Reklama

Anna Lewandowska jest jedną z najpopularniejszych w Polsce trenerek fitness. Jednak już dawno poszerzyła swoją działalność o inne dziedziny związane ze zdrowym stylem życia. Żona Roberta Lewandowskiego prowadzi bloga, jest autorką książek oraz aplikacji treningowej. Prowadzi także sklep internetowy oraz centrum treningowe. Wydaje się, że nic nie może jej zatrzymać, a interesy przynoszą coraz większe zyski. Właśnie znalazła się na liście 50 najbogatszych Polek magazynu Wprost. Czy fortuna zmieniła jej podejście do pieniędzy?

Reklama

Jaki stosunek do pieniędzy ma Anna Lewandowska?

Anna Lewandowska osiągnęła ogromny sukces. Jest utytułowaną zawodniczką karate, prowadzi własną działalność, która jest jej pasją, a poza tym jest spełnioną mamą i żoną jednego z najlepszych piłkarzy na świecie. Jednak jej życie nie zawsze było łatwe. Kiedy miała 12 lat, jej ojciec Bogdan Stachurski odszedł od rodziny. Warunki materialne rodziny uległy wtedy znacznemu pogorszeniu. „Ja kiedyś tych pieniędzy nie miałam. Naprawdę nie miałam. Do tego stopnia nie miałam, że chodziłam w dziurawych butach zimą i to był okropny okres w naszym życiu. Do tego stopnia, że nawet pomagał nam Caritas. I kiedy zaczęłam zarabiać swoje pierwsze pieniądze, to było stypendium. Miałam wtedy 18 lat, to było 800 zł. Połowę oddawałam mamie, a połowę miałam dla siebie”, mówiła jakiś czas temu Anna Lewandowska w programie Magdy Mołek.

Jak teraz traktuje pieniądze? Zarabia ich więcej niż jej rodzina potrzebuje na co dzień, ale wciąż bardzo je szanuje. „Nie lubię bez sensu wydawać pieniędzy. Życie mnie tego nauczyło. Kiedyś nie mieliśmy pieniędzy. Dzisiaj je mamy i umiemy je szanować. Na przykład nigdy nie wyrzucamy jedzenia. Niedojedzony obiad będę trzy razy przemieniać na inne potrawy aż zjemy wszystko. Dla mnie szacunek do jedzenia jest najważniejszy”, powiedziała trenerka w rozmowie z Wprost. Nie wstydzi się jednak przyznać, że pieniądze ma, bo… sama na nie ciężko zapracowała. „Pamiętam, jak zarobiłam pierwsze swoje duże pieniądze i trochę się wstydziłam przyznać. Teraz się tego nie wstydzę. Robert ciągle powtarza, że to nie spadło nam z nieba. My ich nie wygraliśmy, ani nie dostaliśmy, tylko zarobiliśmy. Ciężką pracą, uporem, zaangażowaniem. Mamy pasję do tego, co robimy. Sprawia nam to przyjemność. Ludzie zarabiają pieniądze na całym świecie i są z tego dumni”, tłumaczy. Annę Lewandowską boli jednak nieustanna krytyka jej bogactwa. Ma na ten temat pewną teorię… „To chyba trochę przez historię naszego kraju. Przez lata komuny, kiedy wszyscy mieli mieć po równo”, mówi.

Na co przeznacza fortunę jaką zarabia? Tylko w ubiegłym roku były to dwa miliony złotych… „Na pewno nie przejadam. To, co zarabiam z moich spółek, inwestuję od razu w ich rozwój. Wprowadzamy ciągle nowe produkty. Chcę otworzyć drugie centrum treningowe w Warszawie”, powiedziała.

Reklama

Pozostaje nam tylko pogratulować zdrowego rozsądku i głowy do interesów.

Zuza Krajewska/LAF AM
Instagram @annalewandowskahpba
Reklama
Reklama
Reklama