Reklama

Te informacje mrożą krew w żyłach. Policja, która przeszukała mieszkanie Stefana W., mordercy Pawła Adamowicza, znalazła w nim cały arsenał broni różnego typu, m.in. dwie maczety i nóż desantowy. Wszystko wskazuje na to, że 27-latek z rozmysłem wybrał narzędzie, którym zabił prezydenta Gdańska.

Reklama

Arsenał w mieszkaniu Stefana W. Tak chciał zabić Pawła Adamowicza

Do wstrząsających wyników przeszukania dotarli dziennikarze jednego z dzienników. W to, co opublikowali na swoich łamach, wprost trudno uwierzyć! Morderca Pawła Adamowicza był wielbicielem broni białej wszelkiego rodzaju, gromadził ją w swoim mieszkaniu i doskonale wiedział, jak jej używać.

„Stefan W. przebił serce Pawła Adamowicza nożem szturmowym Kandar KD6706 wzorowanym na broni amerykańskich komandosów z czasów II wojny światowej. Głownia ma prawie 15 centymetrów, a ostrze grubość 4 mm. Podobne parametry miały inne noże zabezpieczone w domu Stefana W.”, czytamy w Super expressie.

Jeden z nich miał być bliźniaczo podobny do narzędzia zbrodni, z dodatkową piłką na ostrzu, by sprawiać jeszcze większy ból w przypadku zadawania ciosów. Arsenał uzupełniały również dwie maczety: długa, z piłką do cięcia oraz krótsza, typ kukri, pochodzą z Nepalu. „Ma szerokie zastosowanie, można nią rąbać drewno i otwierać puszki, można też oprawiać zwierzynę i ciąć mięso”, czytamy w materiale.

Znajomi o zamiłowaniu Stefana W. do broni białej, w tym noży

„Wiedział, że nóż trzeba przekręcić i wyciągnąć, żeby uszkodzić narządy”, mówił w Interwencji telewizji Polsat w ubiegłym tygodniu znajomy nożownika. Ujawnił również, że Stefan W. regularnie zażywał narkotyki od minimum 14 lat i niemal nie rozstawał się z ostrymi narzędziami, mogącymi służyć do okaleczania.

„Nie pamiętam sytuacji, żeby nie miał noża przy sobie. To były noże wojskowe, czasami bagnet”, dodał z w Uwadze TVN znajomy Stefana W.

Za czyn syna, którego dokonał 13 stycznia, przeprosiła w najnowszym wywiadzie jego matka i zaznaczyła, że zamach na prezydenta Pawła Adamowicza był także zamachem na ich rodzinę, która boi się o swoją przyszłość i to, że czeka ich społeczne wykluczenie i ostracyzm.

„Tak bardzo bym chciała prosić żonę, dzieci, rodziców pana prezydenta o wybaczenie, ale wiem, że proszę o dużo. (…) Dlatego chciałam tego jedynego wywiadu, by dotarły do nich moje słowa: bardzo państwa przepraszam. (…) Tak bardzo chciałabym cofnąć czas. Przepraszam wszystkich”, powiedziała poruszona Pani Jolanta w rozmowie z Katarzyną Włodkowską z Dużego Formatu

Facebook @Stefan W.
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama