Ta śmierć złamała życie Prince'a. Muzyk i jego żona pochowali maleńkiego synka…
Artysta nigdy nie podźwignął się z tej traumy
Był genialnym artystą, którego śmierć wstrząsnęła milionami fanów na całym świecie. Jednak wokół życia prywatnego Prince'a narosło wiele legend, związanych m.in. z jego relacjami z kobietami, choć on sam o osobistych wyborach opowiadał rzadko. Po latach cześć z nich Dramatyczne kulisy małżeństwa z twórcą zdradziła w książce The Most Beautiful: My Life with Prince jego była żona, Mayte Garcia. Okazuje się, że muzyk i jego ukochana powitali na świecie synka, jednak wkrótce po narodzinach zmarł, co odcisnęło piętno na całym życiu Prince'a.
Mayte Garcia o synu Prince,a, Amiirze
Amiir, bo takie imię mu wybrali, przyszedł na świat w 1996 roku. Niestety, synek pary urodził się z poważną wadą genetyczną - zespołem Pfeiffera i zmarł zaledwie sześć dni po narodzinach. Była żona Prince'a w autobiografii opisała ze szczegółami zarówno poród, jak i pierwsze godziny życia dziecka.
„A potem podnieśli dziecko do tego brutalnego światła. Przez zatrzymaną w miejscu sekundę nie widziałam nic poza piękną duszą mojego syna. Nie słyszałam nic poza jego perfekcyjnym milczeniem. Nie wydobył z siebie żadnego dźwięku. Moje serce wypowiedziało jego imię Amiir. Czysta radość na twarzy mojego męża zmieniła się w czyste przerażenie”, czytamy we wspomnieniach żony muzyka przytaczanych przez Fakt.
Następnie Mayte Garcia wyjaśnia, czym jest choroba genetyczna, na którą cierpiał jej synek.
„Na zimnych, białych stronicach tekstów medycznych można przeczytać o zespole Pfeiffera typu 2, zaburzeniu genetycznym, które powoduje nieprawidłowości szkieletowe i ogólnoustrojowe. Kraniosynostoza jest przedwczesnym zrośnięciem się kości w czaszce, co czasami doprowadza do ukształtowania się czaszki w kształcie trójlistnej koniczyny, w której oczy są ulokowane poza oczodołami. Brachydaktylia jest złączeniem się kości w rękach i nogach, które przypominają wtedy sieci lub łapy. Atrezja odbytu to brak odbytu, co oznacza zagrażające życiu nieprawidłowości w okrężnicy i jelitach. Tego wszystkiego nauczyłam się później”, opisała ze szczegółami była żona Prince'a.
Według jej relacji pierwsze chwile dziecka po narodzeniu były dla artysty niezwykle trudnym i pełnym napięcia przeżyciem.
„Miałam wrażenie, że jesteśmy w środku wiru wodnego, a pokój wokół nas obracał się sam z siebie, krzywiąc się i wszystko odwracając. (...) Był tylko moment strachu. Chwilę potem staliśmy się rodzicami. Nasza miłość do niego objęła jego całego, jaki był. A potem nastąpił chaos. Pielęgniarki wkroczyły i go zabrały. Wszyscy mówili jednocześnie. Słyszałam, jak mój mąż mówi: – On nie płacze. Dlaczego nie płacze?”, czytamy w książce w książce The Most Beautiful: My Life with Prince.
Śmierć synka Prince'a, Amiira
Z uwagi na to, że wada genetyczna uniemożliwiła dziecku samodzielne oddychanie, rodzice musieli podjąć dramatyczną decyzję o odłączeniu go od aparatury.
„Przynieśli nam nasze dziecko. Był zwinięty i płytko łapał małe powietrze niczym złota rybka. Ponieważ nie miał powiek, jego oczy wyglądały na zdziwione i suche. (...) Podpisaliśmy papiery i uzgodniliśmy godzinę, o której wspomaganie oddechu zostanie odłączone następnego dnia. Wysłali mnie do domu ze środkami przeciwbólowymi i Valium. Pogrążyłam się w mrocznym śnie”, relacjonuje Garcia.
„Co trzy godziny się budziłam, żeby odciągnąć mleko. Chciałam iść do Amiira, ale się bałam. Kiedy tam pójdziemy, nastąpi koniec. Kiedy znowu się obudziłam, usłyszałam telefon. Chwilę później mój mąż przyszedł i powiedział: – Zrobili to. Odłączyli tuby”, kończy zrozpaczona żona muzyka w biografii.
Prince nigdy nie wspomniał o tym dramatycznym wydarzeniu ze swojego życia w żadnym z wywiadów. Przedwczesne odejście synka była dla nie ogromną traumą, z którą nie mógł pogodzić się przez lata