Co się stało z 3,5-letnim Kacperkiem? Akcja poszukiwawcza trwa...
„To niesprawiedliwe, że spotkała ją taka tragedia”, mówi sąsiad rodziny
- Redakcja VIVA!
Od poniedziałku trwają poszukiwania 3,5-letniego Kacperka z Nowogrodźca. Policja nie wyklucza, że chłopiec mógł wpaść do rzeki Kwisa. Ale w te hipotezę nie wierzy rodzina malca. Wszyscy mają nadzieję, że dziecko uda się odnaleźć.
Zaginięcie 3,5-letniego Kacperka
Kacperek zaginął w poniedziałek. 3,5-latek był pod opieką ojca. Mężczyzna miał tłumaczyć policji, że nagle stracił dziecko z oczu. Był pod wpływem alkoholu. Jak się okazało, był on od jakiegoś czasu poszukiwany przez policję w związku z „przestępstwem przeciwko mieniu”. Rafał B. usłyszał zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia.
Zaginięcie chłopca jest ciosem dla rodziny. Dziadkowie Kacpra w rozmowie z Fakt24 podkreślają, że sprawa jest bardzo tajemnicza i nie ukrywają swojego poruszenia. Babcia malca nie dopuszcza do siebie hipotezy, że ten wpadł do rzeki.
„W rzece już by się znalazł. Może go porwali? Chyba nie ma innej możliwości. Ale co on komu zawinił?”, mówiła pani Danuta w rozmowie z Fakt24.
W akcję poszukiwawczą zaangażowani są także bliscy i przyjaciele rodziny Kacperka. Wszyscy wierzą, że malec się odnajdzie. W rozmowie z Faktem, pan Józef, sąsiad ze łzami w oczach mówił o mamie Kacperka:
,,Nie ma dla niej nic ważniejszego niż dzieci. To niesprawiedliwe, że spotkała ją taka tragedia. Bardzo często wspólnie bawili się przed domem. Na podwórku znajdowało się pełno zabawek. Mama świetnie się nim opiekowała".
Joanna W. pokonała niemal 400 kilometrów, by skorzystać z pomocy jasnowidza, Krzysztofa Jackowskiego (o czym pisaliśmy tutaj). Udała się do miejscowości, w której mieszka, by zapytać go o to, co stało się z jej synkiem. „Pierwszej nocy, gdy zaginął chłopczyk, skontaktowano się ze mną w tej sprawie. Nie znając szczegółów, nie wiedząc nic, poczułem, że dziecko jest w rzece. Zobaczyłem wodę”, ujawnił.
Policja o poszukiwaniach Kacperka
„Najbardziej prawdopodobna wersja wydarzeń zakłada, że chłopiec, który przebywał razem z ojcem i jego znajomym na terenie ogródka działkowego w wyniku nieuwagi ojca oddalił się i doszło do wypadku, wskutek którego chłopiec wpadł do rzeki”, tłumaczył niedawno rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze prok. Tomasz Czułowski.
W akcję poszukiwawczą włączyły się straż pożarna, policja, żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej, a także nurkowie.
W sobotę na rzece wznowiono poszukiwania. Płetwonurkowie będą pracowali nad terenem od Parzyc do elektrowni wodnej w Osiecznicy. A akcji wykorzystany będzie policyjny dron, dwa sonary i roboty podwodne.