Reklama

Gdy Barack Obama w styczniu opuścił Biały Dom jego życie zmieniło się o 180 stopni. Emerytowany prezydent Stanów Zjednoczonych pierwsze co zrobił to zabrał swoją żonę Michelle na rajskie wakacje. Małżonkowie skorzystali z zaproszenia Richarda Bransona i odpoczywali na rajskiej wyspie na Karaibach należącej do miliardera. To tam paparazzi przyłapali Obamę w zwykłym T-shircie, szortach i w czapce z daszkiem na bakier.

Reklama

Spodnie pod pachami

Do tej pory taki widok nie był częsty, choć prezydent w prywatnych sytuacjach nosił casualowe stroje. Szczególnym uwielbieniem Obamy cieszą się spodnie w typie Dad Jeans, co nie omieszkał mu wypomnieć ostatnio amerykański magazyn Harper’s Bazaar i brązowa skórzana kurtka. Teraz będzie mógł je już nosić bez przeszkód. Na szczęście nie wszędzie się w nich pokazuje. Na szczęście, bo Dad Jeans nie są najseksowniejszymi spodniami świata.

East News

W stolicy mody

Do Mediolanu przyleciał na konferencję dotyczącą klimatu. I choć na części oficjalnej wystąpił oczywiście w garniturze po mieście spacerował w rozpiętej pod szyją koszuli i w ciemnych okularach. Tak odprężonego i zadowolonego nie widziano go już dawno. Może wpływ na taki stan mają prognozy dotyczące… jego zarobków.

Zobacz też: Garnitur zamienił na stylową kurtkę. Barack Obama wreszcie może poczuć się swobodnie! A do tego świetnie wygląda

Mniej niż prezes banku

Jako prezydent Ameryki nie zarabiał tak dużo jak można by się spodziewać, a jego dochody z roku na rok malały ze względu na zmniejszającą się sprzedaż jego książek. W 2015 roku on i Michelle (rozliczali się wspólnie) zarobili nieco ponad 400 tysięcy dolarów, a to oznacza, że na ich konto wpłynęło mniej pieniędzy niż niejednego prezesa polskiego banku.

400 tysięcy dolarów za występ

Dopiero teraz zacznie się jego dobra finansowa passa. Nie jest bowiem żadną tajemnicą, że emerytowani prezydenci zarabiają bardzo dużo na publicznych wystąpieniach. I tak na przykład Bill Clinton za jeden wykład dostaje średnio 211 tysięcy dolarów, a George W. Bush 150 tysięcy. Szacuje się, że za jeden występ Barack Obama może zgarnąć nawet 400 tysięcy dolarów. Nic dziwnego skoro na spotkanie z nim w Mediolanie podczas konferencji Seeds & Chips dotyczącej innowacyjnej produkcji żywności i klimatu trzeba było zapłacić 850 euro, a zjawiło się na ni ponad trzy i pół tysiąca osób.

Napisze biografię

To jednak nic w porównaniu z gażą jaką może otrzymać za swoją biografię. Mówi się tu o 60 milionach dolarów (Bill Clinton za „My life” otrzymał jedynie 15 milionów). Najprawdopodobniej więc Barack Obama skusi się, by opisać swoje życie w Białym Domu i poza nim.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama