Fani obwiniają Arianę Grande za śmierć Maca Millera! Para rozstała się w maju…
Gwiazda „przerwała milczenie” publikując zdjęcie!
W piątek wieczorem do mediów przedostała się bardzo smutna i tragiczna wiadomość. W wieku 26 lat odszedł Mac Miller. Amerykański raper był ostatnio związany z Arianą Grande, którą teraz fanki muzyka... obwiniają o jego śmierć! Wokalistka „skomentowała” sprawę. Ale nie wyjaśniła wiele...
Śmierć Maca Millera
Raper został znaleziony w swoim domu w San Fernando Valley. Choć nie podano oficjalnej przyczyny śmierci, to według portalu TMZ mógł przedawkować narkotyki. Malcolm McCormick, bo tak brzmiało jego prawdziwe nazwisko od lat zmagał się z uzależnieniami od alkoholu i narkotyków. Po rozstaniu z artystką nie panował podobno, nad tym, co i ile bierze...
„Dbałam o niego i próbowałam wspierać go w trzeźwości. Modliłam się za niego przez lata”, pisała w maju na Twitterze Grande. Wpis opublikowała po spowodowanym przez Millera wypadku, w którym całe szczęście nikt nie ucierpiał. Według fanów owy incydent nie zdarzyłby się, gdy para wciąż była ze sobą w relacji. To jednak nie było możliwe, bo już kilka tygodni po rozstaniu Ariana zaczęła spotykać się z Petem Davidsonem, z którym jest obecnie zaręczona. Nowa relacja byłej dziewczyny podobno nasiliła nałóg rapera.
Fani muzyka mają za złe piosenkarce, że ta tak szybko weszła w kolejny związek i uważają, że zabawiła się uczuciami. W internecie nie szczędzą przykrych słów, jak i co kilka minut powstają nowe, obraźliwe gwiazdę konta pod tytułem, na przykład: „Ariana killed Mac (tł. - Ariana zabiła Maca)”.
Zdruzgotana śmiercią byłego chłopaka wokalistka zablokowała możliwość dodawania komentarzy u niej na profil. Nie wydała również oficjalnego oświadczenia tylko opublikowała wymowne zdjęcie Maca, gdy artyści tworzyli parę.
Dom Millera
Nie wiadomo, kiedy policja poda oficjalną przyczynę śmierci rapera. Jednak jak podaje serwis TMZ, ktoś starannie wyczyścił dom Millera ze śladów sugerujących przedawkowanie narkotyków. Funkcjonariusze na miejscu znaleźli jedynie „niewielką ilość białego proszku”. Reszty dowodów świadczących o przedawkowaniu takich jak np. leki czy tabletki w domu rapera nie było.
„Policja jest zdania, że to niemożliwe, by w domu ofiary przedawkowania znajdowała się tak mała ilość groźnych substancji”, czytamy w TMZ. „Ktoś, ko przyjął śmiertelną dawkę narkotyku nie umiera od małej ilości kokainy”.