"Krysieńko, nie płaczcie, jeszcze na pewno się zobaczymy". "Viva!" wspomina Annę Przybylską
1 z 9
Dziś mija pierwsza rocznica śmierci Anny Przybylskiej - jednej z najbardziej lubianych i najpiękniejszych polskich aktorek. Krystyna Pytlakowska, dziennikarka "Vivy!" i przyjaciółka Ani, na oczach której aktorka dojrzewała zawodowo i prywatnie, wspomina ją specjalnie dla viva.pl:
Dziś obudziłam się z poczuciem wielkiej straty. 5 października, rok temu umarła Ania Przybylska. Rok temu o godzinie 16 odebrałam sms-a od Małgosi Rudowskiej, menadżerki Ani, że aktorka odeszła. "Zmarła w domu godzinę temu. Informuję cię o tym pierwszą" - dodała. I chociaż spodziewałam się takiej wiadomości, na czyjąś śmierć trudno się przygotować. Zwłaszcza, gdy z tą osobą było się blisko, jak ja, gdy zrobiło się z nią sama nie wiem już ile wywiadów. Gdy poznało się jej życie i towarzyszyło przy odchodzeniu.
Ania… Jeszcze w uszach słyszę jej głos z charakterystyczną chrypką i słowa padające szybko, jak z karabinu maszynowego. Myśl goniąca myśl, teraźniejszość i niezliczone dygresje. Zwierzenia o pracy, ale też te z życia prywatnego.
Poznałyśmy się, gdy Ania była początkującą aktorką, niedługo po premierze "Drugiej strony Venus". Wszystkich wtedy zadziwiła i zachwyciła. W tym zachwycie widzów, reżyserów, kolegów aktorów i zwykłych ludzi zanurzała się nieustannie. Rozsiewała czar - ta energia i te oczy - wielkie oczyska patrzące z naiwnością dziecka i doświadczeniem dojrzałej kobiety.
Ania… pełna życia i wiary, że wszystko się uda i Ania, która "zakumplowała się z Bogiem", mając świadomość przemijania. Chciała już tylko tak mało: dożyć wiosny, zobaczyć lato, iść na lody na Monciak. Już nie snuła wizji przyszłości, ról, jakie jeszcze zagra, przeżywania pierwszej miłości swojej córki - Oliwki. Wiedziała, że nigdy nie zobaczy swoich wnuków, ani dorastania synów. Ale wiedziała też, że ma coś bardzo cennego - swojego mężczyznę, który jej nie zawiódł, był przy niej do końca. Jarka. Dzielnego faceta, któremu powierzyła swoje dzieci.
Dziś jadę do Gdyni, spotkam się z mamą Ani, Krysią, i być może z Jarkiem. Nie tracę z nimi kontaktu. Mama Ani stała mi się przez ten rok prawie tak bliska jak jej córka. Często do siebie telefonujemy, a nasze rozmowy dotyczą życia, a nie śmierci. Będę na mszy o 18.30, w kościele Najświętszej Marii Panny, tym samym, w którym Anię żegnano. I znowu opanuje mnie ochota, by do Ani zadzwonić i opowiedzieć jej, jak było. A ona odparłaby: "Krysieńko, nie płaczcie, jeszcze na pewno się zobaczymy".
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
2 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
3 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
4 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
5 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
6 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
7 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
8 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!
9 z 9
Anna Przybylska, sesja z VIVY!
Polecamy także: "Zobaczyłam, że Ania odchodzi. Ona też już to czuła". Mama Ani Przybylskiej w pierwszym wywiadzie po śmierci córki!