Syn Colina Farrella cierpi na rzadką chorobę genetyczną. Co mu dolega?
„Nie było w domu osoby, która by nie płakała”
- Redakcja VIVA!
Przez lata dorobił się łatki hulaki i podrywacza... Ale to przede wszystkim odpowiedzialny i kochając ojciec. I ojcostwo uważa za swoją najważniejszą rolę. Colin Farrell jest tatą dwóch wspaniałych synów: Jamesa Padraiga i Henry’ego Tadeusza. Dla nich jest w stanie zrobić wszystko. Wypracował sobie z chłopcami cudowną więź. Ale nie udałoby się to, dzięki aktorstwu, ponieważ jak podkreślił w jednym z wywiadów, to pozwala mu świetnie odnaleźć się w świecie fantazji i znaleźć wspólny język z dziećmi. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że jego najstarsza pociecha cierpi na genetyczną chorobę. Czym jest zespół Angelmana?
Colin Farrell o chorobie starszego syna
„Mam dwóch, pięknych, skomplikowanych, wrażliwych, mądrych chłopców. Oni są fantastyczni”, mówił rok temu o swoich pociechach w rozmowie z Anną Wendzikowską.
Colin Farrell po raz pierwszy został tatą w 2003 roku. Wówczas wraz z Kim Bordenave doczekał się synka, Jamesa. Chłopiec urodził się z syndromem Angelmana. To rzadka choroba genetyczna, która związana jest z zaburzeniami neurologicznymi. Powoduje opóźnienie w rozwoju fizycznym i umysłowym. Osoby cierpiące na zespół Angelmana są nadpobudliwe, miewają napady śmiechu i charakterystyczne ruchy przypominające marionetki. Hollywoodzki aktor nie ukrywał informacji o chorobie syna.
„On ma w sobie niezwykłą siłę i odwagę. To błogosławieństwo, że mam takiego syna”, mówił.
Gwiazdor podziwia Jamesa i napawa go dumą, jak stawia czoła chorobie. Wspiera go i stara się z nim spędzać sporo czasu.
„Jedyne chwile, w których uświadamiam sobie, że z moim synem jest coś nie tak, że cechuje go coś, co uważa się za odchylenia od normy, to te, kiedy widzę go w otoczeniu innych czterolatków. Pierwsze kroki postawił dopiero sześć tygodni temu, a pracował nad nimi cztery lata. To wszystko była jego własna ciężka praca... Kiedy ostatecznie postawił pierwszy krok, była to bardzo emocjonująca chwila. Nie było w domu osoby, która by nie płakała”, wspominał w 2007 roku w jednym z wywiadów. Dziś James ma już 16 lat.
Jakim ojcem jest Colin Farrell? Nie wiem, jakim tatą jest w oczach swoich synów. Stara się być czuły i wspierający. Chce uczestniczyć w ich wychowaniu i pragnie dla nich wspaniałej przyszłości. Colin Farrell zdaje sobie sprawę, że James ze względu na syndrom Angelmana, wymaga od niego znacznie więcej miłości i troski.
,,Ja tak naprawdę nie wiem jak być rodzicem, jak być dobrym ojcem. Rozglądam się dookoła i widzę przykłady, jakim – myślę, że chciałbym być i jakim nie chciałbym być ojcem. To jest metoda prób i błędów. Dokładnie tak, jak samodoskonalenie siebie”, mówił o swoich pociechach w rozmowie z Anną Wendzikowską dla Dzień Dobry TVN.
Swoich synów chciałby uchronić przed złem świata, ale zdaje sobie sprawę, że nie jest w stanie zaradzić wszystkiemu.
,,W życiu jest wiele bólu i jako rodzic jest się wobec tego bezsilnym. Nie da się ochronić dzieci, nawet nie powinno się robić tego zawsze i trudno zdecydować przed czym powinniśmy je chronić, a przed czym nie. Nie ma przecież żadnej listy. Trudne to całe rodzicielstwo!", mówił.
Źródła: Fakt, Daily Mail, Gala, Dzień Dobry TVN, Na Żywo
Colin Farrell z synem Jamesem, 2009 rok