„Pamiętam, że moja ciąża była magiczna. Klara bardzo lubi dzieci”
Rodzina Anny i Roberta Lewandowskich wkrótce się powiększy!
- Katarzyna Sielicka
W pracy się spełnia, ale to rodzina jest dla niej największą siłą napędową i powodem do dumy. Anna Lewandowska w ostatnim wywiadzie opowiedziała nam o drodze do sukcesu, sile kobiet i spełnianiu marzeń. Czy zdradziła nam rodzinne tajemnice? Oczywiście! Trenerka opowiedziała o tym, jak Klara reaguje na inne dzieci! Wkrótce zostanie starszą siostrą! Na pewno świetnie sprawdzi się w tej roli, a o to zadbają Ania i Robert. Ich rodzina niedługo się powiększy, o czym małżeństwo poinformowało cały świat 6 listopada!
Oprócz mamy i Twojej przyjaciółki silne kobiety w Twoim życiu to…
…moja babcia, która występowała w operetce, mówię do niej Babcia Diwa. Niesamowita. Zawsze jest na obozach, żeby pobyć z Klarą. Robi sobie zdjęcia ze wszystkimi dziewczynami. Potem podchodzą do mnie i mówią: „Twoja babcia jest »crazy«”. A ma już 85 lat! Myślę też, że silne są te kobiety, które są na okładkach VIVY! Świetny dobór. Jessicę Mercedes uwielbiam, od zawsze jej kibicuję. Martyna Wojciechowska. Pamiętam, kiedy przyjęła zaproszenie do mojego cyklu wywiadów – „Sztuki walki”, to było dla mnie niesamowite wyróżnienie. Joanna Przetakiewicz, bizneswoman i seksbomba. I pani Monika Olejnik, kiedy się widzimy, nisko się sobie kłaniamy. Myślę, że to, że takie osoby się spotykają, nie dzieje się bez przyczyny. Jest jeszcze Monika, z którą pracuję od lat. Anioł, który jest zawsze przy mnie. Ma w sobie ogromny spokój, jesteśmy przeciwnościami (śmiech). Ale jak wyjeżdżamy na babskie wyjazdy z naszą grupą, to wszystkie odpinamy wrotki.
O jakiej przyszłości dla Klary myślisz? Każda mama ma takie marzenia.
Myślę przede wszystkim, żeby była dobrym człowiekiem. Żeby to nie brzmiało za słodko, chciałabym, żeby była aktywnym dzieckiem, mam nadzieję, że uda mi się ją zarazić sportem. Jesteśmy na dobrej drodze. Przede wszystkim chciałabym, żeby się uczyła, znała języki. Żeby podróżowała, poznała ten wspaniały świat, żeby była pogodna, uśmiechnięta.
Będziesz chciała mieć więcej dzieci?
Oczywiście. Zawsze to mówiliśmy. Ciężko takie rzeczy zaplanować, kiedy żyjemy na walizkach (śmiech). Pamiętam, że moja ciąża była magiczna.
Dlaczego?
Bo powiedziałam sobie, że nic mnie nie wyprowadzi z równowagi. Byłam ostoją spokoju i delektowałam się tym czasem. Nie miałam mdłości, dobrze wyglądałam. Wiem, że przy drugim dziecku brzuch może być większy, kilogramów może być więcej, odpoczynku mniej. Jestem na to przygotowana. Ale Klara bardzo lubi dzieci i to jest fajny widok, kiedy podchodzi do maluszków i mówi: „O! dzidzia”.
Intensywna praca bizneswoman, treningi, macierzyństwo. Jak Ty godzisz to wszystko?
Kiedy jesteśmy w Monachium, mamy normalne życie rodzinne. Córeczka zaczęła chodzić do żłobka. Jemy wspólne śniadanie, mąż jedzie na trening, ja najczęściej pierwszą połowę dnia spędzam przy komputerze, cały czas na telefonach. Swoje social media prowadzę sama, sama odpowiadam na komentarze, bo chcę mieć kontakt z ludźmi, wiedzieć, czego ode mnie oczekują. Robię swój trening, a po południu jesteśmy dla siebie.
Jak mówisz „dom” to myślisz…?
Rodzina. Mój dom jest tam, gdzie moja rodzina. Robert i Klara. W tym roku mieliśmy wyjątkowo długie wakacje, prawie miesiąc. I już tęskniliśmy za ordnungiem. Mój mąż mówi: „Jak skończę karierę, to dalej musimy mieć taki ordnung”. Odpowiadam: „No raczej”.
Myślisz o karierze zagranicznej?
Tak, to naturalna kolej rzeczy. Tym bardziej że mój mąż przedłużył kontrakt z Bayernem Monachium. Właśnie została przetłumaczona na niemiecki moja druga książka. Coraz częściej jestem zapraszana na eventy, do wywiadów, sesji zdjęciowych. Ale przede wszystkim chcę wyjść na rynek niemiecki z moimi produktami i z moim najnowszym projektem, który w październiku będzie miał premierę.
Czy Ty się nigdy nie zatrzymasz?
Mam nadzieję! Umiejętność zarządzania to też umiejętność skupiania się na najważniejszych sprawach. Jestem dumna z mojej aplikacji, która ma już ponad 600 tysięcy użytkowników i w tym kierunku również duży krok robię za granicą – powstaje wersja po angielsku i niemiecku. Będę też cały czas się kształciła jako trener.
W Niemczech rozpoznają Cię na ulicy?
Już się zaczyna. Robert jest rozpoznawalny, a fani żyją życiem piłkarzy. Na stadionie są żony, paparazzi robią zdjęcia. Akceptujemy tę popularność, zgodziliśmy się na to. Ma to plusy – przede wszystkim plusy!
Co lubisz w popularności?
Ludzi, których spotykam. Lubię też to, że mogę przekazać to, co wiem. To daje mi siłę, energię. Jestem świeżo po Camp by Ann, słyszałam od dziewczyn: „Podziwiam cię”. A to nie jest tak, że Lewandowska już tego nie potrzebuje. Ja też potrzebuję wsparcia i tego, że ktoś powie: „Dzięki”.