Romanse, problem z alkoholem... Bohdan Smoleń tworzył pozory idealnego małżeństwa
Przez prywatną tragedię żona kabareciarza - Teresa - odebrała sobie życie
Już niemal sześć lat nie ma z nami Bohdana Smolenia. Wybitnego kabareciarza i świetnego aktora znało kilka pokoleń Polaków. Kilka pokoleń, które zachwycało się jego talentem, wrodzonym wdziękiem i poczuciem humoru. Gdy jednak artysta przekraczał próg domu, był nieco innym człowiekiem. Z własnymi problemami i troskami - jak każdy z nas. Ponadto będąc w małżeństwie z Teresą Smoleń nawet przy niej zdarzało mu się „grać”…
Związek Teresy i Bohdana Smoleniów. Lata pełne miłości i lata podwójnego życia
Był koniec lat 60., gdy Bohdan Smoleń zaczął studiować zootechnikę na Akademii Rolniczej w Krakowie. To właśnie tam poznał drobną i zachwycającą go Teresę. Para pobrała się w 1970 roku i chwilę później przeprowadziła do Poznania. W kolejnych latach zamieszkali ostatecznie w Przeźmierowie, gdzie kupili dom. Satyryk zarabiał przede wszystkim jeżdżąc w trasy z kabaretami, ale też dzięki sklepowi zoologicznemu, który otworzył w Poznaniu. Z kolei żona gwiazdora zajmowała się dziećmi. W ich życiu pojawiła się trójka synów –urodzony w 1973 roku Maciej, Piotr z 1974 roku i o pięć lat młodszy Bartosz.
Niestety częste wyjazdy Bohdana Smolenia z domu nie wpływały dobrze na związek z żoną. Wiele mówiło się o romansach kabareciarza. Ostatecznie plotki potwierdził w biografii ojca najstarszy z synów. „Dosyć późno dowiedziałem się, że na początku lat osiemdziesiątych, niedługo po narodzinach Bartka, ojciec miał poważny romans. Mama przełknęła to”, pisał w książce z 2022 roku Maciej Smoleń.
Dodał też, że w trasie działy się różne rzeczy, o których nie mówiło się w ich mieszkaniu… „Jak wracał do domu, to pewne pozory musiały być tworzone. Z jednej strony przez niego, z drugiej przez mamę, która jakimiś kanałami dowiadywała się, co ojciec robił w trasie. Kiedyś jej się przelało. […] Mama rozmawiała z kimś przez telefon, powiedziała, że chce się z ojcem rozwieść. Miałem otwarte drzwi do pokoju, wiedziała, że wszystko słyszę. Nigdy o problemach w małżeństwie nie mówiła, nagle przełamała zasadę izolowania nas od tego typu informacji. To było grube przekroczenie z jej strony, byłem dzieciakiem, ona mówiła do słuchawki, ale patrzyła mi w oczy", czytamy.
Zdrowym relacjom w rodzinie nie pomagał pewnie też fakt, że Bohdan Smoleń i jego ukochana nadużywali alkoholu. Aktor nie stronił też od nikotyny. Syn kabareciarza dodał, że nie poznał do tej pory wszystkich powodów, przez które rodzice się kłócili. „Nigdy się nie dowiedziałem. Ale dziwiłem się, że do rozwodu w końcu nie doszło. Potrafiłaby tak ustawić ojca, że nie zostawiłby nas bez środków do życia. Wtedy już nie było między nimi dobrze, może rozstanie uratowałoby naszą rodzinę?”, zastanawiał się pan Maciej w biografii A tam! Cicho być!, mając na myśli tragedię, do której doszło chwilę później...
Bohdan Smoleń - samobójstwo syna, samobójstwo żony
Najsmutniejsza rzecz spotkała rodzinę Smoleniów wiosną 1990 roku. Wtedy to ich 15-letni syn Piotr wyszedł z domu i już nigdy nie wrócił. Powiedział, że udaje się do kolegi, by pożyczyć kasetę VHS z nagraniem kabaretu Tey. Prawda okazała się okrutna. Nastolatek powiesił się na drzewie nieopodal domu.
Ciało odkrył Bohdan Smoleń, który nie wierzył potem, że jego ukochane dziecko mogłoby samo odebrać sobie życie. Kabareciarz nie miał sobie nic do zarzucenia, uważał się za dobrego ojca. Tajemnicą pozostało dla niego, co dokładnie kierowało Piotrem. „Ja musiałem to odkryć, pozbierać ciało, przykryć je i czekać na policję. Wszyscy czekali co zrobię, czy zacznę płakać, czy zacznę mieć wyrzuty sumienia”, wspominał aktor w programie Krzysztofa Ziemca.
CZYTAJ TAKŻE: Dramatyczny apel twórcy serialu Świat według Kiepskich. „Powinien być zakończony z honorem”
Niestety tragedia odbiła się jeszcze mocniej na mamie chłopca. Pani Teresa dokonała samobójstwa rok po synu. Jak ten okrutny czas zapamiętał gwiazdor? „Wieczorem przyjechał kolega Andrzej. Piliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim, tylko nie o śmierci. W pewnej chwili Teresa poszła na górę, była zmęczona. Kiedy goście już wychodzili, poszedłem po nią, żeby się zeszła pożegnać. Powiesiła się na biustonoszu. (...) Żona nie wytrzymała psychicznie, też odeszła. Ona wiedziała, że jestem twardszy od niej i nie potrafiła tego zrozumieć, że ma jeszcze dwójkę dzieci, które trzeba wychować, zamartwiała się nad jednym”, wspominał Bohdan Smoleń w programie Niepokonani z 2010 roku.
Po śmierci syna i żony, ulubieniec publiczności sprzedał dom, który zaczął kojarzyć mu się z najgorszym. Odpowiedzialnie samodzielnie wychowywał synów. Dla nich żył i pracował. Artysta odszedł w grudniu 2016 roku.