Reklama

Mieli wzloty i upadki. Ale jak mówi Cindy Crawford, czasami trzeba naoliwić koła, by pojechać dalej. Supermodelka i jej mąż, biznesmen Rande Gerber, w maju będą obchodzić 20. rocznicę ślubu. I nadal, mimo że mają dwójkę dorastających dzieci, kochają się tak jak wtedy, gdy przysięgali sobie miłość na tropikalnej wyspie. Porcelanowe gody. To robi wrażenie. Szczególnie w świecie show-biznesu, w którym pary z kilkuletnim stażem zaliczane są do tych „długodystansowych”. Dla Cindy i Randego każda kolejna rocznica to oczywiście powód do świętowania, ale też dowód na to, jak świetnie sprawdza się ich system. „Zaczęliśmy się spotykać w gorącym dla nas zawodowo czasie. Gdyby nie to, że zawarliśmy umowę, że to my jesteśmy najważniejsi, ten związek mógłby nie przetrwać.

Reklama

Ja zawsze stawiam Randego na pierwszym miejscu. I wiem, że on też ma właściwie ustawione priorytety. Jeżeli wyjeżdżamy służbowo w jednym tygodniu, kolejny musimy spędzić z rodziną. Nie myślimy, że miłość jest dana raz na zawsze. Trzeba ją pielęgnować”, mówiła Crawford w wywiadzie dla magazynu „People”. „Zaczęliśmy znajomość od przyjaźni. I wciąż jesteśmy przyjaciółmi. Żeby związek przetrwał, trzeba dbać o tę przyjaźń i dobrze się bawić”, dodał Gerber w rozmowie z programem „ET”. Brzmi banalnie? Najważniejsze, że działa. I to od 20 lat!

W poszukiwaniu szczęścia

Cindy Crawford nie trzeba nikomu przedstawiać. To supermodelka, jedna z najpopularniejszych gwiazd wybiegów lat 80. i 90. Jej fani policzyli, że tylko do 1998 roku wystąpiła na ponad 500 okładkach najbardziej prestiżowych magazynów na świecie. Teraz ta liczba mogła spokojnie dojść do tysiąca! Pracowała z największymi – chodziła w pokazach takich marek, jak Chanel, Versace, Dolce & Gabbana, Dior, Valentino czy Ralph Lauren. Była też twarzą kampanii reklamowych, między innymi Balmain, Hermès, Escada, Revlon oraz Gap. A wymyślony przez nią program ćwiczeń fizycznych kupiło ponad dwa miliony ludzi! „Cindy zmieniła kanon tak zwanej dziewczyny z sąsiedztwa. Z pustej niebieskookiej blondynki na bardziej ponętną, inteligentną i charyzmatyczną szatynkę”, komplementował ją projektant Michael Kors.

Kiedy spotykała się z aktorem Richardem Gere, wszyscy żyli ich romansem. Byli piękną parą, ucieleśnieniem „amerykańskiego snu”! Crawford zdradziła jednak, że po ślubie, który wzięli w 1991 roku, zaczęli się od siebie coraz bardziej oddalać. „Gdy się poznaliśmy, miałam 21 lat, Richard – 38. To ja go namawiałam na małżeństwo. W końcu miał już chyba dość tych ciągłych narzekań i zabrał mnie do Las Vegas”, wspominała po latach.

Cindy zmieniła kanon tak zwanej dziewczyny z sąsiedztwa.

Na tej spontanicznej ceremonii modelka wystąpiła w garniturze od Armaniego. A obrączki Gere zrobił… z folii aluminiowej. Później przyznała, że to wydarzenie było odarte z całej magii, romantyzmu. „Gdy wracaliśmy po nocy poślubnej do Los Angeles, jedna ze stacji radiowych podała informację, że jesteśmy małżeństwem. Usłyszałam to i poczułam, że to wcale nie był najpiękniejszy dzień mojego życia…”, opowiadała.

