Reklama

Rozpoczęła się czwarta doba poszukiwań Piotra Woźniaka-Staraka, który w nocy z soboty na niedzielę wypadł ze swojej łodzi motorowej do jeziora Kisajno. Ślad po znanym producencie filmowym zniknął. Jak do tej pory dowiedzieliśmy się, że przebywająca z filmowcem w motorówce kobieta, która zdołała dopłynąć do brzegu, to kelnerka jednej z mazurskich restauracji. Ponadto, według nieoficjalnych informacji, funkcjonariusze znaleźli w śrubie łodzi ludzkie włosy i fragmenty koszuli. Z kolei nowe światło na sprawę rzucają zeznania kolejnego świadka.

Reklama

Świadek o zaginięciu Piotra Woźniaka-Staraka. Zwłoka policji?

Oficjalna informacja krążąca w mediach jest taka, że pierwsza pomoc nadjechała nad jezioro Kisajno około godziny 4:00 nad ranem. Dziennikarze Radia Zet dotarli do osoby, która podaje, że zgłaszała niepokojącą sytuację już tuż po godzinie 2:00. Czy policja zadziałała za późno? „Tej nocy odbywały się na jeziorze Kisajno regaty. Na jeziorze było ze 20 łodzi, wiele osób mogło to zauważyć. Z naszej łodzi, tuż po godz. 2 w nocy, poszło zgłoszenie na numer 112, że łódka zachowuje się na jeziorze w sposób nieprzewidywalny. Była bezwietrzna noc, bardzo dobra widoczność, ale kompletnie bez fali. My płynęliśmy na wiosłach i słyszeliśmy od kilkunastu minut jednostajną pracę silnika łodzi, gdzieś w odległości 1-2 km od nas. To o tyle dziwne, że dźwięk łodzi na jeziorze narasta lub znika, bo ta zbliża się lub oddala, a to było cały czas jednostajne brzmienie. W końcu dostrzegliśmy przez lornetkę, gdzieś z odległości 1-2 km kręcącą się w kółko łódź na dość ciasnym łuku, tak jakby miała zablokowany ster kierunku, zablokowaną manetkę gazu, jakby nikt jej nie kontrolował”, zaczął swoją relację rozmówca Radia Zet. „Ok. 2 zadzwoniliśmy na 112 i cały czas płynęliśmy na wiosłach, mieliśmy cały widok jeziora i widać było, że ze strony służb nie ma reakcji”, dodał.

Świadkowie zaniepokojeni tym, że nikt nie podejmuje interwencji, a łódź dalej znajduje się na jeziorze bez załogi, wykonali ponowny telefon alarmowy. „Ok. godz. 3 kolega ponownie zadzwonił na 112, a po upływie kilkudziesięciu minut dźwięk łodzi zaczynał słabnąć. Zauważyliśmy, że widzimy tylko jedno światło burtowe. Gdy łódź się kręciła, było widać światło czerwone i zielone, a po zgaśnięciu silnika, było widać tylko czerwone światło oraz to, że silnik nie pracuje”, mówił świadek Radiu Zet.

Musiała minąć kolejna godzina, by według relacji właściciela łodzi, odpowiednie służby znalazły się w pobliżu jeziora Kisajno. „Ok. godz. 4 zauważyliśmy interwencję WOPR, a dopiero potem, już nad świtem dotarła policja”, twierdzi rozmówca Radia Zet i dodaje, że informacje podawane przez policję o tym, że sprawę przed godziną 4:00 jako pierwsi zgłosili miejscowi rybacy, nie są prawdziwe. „Całe zdarzenie zgłosiliśmy dwie godziny wcześniej. Nie było prędkiej reakcji”, usłyszała redakcja radia.

Reklama

Przypomnijmy, że trwa czwarta doba poszukiwań męża Agnieszki Woźniak-Starak. W czynności włączyła się rodzina i przyjaciele milionera, którzy szukają go na własną rękę. Wynajęto też prawdopodobnie detektywa, który prowadzi osobne śledztwo na temat zdarzeń nocy z soboty na niedzielę.

Instagram @agnieszkawozniakstarak
Reklama
Reklama
Reklama