Reklama

Wspaniała aktorka o wielkim sercu. Anna Dymna jest ulubienicą widzów, a na jej koncie znajduje się wiele spektakularnych kreacji. Od lat prowadzi także swoją fundację, niosąc pomoc potrzebującym. Fani bardzo ją podziwiają i szanują wszystkie dokonania. Niestety, jest grupa osób, które przepełnia nienawiść i hejtują znaną aktorkę. Anna Dymna w jednym z ostatnich wywiadów opowiedziała o okrutnych komentarzach, które czyta na swój temat.

Reklama

Anna Dymna ofiarą hejtu

Od 19 lat artystka prowadzi fundację Mimo Wszystko, której głównym celem jest pomoc dorosłym osobom z niepełnosprawnością intelektualną. Działa na rzecz potrzebujących i walczy o to, by nieść dobro tam, gdzie jest ono niezbędne. Ceniona za swoje wielkie serce i empatię aktorka mierzy się też z falą negatywnych komentarzy na swój temat. Niektórzy internauci zamieszczają w sieci nieprzychylne wpisy... Aktorka nie zamierza się im poddawać.

„Na szczęście jestem wciąż komuś potrzebna. Nie zamykam się przed światem, nie wstydzę się siebie, a każdy mijający rok uważam za swoje zwycięstwo”, mówiła w nowym wywiadzie Onetu Pawłowi Piotrowiczowi.

Większość nienawistnych komentarzy dotyczy wyglądu aktorki. Anna Dymna podkreśla, że ma 71 lat i sama zaakceptowała upływający czas. Wielu wciąż wspomina, jak wyglądała w młodości. Dla niej to nie jest ważne. Artystka cieszy się, że jest w stanie nadal pomagać ludziom, mimo trudności i problemów zdrowotnych. Czegokolwiek nie powie, jest świadoma, że ludzie i tak będą mówić to, co chcą.

„Bardzo długo szczuplutka, młodziutka – zmieniłam się i to nie z powodu, jak to piszą do mnie: "Ty zapyziały misiu, nie żryj tyle". Są różne uwikłania, choroby. Rehabilituję się już kilkadziesiąt lat i robię wszystko, by mimo wielu kontuzji, wypadków, operacji mieć siły i zachować sprawność. O to dbam i walczę. A wyglądam jak wyglądam. Ważne, że jeszcze się komuś na coś przydaję”, dodaje w rozmowie z Pawłem Piotrowiczem.

Czytaj też: Los nie szczędził Annie Dymnej ciosów. Mimo to ona każdego dnia udowadnia, że życie jest piękne

Olga Majrowska

Aktorka w ostatnim czasie zagrała w serialu Wielka woda. Wciela się tam w postać otyłej śpiewaczki operowej Leny Tremer, która zamyka się przed światem i unika ludzi. Anna Dymna zagrała fenomenalnie. Zachwyca widzów swoim warsztatem. Uwagę zwraca także charakteryzacja, której została poddana. Po premierze serialu aktorka czyta obrzydliwie komentarze na swój temat.

„Czasem przykro słuchać, czytać, co o mnie piszą. Po roli w "Wielkiej wodzie" wylewają się na mnie ścieki ohydnych słów. Jestem przecież publiczną osobą. Służymy też do tego, by różni biedni frustraci, zakompleksieni nieudacznicy, samotni, uszkodzeni mieli się na kim się wyżyć. Może to im pomaga? Jeśli tak, to dobrze. Może przez chwilę chociaż czują się lepiej”, opowiada Anna Dymna.

Czytaj też: Natalia Przybysz o traumie przez molestowanie w rodzinie. "Byłam w szoku, musiałam się pozbierać"

Artystka w rozmowie z Onetem podkreśla, że chociaż wie, jak działa ten mechanizm, zna ciemne strony show-biznes, to ranią ją te treści oraz wpisy komentujących. „Niby jestem do tego przyzwyczajona, ale czasem popłaczę sobie w nocy, gdy nikt nie widzi. Na szczęście jeszcze to potrafię”, mówi Pawłowi Piotrowiczowi. Anna Dymna nie reaguje na prowokacje, ponieważ zdaje sobie sprawę, że to niczego nie zmieni, a jedynie nakręci spiralę nienawiści. „A nienawiść niszczy wszystko”, dodaje.

Źródło: Kultura Onet wywiad Pawła Piotrowicza

Reklama

Olga Majrowska
Reklama
Reklama
Reklama