Piękni, zdolni, utalentowani

Gere, zajęty kręceniem kolejnych filmów, nie dbał o relacje z młodszą żoną. W towarzystwie spekulowano, że ich związek opiera się bardziej na duchowych aspektach. Ale Crawford nie wsiąkła tak bardzo w tybetański buddyzm, który praktykował jej mąż. I kiedy on oddawał się medytacjom, ona próbowała znaleźć sobie miejsce w nowej sytuacji. Podobno mieli tak różne temperamenty i wizje związku, że już po kilku miesiącach kolejne spotkania umawiali z kilkutygodniowym wyprzedzeniem za pośrednictwem swoich asystentek.

Randego poznała na ślubie jej ówczesnego agenta. Ona przyszła na imprezę sama, on z partnerką. „Teraz wiem, że to nas uratowało”, żartowała ostatnio Cindy. „To była czysta relacja. Najpierw biznesowa, później bardziej towarzyska”. Chwilę porozmawiali, Rande, który już wtedy był dość znany w towarzystwie ze względu na swoje interesy – razem z braćmi rozkręcał sieć barów – poprosił modelkę o wizytówkę i obiecał, że zaprosi ją na przyjęcie z okazji otwarcia kolejnego lokalu.

Gerber, cztery lata starszy od Crawford, dobrze rokował. W wieku 16 lat „łowcy twarzy” ze słynnej agencji Ford Models wypatrzyli go na ulicy na Manhattanie i zaproponowali kontrakt. Przez kilka lat Rande łączył naukę – studiował produkcję telewizyjną na uniwersytecie w Arizonie – z pracą modela. Wystąpił między innymi w kampanii firmy Benetton.

Sukcesy w modelingu nie rozleniwiły go jednak. Dzięki temu zajęciu zwiedził trochę świata, zarobił pieniądze, ale po ukończeniu studiów stwierdził, że czas na „prawdziwą” pracę. Zatrudnił się w biurze nieruchomości, które współpracowało z klientami z wyższych sfer. „Trafił do nas Ian Schrager, właściciel sieci hoteli. Miałem mu pomóc znaleźć kogoś, kto wydzierżawi i poprowadzi bar w jego najnowszym przybytku”, wspominał Rande. Po kilku nietrafionych propozycjach Schrager zaprosił go na drinka i zaproponował, że może sam mógłby wejść w ten interes. I tak w 1991 roku – kilka miesięcy przed tym, jak Gerber poznał Crawford – powstał pierwszy lokal Whiskey.

Skazani na miłość

Służbowe spotkania i bankiety w nowych barach Gerbera zbliżyły ich do siebie. Oboje zarzekają się jednak, że w czasie gdy Cindy była żoną Richarda Gere, nie łączyło ich nic poza przyjaźnią. Trochę przeczy temu fotografia, którą niedawno przy okazji 50. urodzin Crawford Gerber wrzucił na jej konto na Instagramie. Na zeskanowanym polaroidzie widać wybitą datę – 1992 rok i modelkę siedzącą na kolanach młodego biznesmena. „Coś ich przyciągało do siebie. Rande był dla niej miłą alternatywą po nudnawym aktorze”, wspominały koleżanki Cindy.

Gerber, mimo że wychował się w Nowym Jorku, ma typowe kalifornijskie usposobienie. „Wygląda i zachowuje się jak surfer. Opalony, uśmiechnięty, od razu skraca dystans, potrafi rozluźnić nawet najnudniejszą atmosferę podczas służbowych spotkań”, tak opisują go wspólnicy. Ale wciąż nie wiadomo dokładnie, jak to się stało, że w 1995 roku zostali parą. „Cindy rozstała się z Richardem i związała ze mną”, lakonicznie tłumaczy Rande.

Crawford nie ukrywa, że ten moment był prawdziwym przełomem. „Dojrzałam. Zrozumiałam, czego chcę. Kiedy byłam z Richardem, tylko wydawało mi się, że znam się na życiu. Dopiero przy Randem stałam się kobietą”, zdradziła w wywiadzie dla magazynu „People”. W 1998 roku wzięli ślub. Taki, o jakim marzyła Cindy. „Miałam sukienkę od Galliano, zwykłą z wieszaka. Chcieliśmy jak najdłużej utrzymać nasze plany w tajemnicy. Pobraliśmy się na Bahamach w obecności najbliższej rodziny i przyjaciół”, wspominała w programie Oprah Winfrey. I mimo że wciąż była na absolutnym topie w modelingu, Crawford szybko zaszła w ciążę.

