Reklama

Andrzej Strzelecki zmaga się z ciężkim rodzajem nowotworu płuc i oskrzeli. Rak jest nieoperacyjny, a jedyną szansą na walkę o zdrowie jest podjęcie się innowacyjnego leczenia za oceanem. Szansą dla aktora okazało się specjalne leczenie, którego mógłby się podjąć w Stanach Zjednoczonych. Niestety koszt leczenia jest niewyobrażalnie wysoki. Wynosi aż 37 tys. dolarów miesięcznie, co znacznie przerasta możliwości finansowe gwiazdy Klanu. Aktor postanowił więc poprosić o pomoc w gromadzeniu środków pieniężnych. Teraz Andrzej Strzelecki po raz pierwszy od ujawnienia diagnozy udzielił telewizyjnego wywiadu i mówi wprost: „Przestaję być sobą”. Z ust aktora padły szczere słowa...

Reklama

Chory na raka Andrzej Strzelecki: Przestaję być sobą

„Zachorowałem. Mam nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli. Zawsze miałem szczęście w życiu. Nie opuściło mnie ono i w tej dramatycznej sytuacji. 6 maja w USA dopuszczono lek Capmatinib na to schorzenie. Jest on dla mnie szansą na uratowanie życia, ale koszt kuracji przekracza moje możliwości finansowe (37 tysięcy dolarów miesięcznie). W tym momencie zbieram środki na 10 podań leku - istnieje możliwość, że będę potrzebował ich więcej, konsultacje medyczne, dojazdy, sprzęt specjalistyczny, leki, dlatego zwracam się z prośbą o pomoc. Być może szczęście nie opuści mnie i tym razem”, mieliśmy okazję przeczytać kilka tygodni temu na oficjalnej stronie zbiórki. Aktor Klanu Andrzej Strzelecki wyznał, że choruje na nieoperacyjnego raka płuc i oskrzeli, a jego jedyną szansą okazało się specjalne leczenie, którego mógłby podjąć się w Stanach Zjednoczonych.

Niestety koszt leczenia przekracza możliwości finansowe artysty. Postanowił więc poprosić o pomoc swoich fanów. Do tej pory stan zdrowia Andrzeja Strzeleckiego publicznie komentowały jedynie jego żona i córka. Obie apelowały do widzów o pomoc finansową. Teraz wywiadu telewizyjnego udzielił sam aktor, który opowiedział o tym, jak wygląda jego codzienna walka z choroba. Materiał został udostępniony na Facebooku Bądźmy razem TVP. Nie da się nie zauważyć, że Andrzej Strzelecki podupadł na zdrowiu... W trakcie wywiadu aktor wspomniał o leku, który trafił do sprzedaży kilka tygodni temu. To właśnie ten lek może mu pomóc w walce z nowotworem: „Okazało się, że 6 maja na rynek amerykański wprowadzono lek dokładnie na tę mutację mojej choroby, tego mojego genu. Czy to nie jest szczęście? Mam nadzieję, że i tym razem też mnie nie opuści”, mówi.

Jestem w sytuacji w tej chwili takiej, gdzie przestaję być sobą i nie mam na to wpływu

„W aktorstwie najfajniejsze jest to, że człowiek może przez chwilę żyć jakimś innym życiem. Ja jestem w sytuacji w tej chwili takiej, gdzie przestaję być sobą i nie mam na to wpływu. Ten czynnik zewnętrzny to jest choroba, która mnie dorwała”, wyjawia podczas rozmowy.

W zbiórkę pieniędzy dla Andrzeja Strzeleckiego włączyli się także przedstawiciele świata kultury. Akcję nagłośnili na swoich profilach w social mediach, m.in. aktor i kompozytor Marcin Januszkiewicz czy Zofia Zborowska. „Andrzej Strzelecki, przyjaciel mojego taty i mojej mamy też, mój profesor ze szkoły teatralnej zachorował na raka. Zbiera pieniądze, żeby się leczyć. Jest ciężko. Ale wierzę w to, że wspólnymi siłami nam się uda i on będzie mógł pojechać i się wyleczyć. Jak sam napisał, ma ogromne szczęście w życiu”, napisała na Instagramie. Dziś aktor dziękuje im w wywiadzie, mówiąc wprost: „Jestem bardzo wdzięczny koleżankom, kolegom ze środowiska, że się w tak fantastyczny sposób zjednoczyli. Bardzo Wam dziękuję!”.

Reklama

Kwota jest naprawdę ogromna i nie ma wątpliwości, że liczy się każda złotówka. Rodzina stara się zebrać 500 tys. zł, które mogą uratować życie aktora Andrzeja Strzeleckiego. Link do zrzutki znajdziecie tutaj.

Piotr Zagiell/East News
AKPA
Reklama
Reklama
Reklama