Bartoszewski, Kulczyk, Krauze, Leszczyński, Oleksy i inni... Ich pożegnaliśmy w ostatnim roku
1 z 14
1 listopada to czas zadumy, kiedy wspominamy tych, których już z nami nie ma. W ciągu ostatnich dwunastu miesięcy opuściło nas wielu znanych Polaków, ludzi kultury, sztuki, biznesu i polityki.
Przypomnijmy tych, którzy odeszli. Bez nich świat nie będzie taki sam...
2 z 14
27 listopada 2014 pożegnaliśmy aktora, Stanisława Mikulskiego. Miał 85 lat. Zagrał w ponad 60 filmach (m.in. w "Cieniu" Jerzego Kawalerowicza i "Kanale" Andrzeja Wajdy) i stworzył ponad 80 postaci teatralnych (wcielił się m.in w Makbeta). Teatr był jego wielką miłością, jednak największą popularność przyniosła mu telewizja. Świat zna go głównie jako Hansa Klossa z serialu "Stawka większa niż życie". Dzięki tej roli w 1972 roku został okrzyknięty najpopularniejszym aktorem krajów socjalistycznych. Serial wciąż jest powtarzany w telewizji, a popularność Klossa nie przemija. Aktor twierdził, że to miłe. W wywiadzie, którego udzielił "Vivie!" w 2004 roku wyznał:
Nie odcinam się od przeszłości, cenię sobie sympatię widzów.
Jednak popularność tej roli trochę go męczyła.
Nawet idąc teraz tu, do pani do redakcji, usłyszałem za sobą: "Hej, panie Klossie!" Gdy ktoś tak krzyczy, ani drgnę, jakby nie mnie dotyczyło. Uważam to za niegrzeczne. W końcu tyle lat minęło, a poza tym ja mam swoje imię i nazwisko.
3 z 14
24 grudnia 2014 roku w wieku 61 lat odszedł wybitny reżyser, scenarzysta i operator filmowy, Krzysztof Krauze. Miał na swoim koncie filmy dokumentalne i fabularne, takie jak: „Gry uliczne”, „Mój Nikifor” i „Papusza”. Otrzymał dwa Złote Lwy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych za filmy "Dług" i "Plac Zbawiciela". Był czujnym i wrażliwym na ludzką krzywdę obserwatorem zachodzących w Polsce zmian społecznych, co dobrze widać w jego filmach.
W 1998 roku udzielił wywiadu "Vivie!". Powiedział wówczas Andrzejowi Saromonowiczowi:
Polski film choruje nie na brak środków technicznych czy finansowych, ale na brak uczuciowości. Żeby pokazać emocje, nie trzeba żadnych pieniędzy. Trzeba po prostu wiedzieć, po czyjej stronie jest widz w danym momencie. Po stronie jakich racji. I trzeba umieć te racje rozpoznać.
4 z 14
26 grudnia 2014 roku w wieku 68 lat odszedł Stanisław Barańczak; zmarł w swoim domu w Newtonville na przedmieściach Bostonu. Od wielu lat ciężko chorował.
Był poetą, tłumaczem i eseistą, jednym z najważniejszych twórców Nowej Fali. Miał na koncie tomiki poezji, takie jak "Korekta twarzy", "Jednym tchem" czy "Widokówka z tego świata". Polskim czytelnikom znany był głównie z przekładów sztuk Szekspira, ale dzięki jego tłumaczeniom poznaliśmy też wiersze E.E. Cummingsa, Emily Dickinson i wielu innych. Stanisław Barańczak był również autorem odkrywczych studiów o zniewoleniu przez język propagandy i kultury masowej oraz, publikowanego w drugim obiegu, cyklu ''Książki najgorsze".
5 z 14
7 stycznia 2015 roku opuścił nas Tadeusz Konwicki, pisarz i reżyser, jeden z największych polskich twórców XX wieku. Miał 88 lat. Pozostawił po sobie wybitne dzieła literackie, takie jak: "Sennik współczesny", "Kompleks polski", "Mała apokalipsa". Wyreżyserował m. in. filmy "Ostatni dzień lata", "Salto", "Dolina Issy" i "Lawa". Na podstawie jego scenariuszy powstały filmy "Matka Joanna od Aniołów" i "Faraon". Pisarz Paweł Huelle nazwał go "wielkim magiem prozy" i "jednym z ostatnich polskich pisarzy o tak wielkim autorytecie".
