Anna Lewandowska święto Bożego Narodzenia 2019 oraz Nowy Rok spędziła wraz z mężem na rajskiej wyspie. Małżeństwo chętnie dzieli się z fanami zdjęciami z wakacji. Na ich social mediach co rusz pojawiają się piękne fotografie z plaży. Mimo to, trenerka fitness nie odpuszcza ćwiczeń i na jednym ze zdjęć pokazała ciążowy brzuszek, a pod każdym postem porusza różne kwestie. Pod jednym z nich opisała zdrowie odżywianie, ale fanki szybko zwróciły uwagę na coś innego i... wybuchła burza!
Burza pod postem Anny Lewandowskiej
Anna Lewandowska opublikowała nową fotografię, na której pozuje na plaży z arbuzem w dłoniach. Egzotyczny owoc nie pojawił się tam przypadkiem, bowiem w ten sposób trenerka postanowiła zachęcić obserwatorki do zdrowego odżywiania się, zwłaszcza będąc w ciąży: „Nowy Rok to nowy rozdział, nowe podejście do rożnych spraw. Chciałabym przypomnieć, jak ważną rolę w naszym życiu zajmuje prawidłowe żywienie. Zwłaszcza będąc w ciąży. Niewątpliwie, świadome podejście do tego tematu będzie najlepszym prezentem, jaki możemy sprawić sobie lub dziecku”, napisała na Instagramie.
Fanki Ani Lewandowskiej zwróciły jednak uwagę na coś innego - jej piękną opaleniznę. I to właśnie ona skłoniła internautki do dyskusji na ten temat. Wiele z nich stwierdziło, że opalanie natryskowe, z którego korzysta żona Roberta Lewandowskiego, jest bardzo niezdrowe dla kobiet w ciąży, inne stanęły z kolei w obronie trenerki: „Nie ma ogólnych przeciwwskazań do opalania w ciąży, chyba, że lekarz stwierdził coś innego”, pisze jedna z nich. „Wszystko zależy od preparatów jakich się używa do takiego opalania. A co jak co, ale Ania raczej nie używa jakiegoś pierwszego, lepszego badziewia, tylko coś najwyższej jakości”, dodaje druga.
A Wy, co o tym myślicie?