Reklama

James Middleton jest najmłodszym z trójki dzieci Carole i Michaela Middletonów. Ostatnio brat księżnej Kate coraz częściej pojawia się w mediach. James jako jeden z nielicznych w otoczeniu rodziny królewskiej, prowadzi konto na Instagramie. Niedawno udzielił wywiadu, w którym opowiedział o swoim życiu. Wcale nie jest ono idealne…

Reklama

James Middleton przyznał się do depresji

Do tej pory o młodszym bracie księżnej Kate nie mówiło się wiele. Głośno było przede wszystkim o jego siostrach. Jedna jest przyszłą królową, a druga, Pippa, także budzi zainteresowanie mediów. Życie osób związanych z rodziną królewską nie należy do łatwych. Wiele zakazów, nakazów i zasad protokołu dotyczy także ich. Ważne jest także, by byli ostrożni w kontaktach z mediami i nie zdradzali tajemnic pałacu. 31-letni James postanowił jednak opowiedzieć o sobie. Do tej pory był bowiem bardzo tajemniczy. Okazuje się jednak, że brat księżnej zmagał się z ciężką chorobą. Cierpiał w milczeniu, a jego zdrowie psychiczne pogarszało się.

W nowym wywiadzie opowiedział o swojej chorobie. „Depresja była dla mnie paraliżująca. Nie wychodziłem z łóżka. To było okropne. Ciągle czułem się niespokojny i miałem wyrzuty sumienia, że leżę w łóżku i nie robię kompletnie nic. Jednocześnie nie byłem w stanie pracować, ani normalnie żyć. Trudno jest opisać ten stan. To nie jest tylko smutek. To choroba. To jak rak umysłu”, powiedział James Middleton w rozmowie z The Tatler.

Na szczęście brat księżnej Kate czuje się już dobrze. „Jestem szczęśliwy. Znowu czuję się jak James Middleton. Czuję się tak, jak wtedy, gdy miałem 13 lat i byłem podekscytowany życiem”, dodał.

W wywiadzie dla Daily Mail niedawno po raz pierwszy przyznał, że cierpi na depresję, którą nazywa „rakiem umysłu”, oraz zespół ADD (zespół zaburzeń koncentracji uwagi, pochodną ADHD). „Dopadało mnie każdej nocy. Katatonia nieistniejących dźwięków grała mi w głowie. Czułem się, jakby ktoś przestawiał mi w głowie stacje radiowe i nie przejmował się tym, że audycja wciąż się zmienia. W tamtym okresie zakopywałem się pracą, gapiłem w komputer całymi dniami, robiłem to do ostatnich sił, żeby potem wrócić do domu i robić to samo. Nie byłem w stanie komunikować się ze światem, nie potrafiłem nawet odpisać na maila. Nie mogłem porozumieć się nawet z tymi, których kochałem najbardziej: z moją rodziną i bliskimi przyjaciółmi”, wyznał.

James Middleton zmagał się naprawdę mrocznymi myślami: „Wiem, że mam szczęście i jestem uprzywilejowany, ale to nie chroni przed depresją. Trudno opisać ten stan. To nie tylko smutek. To choroba, rak umysłu. To nie jest uczucie, ale brak uczuć. Istnienie bez celu lub kierunku. Nie czułem radości, podniecenia ani oczekiwania – tylko lęk ściągał mnie rano z łóżka. Nie rozważałem samobójstwa, ale nie chciałem żyć w stanie umysłu, w którym się znajdowałem”, powiedział szczerze.

Reklama

Jego wyznanie jest naprawdę szokujące. James przyznał, że nadal jest w trakcie terapii, lecz od pewnego czasu czuje się lepiej i chce mu się żyć. Wyjaśnił także powód swojej nagłej szczerości: „Być może zastanawiasz się, dlaczego zdecydowałem się mówić o depresji klinicznej, która dopadła mnie pod koniec 2016 roku. Są dwa powody. Po pierwsze, czuję – nie jestem jeszcze wyleczony – że z profesjonalną pomocą wypracowałem strategie radzenia sobie. Dziś mam nowe poczucie celu i chęć życia. Po drugie – i być może najważniejsze – czuję się w obowiązku o tym otwarcie mówić . To jest dokładnie to, co robią mój szwagier książę William, moja siostra Kate i książę Harry, walcząc ze stygmatyzacją osób chorych psychicznie.

Reklama
Reklama
Reklama