Oczywiście miała pewne obawy, ale ostatecznie instynkt wziął górę nad chłodną kalkulacją. „Myślałam, że dzieci będą oznaczały koniec kariery. Moja mama po każdej z ciąż przybierała na wadze i już nigdy nie zrzuciła dodatkowych kilogramów. Byłam pewna, że to też przydarzy się mnie”, wyznała w wywiadzie dla australijskiego wydania Vogue’a. Na szczęście dla jej fanów okazało się, że większy wpływ na figurę modelki miały bajgle i makarony, którymi zajadała się zaraz po przeprowadzce do Nowego Jorku niż narodziny pociech.

Rodzina 2+2

Ich pierwsze dziecko, synek Presley przyszedł na świat w lipcu 1999 roku. Niewiele ponad rok po ślubie. Córeczka Kaia urodziła się w 2001 roku. Na początku oczywiście nie było Cindy łatwo, założenie rodziny to dla każdej modelki życiowa rewolucja. Ale Crawford wybrała na to najlepszy moment. I tak nosiła się z zamiarem zakończenia kariery „na pełny etat”, a fakt, że tak świadomie została mamą Presleya i Kai, bardzo pozytywnie wpłynął na jej wizerunek. „Dużo bardziej cieszyłam się na nasz sobotni rytuał – robimy wtedy pizzę i kąpiemy się w basenie bądź spacerujemy po plaży – niż na pokaz Chanel”, opowiadała, kiedy dzieci trochę dorosły.

Dzięki temu, że sama została mamą, jeszcze bardziej zbliżyła się ze swoją. Kiedy Cindy miała osiem lat, jej czteroletni braciszek Jeffrey zmarł na białaczkę. „To wywarło olbrzymi wpływ na całą naszą rodzinę. Ojciec nie wytrzymał napięcia i nas opuścił. Przez to mama została z tym całkowicie sama. Jestem pełna podziwu, zawsze byłam, że sobie poradziła. Ale teraz, gdy sama mam dzieci, podziwiam ją jeszcze bardziej”, mówiła wzruszona w programie Oprah Winfrey. „Sama nie przeżyłabym takiej tragedii”, dodała.

Jaki ojciec, jaka matka…

Ich dzieci to małe klony. I to wcale nie jest przesada. Kaia, która jest modowym objawieniem, wygląda dokładnie jak Cindy, kiedy zaczynała karierę. Jak je rozróżnić? Nastolatka nie odziedziczyła po mamie słynnego na cały świat pieprzyka. „Poza tym jest taka jak ja. Lubi szkołę, lubi się uczyć, poznawać nowe rzeczy. Jest typem intelektualistki”, chwaliła córkę Crawford. Sama przecież miała stypendium naukowe i chciała studiować inżynierię chemiczną. Presley natomiast to kopia Randego. „Szkoła to dla niego miejsce spotkań ze znajomymi. Najbardziej cieszy się z zajęć z wychowania fizycznego i… przerw, podczas których może jeździć z kumplami na desce”, podsumowała syna.

Od kilku lat media wieszczą wielką karierę młodych Gerberów. O Kai było już głośno, gdy jako 10-latka została twarzą dziecięcej kolekcji Versace – Versace Junior. Później współpracowała jeszcze z takimi markami, jak Alexander Wang, Marc Jacobs czy Miu Miu. A dwa lata temu świat oszalał na punkcie jej zdjęć z kampanii Hudson Denim, na których wyglądała dokładnie jak matka! „To nie jest dla nas łatwy temat. Zdaję sobie sprawę, że Kaia jest jeszcze taka młoda.

