Reklama

Dla Braci Collins nie ma rzeczy niemożliwych. Prowadzą swój program Odjazdowe bryki w TVN Turbo, stworzyli także nowy format Bracia Collins biorą się do roboty. Wzięli także udział w programie Ameryka Express. A niedawno ukazała się ich książka „(nie)Odjazdowe życie braci Collins”. Bracia zajmują się przede wszystkim tuningowaniem samochodów. Mają dwa oddziały firmy w Londynie i w Warszawie. Trzeci, w Katarze, w wyniku pandemii musieli zamknąć. Niektórym może się wydawać, że wszystko przychodzi im łatwo. Tymczasem Greg i Rafał Collinsowie mają za sobą trudne doświadczenia. ,,Myślą też, że wszystko spadło nam z nieba, że coś dostaliśmy od rodziców. A wszystko, co mamy, zawdzięczamy tylko i wyłącznie naszej ciężkiej pracy i, tak jak wspomniałem, ludziom, bez których pomocy nie bylibyśmy tu, gdzie jesteśmy", mówił niedawno Greg Collins w rozmowie z Katarzyną Piątkowską dla VIVY!. Bracia mieli dosyć czytania i słuchania o sobie nieprawdziwych historii. Na swoim przykładzie chcieli udowodnić, że trudne dzieciństwo nie stoi na przeszkodzie w budowaniu szczęśliwej przyszłości i osiągnięcia sukcesu. O tym opowiedzieli także w nowym odcinku show Kuby Wojewódzkiego.

Reklama

Bracia Collins o trudnej przeszłości

Bracia Collins byli gośćmi show Kuby Wojewódzkiego. Opowiedzieli o swoim życiu i burzliwej przeszłości. Nigdy nie ukrywali, że mają za sobą ciężkie dzieciństwo. Swoją historię opisali także w książce.

„Wasze życie to była równia pochyła. To, że dziś nie jesteś gangsterem, przestępcą, to wielkie zwycięstwo. Czy miałeś taki moment, kiedy pomyślałeś: „Nie dam rady”, zapytał Rafała Collinsa prowadzący. „Wielu ludzi w Polsce ma ciężko. Cieszę się, gdy piszą na Instagramie i mówią, że ta książka im pomogła zrozumieć pewne rzeczy”, mówił Rafał Collins w rozmowie z Kubą Wojewódzkim.

„Nigdy w życiu nie miałem momentu, w którym pomyślałem – nie dam rady. Co by się nie działo, każde zniechęcanie działa na mnie jak płachta. Chce dwa razy bardziej dopiąć swego. Powinniśmy obrać sobie kierunek, plan idąc w dobrą stronę w życiu”, dodał Greg Collins.

Rafał i Greg wyjechali z Legnicy do Londynu. Mieli wtedy zaledwie po kilkanaście lat. Wszystko dzięki ich cioci. „To nam uratowało życie, bo najprawdopodobniej skończylibyśmy w więzieniu”, zdradził w rozmowie z prowadzącym Greg Collins.

Bracia Collins wychowywali się bez rodziców. Ich wspomnienia z dzieciństwa są wstrząsające. Mama odeszła od nich, kiedy mieli 13 i 10 lat. Zostali z tatą. Ale nie poradził sobie z tym, że jego firma zbankrutowała. Próbował popełnić samobójstwo na oczach synów. „Na koniec dopadła go legnicka mafia. Całkiem się załamał… Wiemy, że babcia wzięła pożyczkę z banku, żeby mu pomóc, ale narobiła tylko kolejnych problemów”, wspominał Greg Collins w VIVIE. Brakowało im pieniędzy na podstawowe potrzeby. O czym marzyli? „Żeby mieć co zjeść, żeby nas policja nie zgarnęła, żeby dobrze sprzedać telefon, żeby matka się do nas odezwała, żeby ojciec się nie targnął na swoje życie. Podstawy codzienności…”, mówili bracia Collins Katarzynie Piątkowskiej dla VIVY!.

,,Wiemy, co to znaczy być głodnym. Zdarzało się, że żeby zdobyć jedzenie, musieliśmy robić rzeczy, z których nie jesteśmy dumni. Kiedyś podbiegłem do chłopaka na ulicy, wyrwałem mu z ręki pączka i zjadłem. Nie ma się czym chwalić, to było złe. Jeśli ten człowiek przeczyta ten wywiad, niech się do mnie zgłosi. Odkupię mu tego pączka”, dodał w jednym z wywiadów VIVY! Greg Collins.

Zdjęcia Adam Pluciński/ Move Picture

Bracia wjechali do Londynu. Początkowo zajmowali się budowlanką i informatyką. W pewnym momencie postawili wszystko na jedną kartę i zaczęli działać na własny rachunek. Padło na samochody. Mimo kilku potknięć, udało im się stworzyć świetnie prosperującą firmę. Szybko zyskali uznanie i stali się popularni. Zaczęli być zapraszani do różnych programów. Potem pojawił się ich format Odjazdowe bryki braci Collins. Stał się dla nich trampoliną.

„Siedziałem w sklepie komputerowym i przewijałem kanały, szukając stacji muzycznej. Nagle zobaczyłem, jak ktoś okleja samochody. Namówiłem Grześka, żebyśmy spróbowali robić to samo, bo zobaczyłem, ile można na tym zarobić. On się na samochodach trochę znał, ja wcale”, mówił w wywiadzie VIVY! Rafał Collins.

„Chcieliśmy czegoś więcej od życia niż to, co robiliśmy. A pomysł Rafała nie był głupi. Nieważne, że nie mieliśmy pojęcia, jak to się robi. Nauczyliśmy się na swoich błędach i cudzych samochodach (śmiech). Na początku udało nam się zepsuć parę aut. Jedno tak okleiliśmy, że nie można było otworzyć drzwi. Na szczęście właściciel okazał się wyrozumiały. Kilku innych zresztą też, bo zawsze umieliśmy przyznać się do błędu, przeprosić i naprawić. A firma zaczęła się rozrastać”, dodał Greg Collins.

Wypadek Braci Collins

Fani braci Collins są zaniepokojeni ostatnimi wydarzeniami. Media poinformowały, że Bracia Collins mieli wypadek samochodowy. Wraz z innymi gwiazdami (Adamem Zdrójkowskim, Moniką Miller i Patrykiem Woźniakiem),znaleźli się na planie zdjęciowym teledysku do piosenki Wilk w wykonaniu Pawła Tura. Jak podała agencja Dobre Media, podczas pracy na planie doszło do niebezpiecznego zdarzenia. Greg Collins, który zasiadał za kierownicą jednego z samochodów, zaaferowany tym, co dzieje się na planie, nie zauważył operatora kamery. Jak opisuje agencja Dobre Media mężczyzna upadł na ziemię, żeby ratować kamerę. Zwichnął sobie nadgarstek i mimo wypadku dokończył pracę. Sytuacja wyglądała naprawdę poważnie. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.

Reklama

Zdjęcia Adam Pluciński/ Move Picture
Reklama
Reklama
Reklama