Reklama

Jesteśmy Anonymous. Jesteśmy Legionem. Nie przebaczamy. Nie zapominamy. Spodziewajcie się nas”. Anonimowi hakerzy wzbudzają zainteresowanie od wielu lat. Władze się ich boją, a obywatele, poszukujący prawdy, podziwiają i mają nadzieję, że ukarzą winnych. Kim są aktywiści z grupy Anonymous i co dzięki nim wiemy?

Reklama

Anonymous - kim są?

Grupa Anonymous to w rzeczywistości ogromna liczba entuzjastów ze wszystkich zakątków świata. Bezimienni hakerzy tworzą tzw. legion. Cyberterroryści i bojownicy o wolność, ukrywający się po drugiej stronie ekranu, których znakiem rozpoznawczym jest zakapturzona postać w masce Guya Fawkesa, wciąż uważani są za rewolucjonistów, którzy nie oszczędzają nikogo na swojej drodze. „Obywatele nie powinni bać się swoich rządów. Rządy powinny bać się swoich obywateli”, twierdzą.

Nazwa Anonymous wiąże się z anonimowością w sieci, jako pierwsi użyli jej użytkownicy forum 4chan. Aktywiści – a właściwie haktywiści – sprzeciwiają się wszystkiemu, co złe dla obywateli. Walczą z ograniczaniem wolności, z korupcją, konsumpcjonizmem czy cenzurą. Pozornie niezapowiedziane akcje hakerów zawsze są szczegółowo zaplanowane. Komunikują się z mediami i społeczeństwem za pomocą znanych portali, jak Facebook, Twitter, czy YouTube. Niektóre dane, które chcą udostępnić światu, zamieszczają na portalu The Pirate Bay.

Każda osoba, która chce dołączyć do grupy hakerów, może to zrobić. Pochodzenie, bogactwo czy płeć nie mają żadnego znaczenia. Są to ludzie w każdym wieku, a różnią ich tylko poglądy na wiele spraw.

Getty Images / East News

Działalność Anonymous - co wykryli?

Przez lata małe grupy hakerów, zjednoczone pod nazwą Anonymous, dokonywały głośnych ataków. Ich ofiarami były rządy, korporacje, grupy religijne, banki. O anonimowych haktywistach zrobiło się głośno, kiedy w 2008 roku rozpoczęli kampanię przeciwko Kościołowi Scjentologii. Wtedy dali się poznać jako potężna subkultura, co udowodnił magazyn Time, zaliczając Anonymous do stu najbardziej wpływowych osób na świecie w 2012 roku.

W ciągu następnych kilku lat umocnili swoją pozycję. Szokowali media nowymi doniesieniami – zbierali dane o znanych osobistościach i odtajniali ważne dokumenty. Prowadzili wojnę z organizacją ISIS. Atak został przeprowadzony przy pomocy włamań na strony internetowe i konta społecznościowe wyznawców Państwa Islamskiego, na których publikowano prowokujące treści.

Wsparli Irańczyków protestujących przeciwko fałszerstwom wyborczym; ujawnili korupcję urzędników, pozyskując informacje z Bank of America; dotarli do tajnych dokumentów NATO i serwerów współpracowników Pentagonu; próbowali wykraść dane o największym meksykańskim kartelu narkotykowym; wyjawili fałszerstwa wyborcze w Rosji... Lista osiągnięć hakerów robi wrażenie.

W 2012 przeprowadzili operację Blitzkrieg przeciwko faszystom i nacjonalistom – zablokowali tematyczne fora internetowe i upublicznili dziesiątki tysięcy imion, nazwisk, adresów i numerów telefonów. Od wielu lat hakują też portale, zawierające pornografię dziecięcą i publikują nazwiska oraz adresy IP osób, które z nich korzystają. Włamali się również na stronę Donalda Tuska, a podczas głośnego sprzeciwu wobec ACTA, ujawnili adresy mailowe niektórych pracowników polskiego rządu.

Anonymous zebrali rzekomo kompletną dokumentację dotyczącą Donalda Trumpa (w tym numer jego telefonu komórkowego i dane ubezpieczenia), przez co otrzymali tytuł „następców WikiLeaks”. W 2010 roku przeprowadzili zresztą operację Avenge Assange, w odpowiedzi na działania rządów i zatrzymanie samego Juliana Assange’a.

Pomimo gwałtownych reakcji władz różnych państw, a nawet kilku aresztowań, grupa nie przestaje działać. I chociaż w ostatnich latach zamilkli, teraz powrócili wraz z protestami po śmierci Afroamerykanina George’a Floyda, uduszonego przez policjanta Dereka Chauvina. Zapowiedzieli, że ujawnią nazwiska osób, zamieszanych w przestępstwa seksualne, popełnione przez Jeffreya Epsteina. Co więcej, mają przedstawić dowody, że brytyjska rodzina królewska zleciła zabójstwo księżnej Diany.

Reklama

Czy wkrótce poznamy prawdę, która może wiele zmienić? Pozostaje tylko czekać na kolejny krok Anonymous.

Reklama
Reklama
Reklama