Ale jak do sesji zaprasza ją wybitna marka i wybitny fotograf, bardzo ciężko odmówić”, tłumaczyła Crawford. Wcześniej zdradziła, że zawarła z córką umowę, żeby przynajmniej do 16. roku życia skupiła się na szkole. „Odpowiedziała mi, że przecież ja też rzuciłam szkołę dla kariery…”, skarżyła się. Teraz już ani ona, ani Rande nie mają argumentów, by powstrzymać córkę przed tym, co nieuniknione.

Szczególnie że po tych kilku projektach ma już ponad trzy miliony followersów na Instagramie. Ostatnio wystąpiła na pokazie Toma Forda, a Karl Lagerfeld zaprosił ją do kampanii torebek Chanel. Jej wartość reklamowa rośnie praktycznie z godziny na godzinę… Podobnie jak Presleya. Podczas Super Bowl, finału rozgrywek NFL, Pepsi wyemitowała reklamę, w której wystąpił razem z mamą. To nawiązanie do słynnego klipu z Crawford sprzed ponad 25 lat.

Druga młodość!

Sukcesy dzieci cieszą rodziców? Rande śmieje się, że do listy zakupów dopisał… strzelbę gładkolufową. Ma to być straszak na wszystkich chłopaków, którzy zaczęli się kręcić wokół jego dorastającej córki. Ale kiedy Crawford i Gerber przestają żartować, widać, że są naprawdę dumni ze swoich pociech. „W tym środowisku trudno zachować normalność. Oni całe swoje życie przeżyli na świeczniku. To, że udało nam się sprawić, że wyrośli na porządnych ludzi, to olbrzymi sukces”, cieszył się ojciec nastolatków. A to, że pociechy są już dorosłe, ma też bardzo wymierny wpływ na życie uczuciowe ich rodziców.

To nasze życie. Nie lubimy blichtru, stawiamy na rodzinę i relacje z przyjaciółmi

„Od kilku miesięcy mamy wolne weekendy. Dzieciaki są zajęte swoimi sprawami, a my na nowo odkrywamy siebie”, cieszyła się Crawford. Zamiast rodzinnych pizza party Cindy i Rande mogą sobotnie wieczory przeznaczyć na romantyczne spacery albo randki w kinie. „Przypominają mi się czasy naszego narzeczeństwa. Nadrabiamy zaległości. Po 20 latach małżeństwa trzeba się postarać, żeby rozpalić iskrę. Ale my umiemy to zrobić”, zapewniała Crawford w magazynie „People”. Zresztą po ostatnich sukcesach jej męża rzeczywiście mogą się skupić tylko na sobie.

Rande zawsze miał dużo dobrych pomysłów, jednak ten, na który wpadł kilka lat temu z przyjacielem George’em Clooneyem, okazał się mistrzowski. Panowie połączyli przyjemne z pożytecznym i przez ponad trzy lata spróbowali prawie 700 gatunków tequili. Po co? Wybrali najlepszą z nich, wykupili prawa i wypuścili na amerykański rynek pod własną marką Casamigos.

Zarobili na tym ponad 700 milionów dolarów! Plus dodatkowe 300 milionów, które dostaną, gdy trunek będzie się dobrze sprzedawał. „To interes jego życia. Od początku wierzył w ten projekt, a teraz po zawarciu tego kontraktu nie musi już nigdy pracować. Może się tylko skupić na rodzinie”, opisywał jeden ze współpracowników Randego.

Reklama

Ale pieniądze w ogóle ich nie zmieniły. Wciąż mieszkają w wartym niecałe dwa miliony dolarów domu na plaży w Malibu. I to właśnie tam spędzą swoją okrągłą rocznicę ślubu. Później może wsiądą w samolot i polecą do posiadłości w Meksyku, którą przed laty kupili na spółkę z Clooneyem. „To nasze życie. Nie lubimy blichtru, stawiamy na rodzinę i relacje z przyjaciółmi”, zarzekała się zaraz po ślubie Crawford. Jak widać nawet 20 lat małżeństwa i życie na świeczniku nie wpłynęły na ich przyzwyczajenia.

Reklama
Reklama
Reklama