W 2000 roku Tadeusz Konwicki udzielił wywiadu "Vivie!". Powiedział w nim:
To pozór, że ja w swoich książkach jestem taki bardzo autobiograficzny i tak się spowiadam i zwierzam. Ja jestem chytrym Litwinem i stwarzam pozory strasznej szczerości. W myśl tego powiedzenia Dostojewskiego: „I spojrzał szczerymi oczami Słowianina, który kłamie”. (…) W literaturze używam perfidnej formy pamiętnika, zwierzenia, w której daję do zrozumienia, że to mogę być ja. Na ogół literaci wstydzą się autobiografii. Udają, że piszą z głowy, to znaczy z niczego. Ja wręcz przeciwnie. Ja przekornie przed czytelnikiem udaję, że to jest szczera prawda i tylko prawda. A potem się okazuje, że nieźle nakłamałem.
6 z 14
9 stycznia w wieku 68 lat zmarł polityk, Józef Oleksy. Przez całe życie był związany z lewicą. Karierę polityczną zaczął jeszcze w okresie PRL jako członek PZPR, a później kontynuował ją jako działacz Sojuszu Lewicy Demokratycznej. W latach 1993-1995 był Marszałkiem Sejmu, a od 1995 do 1996 premierem. Przez pewien czas stał na czele SLD.
W 2001 udzielił wywiadu "Vivie!". Piotrowi Najsztubowi powiedział:
Wtedy, kiedy można, trzeba mówić zawsze szczerze. Choć nie zawsze się to opłaca. Znam masę przypadków ludzi, także w polityce, których szczerość była traktowana jako słabość. Traktowanie szczerości jako słabości człowieka jest czymś, przeciw czemu się buntuję, także w polityce.
7 z 14
27 lutego w wieku 93 lat odszedł, uznawany za legendę i symbol polskiego dziennikarstwa sportowego, Bohdan Tomaszewski. Relacjonował m.in. wydarzenia z dwunastu igrzysk olimpijskich. Był znawcą tenisa i lekkiej atletyki. Jego niezwykle barwny sposób komentowania i ogromna wiedza przyciągały przed telewizory i radioodbiorniki tłumy ludzi. Był laureatem nagród dziennikarskich, m.in. "Złotego pióra" i "Złotego mikrofonu". To właśnie on relacjonował pierwsze zwycięstwo Polaka w olimpijskich sportach zimowych - zdobycie złotego medalu przez Wojciecha Fortunę w Sapporo w 1972 roku.
W 1998 roku w wywiadzie z "Vivą!" wyznał:
W życiu, tak jak w sporcie, nie wolno się poddawać. W sporcie najważniejsza jest: radość rywalizacji i sukcesu. I umiejętność przegrywania z godnością. To przecież też jest jakieś zwycięstwo.
8 z 14
1 kwietnia w wieku 48 lat odszedł najbardziej rozpoznawalny dziennikarz muzyczny, Robert Leszczyński. Przez osiem lat pracował w "Gazecie Wyborczej" jako krytyk muzyczny. Był redaktorem naczelnym miesięcznika "Laif". W okresie 2007-2010 kierował działem Kultura i Styl tygodnika "Wprost". Telewidzowie pamiętają go głównie jako surowego jurora z polskiej edycji programu "Idol", w którym udało mu się wyłowić kilka talentów. To on jako jeden z pierwszych dostrzegł talent Ani Dąbrowskiej i Moniki Brodki.
Był też zaangażowany politycznie. Wspierał kampanię "Muzyka Przeciwko Rasizmowi" stowarzyszenia "Nigdy Więcej", a w 2011 próbował dostać się do sejmu jako członek Ruchu Palikota.
9 z 14
13 kwietnia w wieku 87 lat zmarł niemiecki pisarz Günter Grass, który urodził się w Gdańsku, w rodzinie o korzeniach niemiecko-kaszubskich. Mieszkał przy ul. Lelewela (Labensweg). Pytany o tożsamość narodową mówił, że jest Kaszubą.
Światową sławę przyniosła mu tzw. "trylogia gdańska", złożona z dzieł: "Blaszany bębenek", "Kot i mysz" i "Psie lata". Za wybitne osiągnięcia literackie i wkład w polsko-niemieckie pojednanie został doktorem honoris causa Uniwersytetu Gdańskiego. W 1999 dostał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury. Został wyróżniony także tytułem Honorowego Obywatela Miasta Gdańska. Był nie tylko wybitnym pisarzem, ale też jednym z ostatnich moralnych autorytetów.
