Reklama

Pochodzi ze słynnej artystycznej rodziny. Jest synem Wiesława, aktora i reżysera teatralnego, młodszym bratem Jana, reżysera filmowego, bliźniakiem Mary – wokalistki i kompozytorki i starszym bratem Zosi – stylistki. Szymon właśnie wydał swoją pierwszą solową płytę Polish Love Story. Będzie o nim głośno!

Reklama

Kim jest Szymon Komasa, brat Mary Komasy?

Szymon Komasa od dziecka kochał śpiewać, lecz jego rodzice zadbali o to, by spróbował różnych rzeczy i miał szerokie zainteresowania. Chodził do szkoły muzycznej i na liczne zajęcia dodatkowe. „Kiedyś mama sprzedała bmw i wróciła do malucha z czwórką dzieci i dwiema wiolonczelami. Wszystko po to, żeby mieć pieniądze na lekcje angielskiego, tenis, jazdę konną, basen, taniec... Dziś wiem, że takie wychowanie miało na mnie ogromny wpływ, mogłem beztrosko próbować różnych rzeczy i szukać. Chociaż w ogóle nie miałem poczucia, że to są jakieś ważne testy. Mama bardzo dbała, żebyśmy znaleźli coś, w co możemy włożyć serce. Dzięki temu angażujemy się w to, co robimy, w stu procentach”, opowiedział w wywiadzie dla magazynu Vogue.

Wie, że to kim jest dzisiaj zawdzięcza swojej rodzinie. Szymon Komasa wcześnie zorientował się, że to nie gra na wiolonczeli, lecz śpiew jest jego pasją. „Od dziecka szalałem na punkcie śpiewania, do tego stopnia, że udawałem chorego w podstawówce tylko po to, żeby zostać w domu i na cały regulator puszczać z płyt piosenki i samemu je śpiewać, drąc się przy tym tak strasznie, że w końcu sąsiadka poskarżyła się mojej mamie. I wszystko się wydało. Operą zainteresowałem się jako 12-latek. Poszedłem do Opery Narodowej na „Madame Butterfly” z Izabellą Kosińską w roli głównej. Była fenomenalna w tej partii. Pomyślałem, że to jest mój świat i że będę do niego należał”, powiedział w rozmowie z serwisem Cojestgrane24.

Reklama

Jako piętnastolatek zaczął spełniać swoje marzenie. Okazało się, że ma piękną barwę głosu, którą zaczął ćwiczyć pod okiem fachowców. Studiował w Łodzi, Londynie i Nowym Jorku. Od tamtej pory śpiewa na najważniejszych scenach na świecie. Jednak na swojej pierwszej płycie zinterpretował pieśni polskich kompozytów. „Ja mam łatwiejszą sytuację, bo mogłem obserwować, jak moja siostra bliźniaczka Mary Komasa - ceniona przez krytyków wokalistka - konstruowała swoje albumy. Ona pisze sama, a ja wykonuję utwory innych kompozytorów - takich, co mieli ogromne znaczenie dla powstawania kultury w Polsce, jak Chopin czy Moniuszko, ale też tych, którzy nie są tak dobrze znani szerszej publiczności, jak choćby m.in. Niewiadomski czy Bacewicz. Chcę oddać im hołd, pokazać, że jest dla nich miejsce. Mam nadzieję, że ludziom ta muzyka się spodoba i będzie dalej żyć”, powiedział w rozmowie z Gazetą Prawną.

Reklama
Reklama
Reklama