Reklama

Anna Lewandowska za miesiąc po raz drugi zostanie mamą. Najbliższe tygodnie będą dla niej na pewno stresujące ze względu na pandemię koronawirusa. Czy obostrzenia pozwolą na to, by Robert Lewandowski wspierał żonę podczas porodu?

Reklama

Termin porodu Anny Lewandowskiej

Rodzinę Lewandowskich czeka kilka trudnych tygodni. Za chwilę powitają na świecie drugie dziecko. Ale radość oczekiwania zakłóca obecna sytuacja. I nic dziwnego, bo w czasie pandemii koronawirusa każda przyszła mama drży o zdrowie swojego maleństwa. W Niemczech, gdzie Ania i Robert mieszkają na co dzień, nie wprowadzono jeszcze surowych obostrzeń. Ale większość szpitali odradza kwestię rodzinnych porodów i wstrzymuje odwiedziny w trosce o dobro mam i ich pociech.

Robert Lewandowski planował być przy żonie w chwili narodzin ich drugiego dziecka. Przygotowywali się do tego od wielu miesięcy. Pierwszy poród Ani Lewandowskiej był bardzo trudny, więc wsparcie męża było jej niesamowicie potrzebne.

„Bardzo chciałem być z Anią przy porodzie (…). Jestem pełen podziwu, że Ania to wytrzymała. Widziałem ten ból, najgorsza była moja niemoc, bezradność. (…) Szczególnie gdy poród trwa tak długo… ”, mówił piłkarz wspominając narodziny Klary.

Wszystko wskazuje na to, że w obecnej sytuacji Robert Lewandowski zostanie domu, by opiekować się 2,5-letnią córeczką. Tym razem małżeństwo nie może liczyć na wsparci babć.

Sama Anna Lewandowska niedawno otworzyła się przed obserwatorkami i opowiedziała o swoich obawach w związku z pandemią koronawirusa. Codziennie media informują o kolejnych przypadkach zachorowań. Na całym świecie jest ich już ponad 760 tysięcy.

„Powiem Wam, że jest różnie. Momentami czuję determinację i wolę walki, oczywistą chęć pomocy innym, a jednocześnie lęk pomieszany z przerażeniem. Dokładnie takie uczucia towarzyszą mi od kilku dni. Nie, nie boję się samego wirusa, nie chcę wpadać w panikę, tym bardziej w aktualnym stanie. Jednak najbardziej obawiam się konsekwencji, jakie przyniesie żniwo koronawirusa. Obawiam się o moich bliskich, którzy są w Polsce, którzy są daleko od nas. Obawiam się o innych, czy starczy rąk do pomocy, i o opiekę medyczną”, pisała niedawo trenerka pod jednym z wpisów na Instagramie.

„Teraz jest to czas na pokorę, jest to pewna lekcja i od nas zależy co z niej wyniesiemy. W końcu może i postawieni pod ścianą ... mamy czas na wyciszenie, na zatrzymanie. (...)To dla nas wszystkich NOWA LEKCJA... Doceniajmy to co mamy i kogo mamy przy sobie. Kochajmy. Wiem, że wszyscy czujemy tą samą obawę, dlatego wspierajmy się w tym ciężkim czasie, wymieniajmy się uśmiechem, dbajmy o siebie i najbliższych, a przede wszystkim doceniajmy to, co mamy. (…) Obiecuję, że mimo 8-ego miesiąca ciąży, będę Was motywować i inspirować jak tylko mogę. Tak bardzo chciałabym być teraz w Polsce... Tam, gdzie nasza rodzina... Wasza Ann”, dodała.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama