Awantura w Sprawie dla reportera. Mecenas Piotr Kaszewiak pokłócił się z Elżbietą Jaworowicz i wyszedł ze studia
Tego jeszcze nie było
Sprawa dla reportera od dawna wzbudza wiele emocji. Nie tylko wśród telewidzów, ale też u ekspertów i gości. W ostatnim odcinku programu temperatura w studiu znacznie się podniosła. Między mecenasem Piotrem Kaszewiakiem a Elżbietą Jaworowicz doszło do awantury. Co więcej, ulubieniec widzów długo się nie zastanawiał i wyszedł ze studia. „Możecie mnie wyciąć!", grzmiał wówczas.
Wielka awantura w „Sprawie dla reportera"
7 marca telewidzowie mogli obejrzeć kolejny odcinek kultowego programu, w którym poznaliśmy historię matki walczącej o odzyskanie córki. Przypomnijmy, że nastolatka oskarżyła ją o przemoc. Z tego powodu wyprowadziła się z domu i zamieszkała z rodziną swojej koleżanki.
Rodzicielka natomiast podkreśla, że jej dziecko padło ofiarą manipulacji i to właśnie z tego powodu zmieniła swój stosunek do rodziny. Niestety dokumenty, które zostały przedstawione w programie, ukazały matkę w czarnych barwach. „To jest kłamstwo. Podsuwano mi dokumenty, aby podpisać, że się przyznaję", grzmiała matka.
Niedługo potem w studiu rozpoczęła się dyskusja między ekspertami, którzy zaczęli powoli analizować sprawę. Elżbieta Jaworowicz nie ukrywała, że najbardziej poruszona jest perspektywą matki.
CZYTAJ TEŻ: Łukasz Nowicki udostępnił zdjęcie ze szpitala. Prezenter szybko uspokoił fanów
Mecenas Piotr Kaszewiak pokłócił się z Elżbietą Jawarowicz na antenie
W pewnym momencie odezwał się mecenas Piotr Kaszewiak, który mówił wprost, że nie do końca wierzy w historię matki i wydaje mu się, że niektóre kwestie ukryła przed opinią publiczną. Elżbieta Jaworowicz niemal od razu zareagowała na jego teorię. „Panie mecenasie, przerywam panu. Pan powinien mieć doświadczenie, ponieważ dziewczynka była z rozbitego domu i miała do matki pretensje o ojca", tłumaczyła. „Pani redaktor, czyli pani wie lepiej, niż dokumenty w tej sprawie?", kwitował. „Tak, wiem lepiej, ponieważ mam doświadczenie", grzmiała prowadząca.
Wtedy czara goryczy się przelała. Mecenas Piotr Kaszewiak z pełnym opanowaniem odpowiedział: „To ja protestuję, proszę kontynuować audycję beze mnie. Podziękuję za udział, proszę wyciąć mnie z całej audycji", podsumował, wstał z krzesła i wyszedł...
Później jednak mecenas zmienił zdanie i wrócił do programu z nową informacją. Okazało się, że skontaktował się z córką kobiety i poprosił ją, by połączyła się z nimi telefonicznie. Tak też się stało. „Jestem szczęśliwa i spokojna u nowej rodziny. Nie jest taką rodziną, jak mama ją opisuje. Nie jestem w żadnym związku. Jesteśmy tylko koleżankami", zwierzała się. Tego jednak nie chciała słyszeć jej matka. Zanim wszyscy dodzwonili się do dziewczyny, kobiety już nie było.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Na ten dzień czekali wszyscy fani Joanny Kulig. Aktorka przekazała wspaniałe wieści