Artur Boruc mocno odpowiada na oskarżenia byłej żony: „Miarka się trochę przebrała”
Piłkarz szczerze o relacjach z synem
Były reprezentant Polski Artur Boruc na swoim profilu na Instagramie zamieścił krótkie oświadczenie, w którym szczegółowo opisał to, jak wyglądają obecnie jego kontakty z byłą żoną i synem. Artur Boruc i Katarzyna Modrzewska mają razem syna, 11-letniego Aleksa. Para od kilku dni wymienia się w sieci komentarzami dotyczącymi opieki nad chłopcem oraz wysokości alimentów. Do sądu trafił właśnie pozew Artura Boruca, który żąda zmniejszenia kwoty na syna z pierwszego małżeństwa z 15 do 5 tys. zł: „Musicie zagłębić się w szczegóły, żeby zobaczyć i zrozumieć, z czym mam do czynienia od 11 lat...”.
Artur Boruc o warunkach rozwodowych i alimentach
Jakiś czas temu podano do mediów, że Artur Boruc ubiega się o obniżenie alimentów z 15 tysięcy złotych do 5 tysięcy złotych. W odpowiedzi była partnerka Katarzyna Modrzewska zarzuciła mu, że niemal zupełnie nie interesuje się ich synem Alexem i udzieliła obszernego wywiadu dla Super Expressu, w którym mówi wprost, że piłkarz już od samego początku był nieobecnym ojcem:
„Gdy Alex miał miesiąc, Artur przyjechał na zgrupowanie kadry i zapytał, czy mogłabym przywieźć Alexa do hotelu, w którym było zgrupowanie. Oczywiście zgodziłam się. Zostawiłam Alexa i umówiliśmy się, że będę w okolicy, ponieważ karmię piersią i w każdej chwili taki maluszek zechce jeść. Zadzwonił do mnie po niespełna godzinie z awanturą i wielką pretensją, że celowo nie nakarmiłam "wystarczająco" dziecka”, wspomina.
Do zarzutów byłej żony Artur Boruc odniósł się na swoim Instagramie. I choć rzadko wypowiada się na publiczne tematy, tym razem postanowił zrobić wyjątek. Piłkarz wprost zaprzecza, że zostawił byłą żonę, gdy ta była w ciąży: „Dla mnie zawsze liczyło się dobro moich dzieci, więc nie biegam do tabloidów z pretensjami. Miarka się trochę przebrała... Po pierwsze nie zostawiłem żony w ciąży. Już rok przed ciąża byliśmy w separacji”, pisze.
Na Instagramie Artur Boruc opublikował dokumenty, które otrzymał od Katarzyny Modrzewskiej. Według wyliczeń kobiety, miesięczne utrzymanie ich syna Alexa wynosi ponad 20 tysięcy złotych: „Tutaj macie mały fragment wniosku o podwyższenie alimentów do 20 tys. zł na 11-letnie dziecko. Musicie zagłębić się w szczegóły, żeby zobaczyć i zrozumieć, z czym mam do czynienia od 11 lat...”, czytamy.
We wniosku możemy przeczytać m.in. że oprócz podstawowych kosztów utrzymania chłopca, czyli opłacenia prywatnej szkoły, mieszkania, zakupu ubrań i wyżywienia (to już ponad 10 tys. złotych), matka chłopca oczekuje 900 zł miesięcznie na zakup 30 owoców mango (1 szt. w cenie 30 zł!), które nastolatek jada codziennie.
Artur Boruc w oświadczeniu wyjaśnił również, kiedy nie płacił alimentów: „Jedyny okres, kiedy nie płaciłem alimentów, to wtedy, kiedy nie miałem informacji, które konto nie było połączone z aferą wyłudzeń od niepełnosprawnych, a Modrzewska siedziała w więzieniu. Mało tego... ciekawostka! Siedem lat temu sąd zasądził zwrot nadpłaconych alimentów na Modrzewską (tak płaciłem na NIĄ alimenty przez 3 lata). 150 tys. zł nie zobaczyłem do dziś... Dodam tylko, ze obowiązek utrzymania dzieci leży po obu stronach. Jak Modrzewska może żądać 20 tys. skoro jedyny jej dochód to alimenty i ewentualne szemrane biznesy”, czytamy.