Reklama

Dla tysięcy kobiet jest wzorem. Zazdroszczą jej idealnego życia. W końcu osiągnęła prawdziwy sukces. Spełnia się na polu zawodowym i prywatnym, ale prawda jest taka, że życie jej nie rozpieszczało. Anna Lewandowska kilka lat temu opowiedziała o swoim trudnym dzieciństwie. Miała 12 lat, kiedy tata od nich odszedł. Sytuacja materialna ich rodziny uległa pogorszeniu. Trenerka nie lubi wracać pamięcią do tamtych wydarzeń. Uważa to za kolejną ważną lekcję, która tylko ją wzmocniła. Anna Lewandowska do niedawna nie utrzymywała z tatą, Bogdanem Stachurskim żadnych kontaktów. Zmieniły to narodziny Klary!

Reklama

Anna Lewandowska o relacjach z tatą

Trenerka przez lata miała do swojego taty ogromny żal. Nie zaprosiła go nawet na ślub. Jego odejście pozbawiło ją poczucia bezpieczeństwa Przeszłość wciąż dawała o sobie znać. Zawsze mogła liczyć na wsparcie mamy i brata.

„Sport mnie wychował. Jako dziecko zaczęłam trenować karate. Mój mistrz w pewnym momencie był dla mnie drugim ojcem, bo rodzice się rozstali. (...) Rozsypał się mój świat. Na szczęście w domu nigdy nie mówiło się źle o tacie. Zostały mi wspomnienia, jak zabierał mnie na plan filmowy, poznawałam aktorów, reżyserów”, wyznała w najnowszym wywiadzie dla Twojego Stylu.

Dopiero rok temu zdecydowała się spotkać z tatą. Anna Lewandowska na łamach magazynu wyznała, po wygranej walce z chorobą bardzo zwolniła, analizowała wszystko i myślała o nim. Spotkali się w zeszłym roku, kiedy Klara była malutka. „Chciałam, by poznała dziadka”, oznajmiła.

Trenerka przyznała, że przez doświadczenia z przeszłości utraciła zaufanie do mężczyzn. Na jej drodze pojawił się jednak Robert. Tworzą wspaniałe małżeństwo i wciąż pracują nad swoim związkiem.

„Gdy ma się doświadczenie niepełnej rodziny, to potem ta twoja staje się największą wartością. Dlatego ja dla męża mogę zrobić dużo. Gdyby mi dzisiaj powiedział, żebym zrezygnowała z kariery, zrobiłabym to”, dodała. „Miłość to jedno, ale my jesteśmy przyjaciółmi”, wyznała poruszająco.

Reklama

Anna Lewandowska wróciła też wspomnieniami do swojego dzieciństwa. Okazuje się, że jako nastolatka nie była wcale taka „święta”. „Potrafiłam w złości wykopać drzwi z framugi. I zdarzało mi się pyskować, był to okres buntu. Brat szedł do pokoju i malował sobie w ciszy, ja krzyczałam. A spot wziął mnie za chabety, zrozumiałam, że jeśli się nie ogarnę, nic ze mnie nie będzie. No i mama dała mi wtedy dużo akceptacji i cierpliwości. Jestem jej wdzięczna”, wyznała w rozmowie z Jackiem Szmidtem.

Instagram
Instagram Anny Lewandowskiej
Reklama
Reklama
Reklama