10 z 14
24 kwietnia, w wieku 93 lat, odszedł Władysław Bartoszewski. Działacz społeczny, historyk, dziennikarz, żołnierz Armii Krajowej, więzień Auschwitz-Birkenau. Dwukrotnie pełnił funkcję ministra spraw zagranicznych, był kawalerem Orderu Orła Białego. W 1963 r. i 1966 r. w Instytucie Yad Vashem w Jerozolimie odebrał medal i dyplom Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Napisał wiele artykułów poświęconych przede wszystkim powstaniu warszawskiemu i stosunkom polsko-żydowskim. Określano go „intelektualnym architektem polsko-niemieckiego porozumienia”. Z jego biografii można by wykroić co najmniej kilka życiorysów.
Sam siebie określał „katastroficznym optymistą”. W ciężkich chwilach powtarzał: „W Oświęcimiu było
gorzej”, wtedy jego żona złościła się: „Nie możesz wszystkiego porównywać do obozu koncentracyjnego!". „Nie mogę”, zgadzał się profesor. - „Ale faktem jest, że tu nie ma komór gazowych!”.
11 z 14
28 lipca w wieku 65 lat odszedł najbardziej znany polski przedsiębiorca, Jan Kulczyk. Wielokrotnie wygrywał w rankingach najbogatszych Polaków. Był także filantropem i znawcą sztuki.
W wywiadzie, którego w marcu 2001 roku udzielił Piotrowi Najsztubowi dla "Vivy!", powiedział:
Doświadczenie nie jest niczym innym, jak sumą porażek i sukcesów. A doświadczenie z kolei przekłada się na sukces. Doświadczenie i trochę szczęścia. To sfera metafizyczna, o której też trzeba pamiętać. Poza tym ważne jest pozytywne podejście do świata. Co pan daje, to pan zbiera. Jeśli przekazuję uśmiech, to mam szansę odebrać również uśmiech. Jak ciska pan gromy, to na pewno te gromy za chwileczkę do pana wrócą.
12 z 14
23 sierpnia w wieku 77 lat odszedł aktor teatralny i filmowy, Jerzy Kamas. Polska publiczność zna go głównie jako odtwórcę roli Stanisława Wokulskiego w kultowym serialu "Lalka" na podstawie powieści Bolesława Prusa. Jerzy Kamas miał na swoim koncie też występy w takich filmach, jak "Dolina Issy", "Noce i dnie" czy "Cudzoziemka". Widzowie telewizyjni mogą go kojarzyć z serialu "Klan", gdzie grał mecenasa Stefana Zięteckiego.
13 z 14
19 września w wieku 42 lat zmarł reżyser, Marcin Wrona. Zasłynął dzięki swojemu debiutowi - odważnej "Mojej krwi" z 2009 roku. Nakręcił też filmy "Chrzest" (2010) i "Demon" (2015). Był laureatem wielu nagród i wyróżnień. Doceniono go m. in. na Tribeca Film Festiwal (nagroda za najlepszy film studencki za "Człowiek Magnes") i na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni (Srebrne Lwy za film "Chrzest"). Reżyserował też spektakle teatru telewizji (m.in. "Kolekcję" według Harolda Pintera i "Moralność Pani Dulskiej", w którym zagrała Magdalena Cielecka), seriale oraz sztuki teatralne (m.in. "Uwięzieni" w Teatrze Rozmaitości).
Wrona popełnił samobójstwo na trwającym Festiwalu Filmowym w Gdyni. Jego śmierć była szokiem. - To naprawdę nieoczekiwane odejście świetnego, fantastycznego, utalentowanego reżysera - powiedziała na konferencji prasowej Agnieszka Odorowicz, szefowa PiSF.
14 z 14
25 października w wieku 92 lat zmarł Wojciech Fangor, ceniony na całym świecie malarz, grafik i rzeźbiarz. Zaliczany jest do grona najwybitniejszych polskich artystów XX w., współtworzył także polską szkołę plakatu, która w latach 60. zdobyła międzynarodowy rozgłos (sam był autorem ponad 100 plakatów). Jako jedyny polski twórca miał indywidualną wystawę w Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Jednym z jego ostatnich dzieł jest oprawa wizualna II linii warszawskiego metra.
W 2011 roku został odznaczony Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski. Fangor został również laureatem Nagrody im. Jana Cybisa za rok 2014, którą przyznano mu za całokształt twórczości malarskiej. To najstarsze i najbardziej prestiżowe wyróżnienie w dziedzinie sztuk plastycznych w Polsce.
O tym, że chce być malarzem, Fangor wiedział już jako 6-7-latek. - W życiu, poza genami, które się ma, olbrzymią rolę odgrywają przypadki – miejsca, czasu, zdarzeń na pozór szczęśliwych, a czasem na pozór nieszczęśliwych, które okazują się zbawienne - tak opowiadał o pracowni wujka, który malował w niedziele, a która wywarła na nim wielkie wrażenie. To wtedy zdecydował, czemu się poświęci.