Reklama

Poranne wydania Dzień Dobry TVN mają rozbudzać Polaków w miłej atmosferze. Czasami jednak poruszane tematy są trudne, a goście nie zachowują się tak, jakby życzyli sobie tego prowadzący. Podobna sytuacja miała miejsce wczoraj, kiedy przed Piotrem Kraśko i Kingą Rusin zasiadła na kanapie Agnieszka Fitkau-Perepeczko. Aktorka od 40 lat ma swój dom w Australii. O sytuacji związanej z tamtejszymi pożarami powinna więc wiedzieć dużo. Niestety w jednym temacie gwiazda i gospodyni show się nie zgodziły.

Reklama

Agnieszka Fitkau-Perepeczko w Dzień Dobry TVN. Kontra Kingi Rusin

Żona zmarłego w 2005 roku Marka Perepeczko zawarła w swojej wypowiedzi tezę, która mówi o tym, że tak naprawdę spłonął jedynie obszar odpowiadający 1% Australii. Aktorka uważa, że zbyt duża emocjonalność w sprawie jedynie jej szkodzi. Według 77-letniej gwiazdy Australijczycy są przyzwyczajeni do pożarów w kraju, a ten tegoroczny oceniają po prostu jako większy, niż w latach ubiegłych. „Przedstawiłam fakty i statystyki (...). No i że moi przyjaciele w Melbourne mają się dobrze i mój dom stoi, nic mu nie grozi, a furia była coraz większa...”, powiedziała Agnieszka Fitkau-Perepeczko dodając, że podsycanie emocji przez dziennikarzy jest niepotrzebne.

Gwiazda odniosła się nawet konkretnie do prowadzących Dzień Dobry TVN. „Taka złość i furia jest nie na miejscu. Chyba ja bardziej współczuję Australii, niż parka prowadzących [...]. Nie mają pojęcia a mówią i wiedzą najlepiej. Podpalenia może są, ale inne czynniki też. Najważniejsze żeby żywioł nie wymknął się spod kontroli. Tu niestety tak się stało...” skomentowała zachowanie gospodarzy programy Agnieszka Fitkau-Perepeczko.

Kinga Rusin starała się przekonać na wizji, że problem jednak istnieje i w jej opinii jest poważny. Więcej napisała jednak na swoim Instagramie. Jak dziennikarka zapamiętała spotkanie z Agnieszką Fitkau-Perepeczko? „Rozmowa trwa nieco ponad 7 minut i jest wyjątkowo spokojna. Żadna ze stron nie podnosi głosu. Gdzieś w okolicach 6tej minuty musiałam jedynie zaprotestować wobec zarzutu o manipulacje. Gość zarzucił ją mediom udostępniającym mapy płonącej Australii. Wbrew temu, co pani Agnieszka powiedziała to nie są „telewizyjne animacje”, ale zdjęcia/wizualizacje na podstawie danych NASA (dane NASA pochodzą z ich zdjęć zrobionych z kosmosu)”, napisała Kinga Rusin mając na myśli grafikę, którą zamieszczamy pod artykułem.

„Opinia pani Agnieszki, na co dzień mieszkanki Australii, stała w sprzeczności z wcześniejszą wypowiedzią innego naszego gościa, pani profesor Mai Adamskiej, z którą połączyliśmy się na Skypie. Pani profesor, która jest biologiem z Australijskiego Narodowego Uniwersytetu w Canberze, mówiła o bezpowrotnym wyginięciu wielu gatunków zwierząt i roślin, w tym tych, których naukowcy nie zdążyli do tej pory nawet zbadać. Mówiła też o niespotykanej dotąd w Australii skali i intensywności pożarów, które strawiły do tej pory powierzchnię równą 1/3 terytorium Polski (ponad 10 milionów hektarów czyli 100 tys. km2 lasów i buszu). Pani Agnieszka Fitkau Perepeczko (w odróżnieniu od pani profesor zawodowo nie zajmuje się problemem) miała inne zdanie i łagodniej oceniała katastrofę, w której do tej pory zginęło 27 osób i spłonęło żywcem ponad MILIARD zwierząt”, dodała dziennikarka na swoim Instagramie.

Na koniec Kinga Rusin postarała się złagodzić wydźwięk swojego posta. „Opinia pani Agnieszki Fitkau-Perepeczko jest rożna od tej, którą ma większość naukowców, polityków, dziennikarzy i zwykłych ludzi, w tym mieszkańców Australii. I oczywiście ma do tego prawo. A Państwo mają prawo opinię tę ocenić. W DDTVN przedstawiamy różne opinie, różnych osób, a ocenę zostawiamy widzom”, czytamy w oświadczeniu prezenterki.

Również zachęcamy do wyciągnięcia własnych wniosków.

Aldona Karczmarczyk
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama