Ostatni raz widziana była 22 listopada, potem ślad się urywa. Co się stało z Ewą Tylman?
Za tydzień poznamy wyrok...
Co się stało z Ewą Tylman? Ostatni raz widziano ją 22 listopada 2015 roku. Wówczas w towarzystwie kolegi Adama Z. wracała z imprezy. Potem ślad się urywa… Wersji jej tajemniczego zaginięcia było wiele. Zakładano, że została porwana, później pisano, że poślizgnęła się i wpadła do rzeki. Padały także głosy, że została uprowadzona przez handlarzy ludźmi. Pod koniec 2015 roku o zabójstwo Ewy został oskarżony jej kolega Adam Z.. Prokuratura postawiła zarzut zabójstwa z zamiarem ewentualnym Adamowi Z., który jako ostatni widział swoją koleżankę. Jego zeznania od samego początku budziły wątpliwości. W trakcie eksperymentu procesowego mężczyzna opowiedział śledczym, że Ewa uciekała przed nim i sama wpadła do rzeki. Innym policjantom przyznał, że to on wrzucił nieprzytomną koleżankę do wody, ale później ze wszystkiego się wycofał. Jak więc zginęła Ewa Tylman? Na wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi...
Sprawa Ewy Tylman - jak zginęła?
Nic nie zapowiadało tej tragedii. 22 listopada 2015 roku Ewa Tylman uczestniczy w spotkaniu integracyjnym pracowników firmy, w której zajmowała kierownicze stanowisko. Wraz z całą grupą przemieszczali się po klubach w centrum Poznania. Po wyjściu z jednego z nich Ewa ruszyła w kierunku przystanku wraz z kolegą Adamem Z.
Na jednym ze zdjęć monitoringu udało się uchwycić Ewę z jej kolegą w niebieskiej kurtce. Ewa zmierzała w kierunku domu. Tam jednak nie dotarła. Para miała się tego wieczoru wielokrotnie przytulać. Już tu pojawiły się sprzeczne i nietypowe informacje. Gazeta Wyborcza podała, że Adam Z. jest gejem, co nie do końca zgadza się z wersją dotyczącą jego kontaktów z Ewą.
„Dla mnie to niezrozumiałe. Adam Z. twierdzi, że to była tylko koleżanka, a w rzeczywistości jest gejem i podobają mu się tylko mężczyźni. Trudno to wytłumaczyć. Pani prokurator sięga do przeszłości Adama Z. W technikum miał on dziewczynę i miał kontakty seksualne z kobietami, więc idąc tokiem jej myślenia, nie można wykluczyć, ze tej nocy, gdy był pod wpływem alkoholu nagle zapragnął mieć kontakt seksualny z Ewą Tylman, który jej się nie spodobał i dlatego zaczęła przed nim uciekać”, tłumaczy Piotr Żytnicki.
O godzinie 3.21 dochodzi między nimi do sprzeczki. Dziewczyna miała przestraszyć się zachowania Adama i zaczęła przed nim uciekać. Po kilku minutach doszło do szarpaniny, która zakończyła się upadkiem Ewy ze skarpy. Chwilę później, już na brzegu Warty: „Adam Z. miał chwycić dziewczynę za ręce, przeciągnąć ją i wrzucić do rzeki”, pisze TVN24.pl.
Ciało Ewy Tylman znalezione w wodzie
W grudniu 2015 roku policja podała, że Ewa Tylman nie żyje, choć jej ciała wówczas jeszcze nie odnaleziono. Policja uważała, że najprawdopodobniej znajduje się ono w rzece. Służby rozpoczęły przeszukiwania Warty.
Ciało Ewy Tylman znaleziono 25 lipca 2016 roku na brzegu rzeki Warty w miejscowości oddalonej o 12 kilometrów od Mostu św. Rocha, przy którym urwał się ślad po zaginionej. Jedna z wersji zakładała, że dziewczynę mogły chwycić torsje - poślizgnęła się i wpadła do wody: „kolega chciał jej pomóc, ale mu się nie udało. Wystraszył się, że może być powiązany ze śmiercią Ewy, dlatego powiedział, że niczego nie pamięta”, mówił detektyw Krzysztof Rutkowski.
Chwilę później rzecznik poznańskiej policji przyznał:„Przeprowadziliśmy dziś w nocy eksperyment procesowy z udziałem Pani prokurator. Wynika z niego, że Adam Z. razem z Ewą Tylman nie poszli na most Rocha, tylko zeszli na dół nad brzeg Warty. Tu doszło do zdarzenia, w wyniku którego Ewa Tylman znalazła się w wodzie”, potwierdzając tym samym wcześniejsze przypuszczenia o upadku do wody. Gazeta Wyborcza podała wówczas, że nieoficjalnie dowiedziała się o przedstawieniu zarzutów Adamowi Z., który może odpowiedzieć za nieumyślne spowodowanie śmierci.
Sprawa Ewy Tylman - szczegóły rozprawy
Rozprawa w sprawie śmierci Ewy Tylman ruszyła 3 stycznia 2017 roku. Według śledczych mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny i odpowiada za zabójstwo z tzw. zamiarem ewentualnym. Grozi mu kara do 25 lat więzienia lub dożywocie. Na jaw wyszło także, że „W chwili wpadnięcia Ewy Tylman do wody, miała zachowane podstawowe czynności życiowe”, przyznała pani prokurator. Dlaczego więc Adam Z. nie wezwał pomocy, nie zadzwonił po karetkę czy nie zaczął ratować topiącej się koleżanki? Co ciekawe, wykonał telefon do swojej siostry i partnera, mówiąc, że się zgubił i nie wie, gdzie jest.
Choć Adam Z. został oskarżony o zabójstwo, do winy się nie przyznaje. Zdaniem jego obrońcy, nie zabił on Ewy Tylman: „Gdzie są dowody potwierdzające winę oskarżonego? Wyroku nie można wydać na podstawie spekulacji”, mówił na sali sądowej mec. Ireneusz Adamczak. Co do jego winy żadnych wątpliwości nie ma jednak Andrzej Tylman,ojciec Ewy, który mówi wprost: „To on jest winien śmierci mojego dziecka”. Jego zdaniem Adam Z. powinien trafić za kratki do końca swoich dni. Czy to właśnie Adam Z. jest winny śmierci Ewy Tylman? Ostateczny wyrok poznamy 17 kwietnia.
1 z 4
Ewę Tylman ostatni raz widziano 22 listopada 2015 roku.
2 z 4
Zaginięciem Ewy Tylman żyła cała Polska. Do samego końca rodzina wierzyła, że się odnajdzie...
3 z 4
Ciało Ewy Tylman znaleziono 25 lipca 2016 roku na brzegu rzeki Warty w miejscowości oddalonej o 12 kilometrów od Mostu św. Rocha, przy którym urwał się ślad po zaginionej.
4 z 4
Choć Adam Z. został oskarżony o zabójstwo, do winy się nie przyznaje. Od dwóch lat przebywa na wolności.