Była mistrzyni świata w ogniu krytyki. Agnieszka Rylik tłumaczy się z zarzutów o długi. Cała prawda o finansowej aferze właśnie wyszła na jaw
Jest winna tysiące złotych? Sportsmenka stawia sprawę jasno

Agnieszka Rylik, znana polska mistrzyni boksu i kickboxingu, od pewnego czasu zmaga się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Nieudana operacja kręgosłupa sprawiła, że ponownie została przykuta do łóżka. W związku z jej trudną sytuacją uruchomiono zbiórkę na jej rzecz. Jednak sprawa nabrała dodatkowego rozgłosu po emisji reportażu w programie "Interwencja", gdzie pojawiły się osoby twierdzące, że sportsmenka zaciągała pożyczki, których nigdy nie spłaciła. Rylik nie pozostawiła tych oskarżeń bez odpowiedzi i w rozmowie z Plejadą odniosła się do zarzutów.
Agnieszka Rylik w centrum kontrowersji finansowych: zarzuty dawnych znajomych
W programie "Interwencja" wystąpiły osoby twierdzące, że Rylik miała wielokrotnie pożyczać pieniądze, nie oddając ich w ustalonym terminie. Jedna z wierzycielek wspominała, że sportsmenka miała jej oddawać częściowe sumy, a następnie prosić o kolejne przelewy. "W sumie jest mi winna około osiem tysięcy złotych" — twierdzi kobieta. Inna z poszkodowanych wspominała, że znajomość z mistrzynią kosztowała ją niemal 2700 złotych. "Kiedy powiedziałam, że powinna wziąć się za pracę, znajomość się urwała, a dług został" — dodała.
Stanowisko Agnieszki Rylik w sprawie zarzutów
W odpowiedzi na oskarżenia Agnieszka Rylik przekazała Plejadzie, że jej stanowisko nie zostało w pełni przedstawione w reportażu Polsatu. "Zacytowano może jedno zdanie" — zaznacza. Podkreśla też, że posiada dokumentację potwierdzającą swoje słowa.
"Nie uchylałam się nigdy od obowiązku rozliczenia się z osobami, z którymi współpracowałam lub które pomogły mi w formie pożyczek w trudnym dla mnie okresie życia, ale nie mogłam pozwolić sobie na wykorzystanie mojej trudnej sytuacji i zgodzenie się na podpisanie dokumentów nieprawdziwych co do wysokości moich zobowiązań" — tłumaczyła sportsmenka dla serwisu Plejada.
Rylik odniosła się również do organizowanej na jej rzecz zbiórki, podkreślając, że nie była jej inicjatorką. "Nie byłam ani inicjatorem tej akcji, ani pomysłodawcą, ani też autorem jej opisu — wiem, że organizator zbiórki wykorzystał tekst mojego wpisu z mediów społecznościowych" — zauważyła.
Zobacz również: Dramatyczne wyznanie Agnieszki Rylik. Ból nie pozwala jej wstać z łóżka
Postępowanie prokuratorskie wobec Agnieszki Rylik
Jak informują media, sprawą skarg wierzycieli zajęła się prokuratura. Według Antoniego Skiby z Prokuratury Okręgowej w Warszawie, wobec Rylik postawiono 12 zarzutów dotyczących oszustw oraz doprowadzenia do niekorzystnego rozporządzania mieniem. Każdy z takich czynów może być zagrożony karą więzienia od sześciu miesięcy do ośmiu lat. Zarzuty nie zostały jeszcze oficjalnie ogłoszone, ale ma to nastąpić w najbliższym czasie.
Afera finansowa - Agnieszka Rylik odpiera zarzuty
Afera wokół Agnieszki Rylik nabiera rozgłosu, a sprawa może mieć swój finał w sądzie. Sama sportsmenka zapewnia, że jest gotowa do obrony swojego dobrego imienia i ma dowody na poparcie swoich słów. "Opowiem też, jak bohaterki programu próbowały mnie oszukać, szantażować i wyłudzić kilkukrotnie większą kwotę niż moje zobowiązania do nich, których nigdy się nie wypierałam. Mam na to wszystko dokumentację", podkreśla pięściarka w rozmowie z Plejadą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dwie polskie sportsmanki mierzą się z problemami zdrowotnymi. Agata Wróbel zwróciła się do Agnieszki Rylik

Źródła: sport.interia.pl, plejada.pl