wielkiej odwagi. Zdecydowanie większej wymaga za to pokazanie siebie jak to się chodziło na lekcje baletu jako jeden z nielicznych chłopaków w całym mieście (mieście liczącym ponad 3 mln mieszkańców), mając zaledwie 11 lat. W »rajtuzach« sięgających prawie do podbródka i okularach zasłaniających pół twarzy. Jak widać na zdjęciu z moją Siostrą byliśmy bardzo uradowani naszymi zajęciami poza szkolnymi", pisał Conrado Moreno na swoim profilu w mediach społecznościowych.

W wieku 12 lat przeprowadził się do Polski. „Czuję się Polakiem i Hiszpanem. Jak byłem dzieckiem, to zawsze pytałem; kim ja tak naprawdę jestem. Mama jest Polką, tata - Hiszpanem. Dziadków miałem w Polsce i w Hiszpanii. Powtarzałem, że jestem ufoludkiem, bo nie jestem ani Polakiem, ani Hiszpanem. Miałem silną potrzebę podkreślenia swojej tożsamości. Dla młodego człowieka takie obcowanie na pograniczu dwóch różnych światów było trudne do pogodzenia", tłumaczył w rozmowie z TVP Info. „Do Polski przyjechałem po raz pierwszy na wakacje do dziadków, będąc ośmioletnim chłopcem. To było piękne i zielone lato w porównaniu z Hiszpanią. Miałem wtedy poczucie takiej ogromnej przestrzeni. To była bujna przyroda i przeróżne zapachy drzew owocowych. Zachwyciłem się domem i pięknym ogrodem dziadków. W tamtym czasie ten dom był dzielony przez innych lokatorów, ze względu na dekret Bieruta. Mimo tych okoliczności miałem wtedy wrażenie, że Polska jest krajem wielu możliwości", wyznał w tej samej rozmowie w 2019 roku.

W kraju nad Wisłą poczuł się wreszcie jak u siebie. Skończyło się prześladowanie, a Conrado Moreno był darzony szacunkiem. „Mam podwójne obywatelstwo. Czuję się Polakiem i Hiszpanem jednocześnie. Miałem przykre doświadczenia jako dziecko w Hiszpanii, wielokrotnie wyśmiewano moje polskie pochodzenie, przykre słowa wypowiadali sami nauczyciele. W Polsce było odwrotnie", pisał na Twitterze.

Mężczyzna ma dwoje dzieci i chroni życie prywatne swoje i swojej rodziny. Wiadomo, że był mężem Katarzyny Jurzyk, która w 2009 roku urodziła mu syna o imieniu Gabriel, jednak ich związek nie przetrwał próby czasu. W 2019 roku Conrado Moreno ponownie został ojcem. Tym razem doczekał się córki o imieniu Maribel.

Reklama

ZOBACZ TAKŻE: Wojciecha Szczęsnego z mamą łączy wyjątkowa więź. Piłkarz wiele jej zawdzięcza

Reklama
Reklama
Reklama