„Jest ciężko, bo bardzo kochałam”. Anna Wendzikowska rozstała się z Janem Bazylem
„Staram się z nadzieją patrzeć w przyszłość”

Anna Wendzikowska przez długi czas nie miała szczęścia w miłości, ale po kilku nieudanych związkach, wydawało się, że trafiła na tego jedynego. Pod koniec 2019 roku zaręczyła się z Janem Bazylim, ojcem jej córki Antoniny. Niestety, dziennikarka właśnie ujawniła, że relacja nie przetrwała...
Anna Wendzikowska rozstała się z Janem Bazylem
Anna Wendzikowska ma za sobą małżeństwo z Christopher’em Combem oraz związek z wokalistą zespołu Audiofeels, Patrykiem Ignaczakiem, ojcem jej pierwszej córki, Kornelii. Po nieudanych relacjach, przez jakiś czas była singielką, aż w 2017 roku poznała biznesmena Jana Bazyla. Rok później przyszła na świat Antonina.
Media donosiły wtedy o rozstaniu pary. Anna Wendzikowska potwierdziła, że przeżyli kryzys, jednak dzięki terapii zdołali do siebie wrócić. Podczas wspólnych wakacji w 2019 roku ujawniła fanom, że jest zaręczona. Niestety, jak się okazało, również ta relacja nie przetrwała próby czasu. Dziennikarka wyznała na swoim Instagramie, że od pewnego czasu ponownie jest singielką, i sama opiekuje się swoimi córeczkami.
„Chcę wam coś powiedzieć. Coś, co wiele z was i tak już zauważyło. [...] Stało się tak, że już jakiś czas temu zostałam sama z dziewczynkami”, wyznała. „Nie chcę wchodzić w szczegóły. Nie chcę więcej komentować i ujawniać, bo wiadomo, że to są prywatne sprawy, bardzo dla mnie trudne i bolesne. Rzeczywiście nie przychodzę teraz najłatwiejszego momentu w życiu, ale jestem osobą, która stara się skupiać na pozytywach. Mam cudowne, mądre i kochane córeczki. Staram się z nadzieją patrzeć w przyszłość, że teraz będzie już tylko lepiej”, dodała.
Anna Wendzikowska nie ukrywa emocji. „Teraz jest ciężko, bo bardzo kochałam. Mam poczucie, że zrobiłam wszystko, co było w mojej mocy, żeby zachować moją rodzinę w całości, ale nie zawsze wszystko się da zrobić, nie zawsze wszystko jest w naszej mocy, i to niestety była taka sytuacja”.
Odniosła się również do wcześniejszych problemów w związku z Janem Bazylem. „Trzy tygodnie po tym, jak Tosia się urodziła, na kilka miesięcy zostałam sama i powinnam była wiedzieć, że pojawią się trudności, problematyczne sytuacje i będę musiała im stawiać czoła sama. Ale zawsze chce się mieć tę nadzieję i wiarę w drugiego człowieka i happy end”, wytłumaczyła.
Jak donosi Pudelek, bliscy dziennikarki od początku wątpili w powodzenie tej relacji. „Ona nie miała w nim oparcia, musiała sama walczyć z prozą życia, a przy dwójce małych dzieci nie jest to łatwe. [...] Niestety, w realnym życiu Ania nie miała w Janie prawdziwego partnera, a jedynie kogoś, kto dobrze się przy niej bawił”, zdradza informator portalu. „[...] Jest to dla niej trudny i bolesny czas, bo została sama z dziewczynkami. Ale jest przekonana, że zrobiła wszystko, co mogła, aby uratować rodzinę. Niestety, tym razem się nie udało”, dodaje.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby Instagram i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.
